Spektakl bardzo mi się podobał
. Efekty były dobrze zrobione, aktorzy zagrali świetnie (szczególnie roboty, bo to rola na szczudłach). Fabuła była oparta głównie na pomyśle chemokracji z
Kongresu futurologicznego, ale sposób jej społecznej implementacji był odmienny, a to pozwoliło na pokazanie jeszcze innych LEMotywów
. Obawiałem się co wyjdzie z "impresji teatru w oparciu o utwory pisarza", ale ostatecznie oceniam to pozytywnie.
Szczególnie podobała mi się następująca scena. Muzyka, roboty eleganckie (na dodatkowo dłuższych szczudłach, w powiedzmy strojach wieczorowych) tańczą do niej wytwornie, podczas gdy zdegenerowani ludzie robią tylko chaotyczne ruchy i dziwaczne wygibasy. Oczywiście opis brzmi słabo, ale taka siła spektaklu względem słowa, że ta akurat scena robi wrażenie całościowe (dźwięk, obraz). Poza tym, tak sobie myślę, Lem powtarzał, że podobnie jak automaty zastępują naszą pracę fizyczną, tak zaczną też zastępować umysłową. Kojarzyłem to zawsze z typowo obliczeniowo-logicznymi zadaniami, a taniec nie przyszedł mi do głowy
.