Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1310375 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1815 dnia: Grudnia 23, 2010, 02:53:11 am »
A teistyczna

;)

Coś w tym jest ;).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1816 dnia: Grudnia 26, 2010, 06:52:04 pm »
Solaris w ujęciu Czasa(u) wałkujemy dalej w Hyde Parku w Tarkowskim.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Czas

  • Junior Member
  • ***
  • Wiadomości: 70
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1817 dnia: Grudnia 26, 2010, 07:30:36 pm »
Ok  :)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1818 dnia: Stycznia 12, 2011, 07:24:15 pm »
Ładny pseudo-wywiadzik (apokryf?  ;D) o lotach kosmicznych, ekspozycji na próżnię i kinie holyłodzkim:
http://www.fantastyka.wortale.net/735-Czlowiek-wybuchajacy-w-prozni---czyli-efekciarze-z-Hollywood---sf-filmy.html
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1819 dnia: Stycznia 12, 2011, 08:22:35 pm »
Byłem w kinie IMAX na Tronie. Polecam fanom motocykli, daft punka, matrixa, czy też Lema/Dicka.

Tylko nie wolno się nastawiać na niesztampową fabułę i wszystko będzie dobrze ;]
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1820 dnia: Stycznia 14, 2011, 12:50:42 pm »
Hm...zobaczylam Incepcje Nolana.
Toc wiedzialam ze to rezyser niewielki - tylko na slabym tle dobrze wypadajacy - chociaz lubie jego Memento (kojarzace sie zreszta z Zajdlowa Prognozja) i  Insomnie ( to  remake norweskiego filmu ze S.Skarsgardem - tylko kwestia czy byl potrzebny?), ale tym razem zawiodl mnie dokumentnie.
Poczatek filmu niczym z Ocean's Eleven - zbieramy ekipe, ktora zrobi super skok. Tylko tutaj to nie ma byc czysta Soderberghowska rozrywka jeno film inteligentny, niepokojacy. Niestety - po 20 minutach wiedzialam jaki bedzie koniec...malo tego: jakie bedzie ostatnie ujecie (sic!) filmu. Ogladalam w nadziei ze sie myle. Ponownie: niestety. Nolan dokladnie pokazal schemat, ktory narzuca sie od pierwszych kadrow.
Kolejne minusy to psychologicznie (eghem...) uzasadnione strzelanki z poscigami rodem z filmow Bay'a ( u niego przynajmniej wiemy ze beda bo to cecha nieodlaczna jego filmow ), ktore zajmuja circa 45 minut filmu. Naprawde...podswiadomosc mozna uzbroic w inne elementy obrony niz najnowsza bron za setki dolarow i super fury do poscigow o niewiadomej (acz zapewne wielkiej) liczbie koni...widac taka Hollywoodzka wyobraznia...
Ponadto watek z zona i...litosci! dziecmi ( do bolu slodko hamerykanskimi) ktore sa chyba jednym z najbardziej wyeksploatowanych motywow dzialan bohaterow filmowych ( byc moze to moja skaza - ale nie znosze kiedy rezyser przez pokazywanie dzieci chce wymusic na najnizszym emocjonalnym poziomie - sympatie do swojego bohatera ).
Fabula: coz...nihil novi...to naprawde juz bylo: skrzynie Corcorana, fantomatyczne problemy z Summy, to ksiazki Dicka, narzucajacy sie wszystkim Matrix, to wspomniany przeze mnie w solipsy - stycznym watku: taoizm czyli kto kogo sni? jak odroznic jawe od snu? czy to w ogole mozliwe? kto nas sni?w czyjej wyobrazni zyjemy? swiadome sny (aze do przesady) itd.
 Z tym ze jak dla mnie - u Nolana - podane w zbyt sensacyjnym sosie.
Ponadto latwosc wchodzenia w grupowe sny - cala ta mozliwosc - nie - mozliwosc.Wiele niescislosci o ktorych trudno mowic nie wyjawiajac szczegolow fabuly.
Film 5/10 - moze dla kogos bedzie ten film odkrywczym - dla mnie przewidywalny - a to chyba jeden z najgorszych zarzutow w stosunku do filmu, ktory mial przez swoja wielopoziomowosc pozostawiac widza w pomieszaniu rzeczywistosci i zadumie nad wlasnym bytowaniem.
Wg mnie lepiej zobaczyc Jak w zwierciadle Bergmana (chociaz to nie jego najlepszy film) - tez mamy problem wyboru rzeczywistosci. Jeno schizofrenicznej.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1821 dnia: Stycznia 14, 2011, 02:14:52 pm »
Tylko nie wolno się nastawiać na niesztampową fabułę i wszystko będzie dobrze ;]

