Zresztą wałkowaliśmy to ze 20 razy już.
Jasne, wałkowaliśmy. W wielu sprawach się nawet zgadzamy. W niektórych, nie. Nie sadze, by inny wariant musiał zaraz kończyć się rzezią. Te przykłady które podałeś to czasy potęgi ZSRR. Lata 80-te to rozsypka patrona.
Te kilka osób decydujących zachowywało się racjonalnie, ale głównie ze względu na swój interes. Oddawało władzę polityczną (gdy zrozumiało, że już i tak jej nie utrzyma) i zamieniało na władzę ekonomiczno-medialną, dobierając sobie ściśle wyselekcjonowanych współpracowników z opozycji, którzy mieli robić za "naród". Gwarantować to miało bardzo miękkie lądowanie a nawet dalsze rządzenie i nietykalność w nowym układzie.
Tak zresztą się stało. Czy to nie
Stan napisał książkę, a w niej od kogo GW dostała kasę na przejmowanie swojej działki władzy? Zwykły układ biznesowy.
Więc ja to rozumiem, nie rozumiem potrzeby robienia z nich bohaterów, męczenników, Hamletów rozdartych, czy - o zgrozo - zbawców narodu.
Żadna krzywda im się nie stała. Bo nie mogła. Odchodzili w komforcie o jakim tylko pomarzyć (nie mam na myśli psychicznego, rzecz jasna).
Najlepiej byłoby przykryć to wszystko milczeniem.
Dziś był pogrzeb?
Bardzo symboliczna data, zapomnianej już rocznicy. I też dobrze.
@ RemRzeczowa rozmowa polega na odnoszeniu się do argumentów drugiej strony. Ty nie odniosłeś się.
Napisałeś panegiryk. Trudno odnieść się merytorycznie do Twych prywatnych opinii. Napisałem, co napisałem, bo mam inną. Poniekąd sprowokowany. Zresztą - dziś żałuję, że paluszki poniosły.
Merytorycznie odniosłem się tylko do jednego mało istotnego szczegółu. Tego, że wszyscy, co do jednego wykonywali rozkazy. To kłamstwo. Obrażasz tych, którzy odmówili dużo ryzykując.
Ja takich widziałem. System wygumkował ich z pamięci od razu, nie zostawiając śladów.
To nie był system prawa. Rzeczy przykre robiło się na mrugniecie oka, bez dokumentacji.
O, np departament "D".
Jeśli moje argumenty nazwałeś faktoidami, gdyż nie ma oficjalnego wyroku IPNu, to nic na to nie poradzę.