Lem krytykuje autorów tej pierwszej w historii wersji eksperymentu i zachęca do dalszego eksperymentowania, a nie – jak sugeruje Orliński – nawołuje do zaprzestania eksperymentów.
Tak, czy owak - z całym szacunkiem i sympatią do Wojtka O. - trochę to dziwnie wygląda gdy święty patron
Partii Razem wzywa do zaprzestania eksperymentów w zakresie poprawiania kształtu społeczeństwa, czy miałby to czynić własnymi ustami, czy Lema. Zresztą przekonanie o wieczności kapitalizmu byłoby ahistoryzmem godnym Fukuyamy, nie Patrona (lemowski marksizm można uznać za naiwny, bo skażony
"Krótkim kursem...", ale przekonanie F.F., że osiągnęliśmy już społeczny ideał i żyjemy w najlepszym z możliwych światów
jest naiwne do kwadratu
*).
* A
"The End of History and the Last Man" jawi się prozą poetycką z gatunku poezji dworskiej, nie tak - wbrew pozorom - odległą od
"Słowa o Stalinie" czy
"Lenina" Szymborskiej np. (Które to wrażenie wzmacnia iracko-probushowskie uwikłanie jego autora.)