Z takim założeniem to wszystko da się łyknąć ;), ale jedną zaletę ten film ma:

Całkiem sporą zaletę...

ps. Na "Incepcji" nie byłem. Ze streszczeń i recenzji zakwalifikowałem sobie ten film do kategorii ekranowe-popłuczki-po-"Ubiku" (Dick stworzyłby tu pewnie wizję spisku co celowo Ubik rozcieńcza ;)), w trailerach zaś zauważyłem modne teraz szeeerokie ujęcia, komputerowe efekty i rozwałki prawie na miarę "2012", czego czemuś nie trawię (zboczenie takie ;)); Nolan zaś rozczarowywał mnie systematycznie, w/w "Insomnia" broniła się doskonałym aktorstwem Ala Pacino, "Memento" już tylko formą - inteligentnym wykręceniem narracji, która bez tego byłaby raczej sztampowa, "Batman Begins" był strasznie nierówny, choć w swej klasie udany - przebłyski artyzmu (choćby te sceny z nietoperzami), wiarygodnie wyglądająca próba urealnienia Batmana i jego gadgetów, swoje robiła też naprawdę dobra kreacja aktorska Bale'a i wyborna obsada w drugim planie, "The Dark Knight" - choć koherentniejszy - jednak strasznie mnie rozczarował (Ledger mimo wygłoszenia półtora monologu nie stworzył jednak kreacji na miarę Nicholsona, reszta na poziomie +/- "Iron Mana", acz podana w mroczniejszym sosie, i ta scena z barkami - może by robiła wrażenie, gdyby nie to, że podobne były już w "Spider-" i "Supermenie", tam też w kluczowym momencie heros musiał odczuć szerokie poparcie społeczne dla swojej misji i uwierzyć w ludzi), tak więc do kina nic mnie nie ciągnęło.

(Aha, na "TRON 2" też się raczej nie wybieram, motocykle - motocyklami, zgrabne nogi - zgrabnymi nogami, ale nie wydaje mi się, by dało się coś z sensem dopowiedzieć do oryginału.)


Edit: całkiem fajny tekścik o tym jak stary "TRON" kino zrewolucjonizował:
http://esensja.pl/film/publicystyka/tekst.html?id=10987

i obrazki zeń:

« Ostatnia zmiana: Lipca 03, 2011, 09:21:56 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1822 dnia: Stycznia 26, 2011, 02:51:59 pm »
Idąc na Incepcję (BTW, nominowaną niedawno do Oscara w kategorii najlepszy film  ;D ) miałem do zweryfikowania dwie sprzeczne opinie. Z jednej strony, Wojciech Orliński (któremu z reguły ufam w kwestii filmów) w Esensji nie zostawił na niej suchej nitki. Z drugiej strony Orson Scott Card zapytany na ostatnim Euroconie (Cieszyn 2010) o najlepszy film SF podał właśnie Incepcję.

Do tego jeszcze opinie powtarzane przez moich kolegów: "podobno bardzo ciężko połapać się w fabule" (praktycznie to samo, jak teraz patrzę, pojawia się w innej recenzji na Esensji: "cała konstrukcja jest tak złożona, że >>przeciętny widz<< nie ma najmniejszej szansy na objęcie całości i musi wyjść skonsternowany").

No cóż, okazuje się, że dla kogoś kto czytał Kongres Futurologiczny skakanie ze snu w sen nie jest pomysłem ani nowym ani szczególnie trudnym do ogarnięcia. Ale mimo wszystko obejrzałem ze sporą satysfakcją. Rzeczy o których pisał Orliński (i pisała olkapolka) jakoś za mnie nie raziły. Może po prostu jestem mało wybredny w stosunku do filmów i efektowny pościg plus zawijanie miasta wystarczą, żeby mi się podobało. Tak czy inaczej, nie ma się czym zachwycać, ale imo nie jest źle.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1823 dnia: Stycznia 26, 2011, 04:40:29 pm »
Nolan zaś rozczarowywał mnie systematycznie, w/w "Insomnia" broniła się doskonałym aktorstwem Ala Pacino, "Memento" już tylko formą - inteligentnym wykręceniem narracji, która bez tego byłaby raczej sztampowa

Systematycznie - to byłoby na odwrót: Memento - Insomnia, bo w takiej kolejnosci powstawaly te filmy.
 Memento to nie tylko wykręcona narracja to jak w Primerze - problemy z przyczynowością, ustaleniem co jest rzeczywistoscia?co wymyslem?snem?problemy z ustaleniem prawdy, złożoność świata (niektorzy zresztą ten film łącza z Incepcją).
Poza tym - wg mnie - sęk w tym by schemat (bo naprawdę trudno o oryginalny pomysł którego ktoś nie podczepi pod "ale to juz bylo" ) zostal tak podany by widz zyskał nowy punkt widzenia, spojrzał na dany problem z pewną świeżością, by cos w fabule zmusilo go do myslenia, nie pozostawiło obojętnym. Słowem - urzepiło się;) Incepcja zaś - wg mnie - jest schematyczna i nic na nowo nie oświetla.

