Taa...Republika dygresyjnie.
Pamiętam, jak krążyłem wokół tej płyty. Leżała wszędzie, zjawisko wtedy niespotykane.
Cóż, kosztowała 700 złotych.
Przyzwyczajony do odwiecznej ceny 60. To był szok. Wprawdzie i państwówki podciągnęły niektóre krążki do 120.
Ale prawdziwej rewolucji dały posmakować Polton i Savitor.
Czerwone TSA - 495. I - leżała.
Perfect live - 330. Za mało - tylko czarny rynek. Tam 600.
Lombard live chyba 250. Za mało. Patrz wyżej.
Za to Lombard "szara maść" - 650. I leżała.
Dla naprzykładu, Ela Mielczarek lepsza państwówka - 160. I leżała. Niezadługo, ale... Kto by tam blusa.
Zachodnie dla porównania - ok 4000 (8 dolców)
Obiad w Perełce (tani bar w Brzeźnie) - 10 zł.
Z wyżerą - 20 zł.
Praw rynku przyszło się uczyć na tych cenach.
Wracając do Republiki. Oczywiście, w końcu kupiłem (obiad wszak, można jeść co drugi dzień).
Drugi powód wahań - to brak telefonów, białej flagi, kombinatu...
Teraz słucham wersji angielskiej. To naprawdę dobra płyta. Nie tylko na polskiej scenie.
Republika Todays sleepwalkers-My lunatycy (1984) 10