Z drugiej strony Orson Scott Card zapytany na ostatnim Euroconie (Cieszyn 2010) o najlepszy film SF podał właśnie Incepcję.
Card?To wiele tłumaczy - zdzierżylam jeno jedną część Endera;) Ale może za stara byłam jak sie za czytanie tegoż zabrałam.
Rzeczy o których pisał Orliński (i pisała olkapolka) jakoś za mnie nie raziły. Może po prostu jestem mało wybredny w stosunku do filmów i efektowny pościg plus zawijanie miasta wystarczą, żeby mi się podobało. Tak czy inaczej, nie ma się czym zachwycać, ale imo nie jest źle.
Nad gustami i wybrednością nie ma co dyskutować. Hmm...ale sam widzisz: z jednej strony śmiejesz się, że Incepcja jest nominowana do Oscara w kategorii najlepszy film ( zreszta juz wspominałam co myślę o tych Oscardach...) z drugiej piszesz ze nie ma co sie zachwycać , zaś z trzeciej, że nie jest złe...to w końcu jak jest? Jest byle jak - po prostu. Stąd przykre, że film robi za arcydzieło;)
Ja po Incepcji wrzuciłam na szybko ( między innymi) 2 filmy: Moon i Primer.
Przy Incepcji wrecz ascetyczne.
 Pierwszy z nich - jakkolwiek mogę wypunktować błędy i niedociągnięcia fabuły - byl wręcz wytchnieniem po tych lawinowych pościgach z końcówki filmu Nolana i dlatego miłosiernie mu odpuszczam wszystkie grzechy i zaniedbania;)
Moon został zrealizowany przez syna...Davida Bowie' ego - Duncana Jonesa. Stawia całkiem ciekawe pytania o m.in. nasza tożsamość, klonowanie, możliwość wykorzystania zdobyczy tech, znowu realność i pewność tego co pamiętamy itd. I naprawdę bez strzelanek, bez pościgów - chociaż końcówka mogła zostać rozegrana sensacyjnie. Ponadto wszystko podane w świetnej scenerii z prawie- HALem na pokladzie;)
Drugi - Primer - też pozostaje w podobnej tematyce: zapętleń, rozpadu zależności czasowych, warstw rzeczywistości, które są znacznie trudniejsze do odszyfrowania niźli te incepcyjne...czyli co czynnik ludzki wyprawia ze złożonością swiata;)
Wszystko te filmy jakoś łączą się mi i współgrają z opowiadaniem Borgesa z Księgi Piasku : pt Tamten:) Czy to sen czy jawa? I gdzie w tym - o ile w ogóle - jestem ja? I która ja?;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1824 dnia: Stycznia 26, 2011, 11:53:09 pm »
nie da się być za straym na czytanie drugiej części endera,
tak jak nie da się być za młodym żeby się domyślić haczyka
z jedynki przed końcem książki.

A ja wolę Pandorum od zmózgifikowanego Moona, hm.
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1825 dnia: Stycznia 27, 2011, 03:12:40 pm »
Z drugiej strony Orson Scott Card zapytany na ostatnim Euroconie (Cieszyn 2010) o najlepszy film SF podał właśnie Incepcję.
Card?To wiele tłumaczy - zdzierżylam jeno jedną część Endera;) Ale może za stara byłam jak sie za czytanie tegoż zabrałam.
Następne ponoć są lepsze. Co, jak widzę, potwierdza draco.

Rzeczy o których pisał Orliński (i pisała olkapolka) jakoś za mnie nie raziły. Może po prostu jestem mało wybredny w stosunku do filmów i efektowny pościg plus zawijanie miasta wystarczą, żeby mi się podobało. Tak czy inaczej, nie ma się czym zachwycać, ale imo nie jest źle.
Nad gustami i wybrednością nie ma co dyskutować. Hmm...ale sam widzisz: z jednej strony śmiejesz się, że Incepcja jest nominowana do Oscara w kategorii najlepszy film ( zreszta juz wspominałam co myślę o tych Oscardach...) z drugiej piszesz ze nie ma co sie zachwycać , zaś z trzeciej, że nie jest złe...to w końcu jak jest? Jest byle jak - po prostu. Stąd przykre, że film robi za arcydzieło;)
Nie zamierzam bronić go jako arcydzieła, do Oscara trochę brakuje (tytuł najlepszego filmu roku zobowiązuje), oryginalnością mnie nie powalił, ale skala od 1 do 10 jest szeroka, więc może być bez zachwytów ale nieźle. Ty dajesz mu 5, ja jakieś 6-7.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1826 dnia: Stycznia 27, 2011, 11:14:23 pm »
A propos Gry Endera: uważam po prostu , że jest to książka dla nastolatków. I to tych z dolnych granic. Przeczytana w takim czasie może i moglaby mnie "wciągnąć" . Teraz znajduje w niej niewiele. Tak jak z np filmami, które widziałam jako nastolatka: mam do nich sentyment i stąd je toleruję - teraz większość nie przeszłaby tak gładko.Ot, wszystko w temacie staroci.

Pandorum nie widziałam. Nie wiem co w Moonie jest "zmózgifikowanego". Prosty film z błędami w fabule, ale go lubię.

Nie zamierzam bronić go jako arcydzieła, do Oscara trochę brakuje (tytuł najlepszego filmu roku zobowiązuje), oryginalnością mnie nie powalił, ale skala od 1 do 10 jest szeroka, więc może być bez zachwytów ale nieźle. Ty dajesz mu 5, ja jakieś 6-7.
No i oki:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1827 dnia: Stycznia 28, 2011, 02:07:09 pm »
A propos Gry Endera: uważam po prostu , że jest to książka dla nastolatków. I to tych z dolnych granic. Przeczytana w takim czasie może i moglaby mnie "wciągnąć" . Teraz znajduje w niej niewiele. Tak jak z np filmami, które widziałam jako nastolatka: mam do nich sentyment i stąd je toleruję - teraz większość nie przeszłaby tak gładko.Ot, wszystko w temacie staroci.

napisałem dokładnie to samo tylko, że zbyt zawoalowanie widocznie, może powinienem zacząć pić znowu :)
Pandorum nie widziałam. Nie wiem co w Moonie jest "zmózgifikowanego". Prosty film z błędami w fabule, ale go lubię.
no, na tym forum chyba wszyscy przyzwyczailiśmy się do luk w stylu: nie da się czerpać energii z ludzi w układzie zamkniętym, bo nie wytwarzają ciepła, bo nic jedzą, bo nic nie spalają (piszę tu o matriksie), ale moon jeżeli ściągniesz podjarkę hala i nie umiesz już zachwycać się aktorstwem (chyba że Johnny Deep bez wykształcenia aktorskiego odgrywa w czwartej części piratów z karaibów dokładnie tę samą osobę co we wszystkich filmach w jakich występował w życiu od jeźdźca bez głowy do Słiniego Toda) zostawia Cię z głęboko metafizycznym problemem etyczności klonowania ludzi..

Błe.

o. napisałem 1111 post :)
« Ostatnia zmiana: Stycznia 28, 2011, 02:09:18 pm wysłana przez draco_volantus »
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1828 dnia: Stycznia 30, 2011, 06:11:01 pm »
napisałem dokładnie to samo tylko, że zbyt zawoalowanie widocznie, może powinienem zacząć pić znowu :)

Hmm...jeżeli napisałeś dokładnie to samo...wybacz - ale to ja zaczynam w takim układzie pić;)

Jeszcze a propos Moona
zostawia Cię z głęboko metafizycznym problemem etyczności klonowania ludzi..
Błe.

Nie sądzę by to byl jedyny aspekt tego filmu - ale z łatwością można go tylko do tego sprowadzić...jeśli komus tak akurat pasuje.
Poza tym zostawia Cię jeszcze z muzyczką Clinta Mansella;)Calkiem dobrą. Zaś Mansell stoi za dźwiękami do wszystkich filmów - wspominanego wyżej - Aronofskiego - żeby kółko domknąć;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1829 dnia: Stycznia 30, 2011, 09:06:56 pm »
Ach, fakt! Możliwe, że to jeden z tych filmów które są jak bardzo długie teledyski (Fountain) dla objawienia w pełni geniuszu Mansella!
Oglądałem go zza pleców kolegi jak toczyła się impreza w mieszkaniu, chyba muszę go oglądnąć jeszcze raz, hm.
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.