Autor Wątek: Tabula Rasa  (Przeczytany 245683 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #465 dnia: Września 03, 2009, 09:57:40 pm »
Na swoj uzytek nazywalam W poszukiwaniu... ksiazka ksiazek:)...tez nabralam checi na powtorke....swoja droga Q dziwne (pisze to bez cienia zlosliwosci) ze swoim podejsciem do czlowieka znajdujesz przyjemnosc w czytaniu tak rozemocjonowanej...opartej na wrazeniach...introspekcjach...ksiazce:)..gdzie Bergson tanczy pospolu z Freudem;)
Liv mysle ze "wciagniecie" sie w proustowa historie jest zalezne od akceptacji jezyka ktorego uzywa...cos jak z Pomarancza tylko na przeciwnym biegunie:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #466 dnia: Września 03, 2009, 10:50:38 pm »
swoja droga Q dziwne (pisze to bez cienia zlosliwosci) ze swoim podejsciem do czlowieka znajdujesz przyjemnosc w czytaniu tak rozemocjonowanej...opartej na wrazeniach...introspekcjach...ksiazce:)..gdzie Bergson tanczy pospolu z Freudem;)

Póki to jest literatura, to czytam z niekłamaną przyjemnością. Natomiast jak w eseju ten sam Marcel rzuca taki oto kawałek:

"Z każdym dniem coraz mniejszą wagę przywiązuję do intelektu. Z każdym dniem widzę coraz wyraźniej, że tylko go ignorując pisarz może uchwycić niegdysiejsze wrażenia, czyli dotrzeć do samego siebie i jedynego tworzywa sztuki. To, co intelekt podsuwa nam pod nazwą przeszłości, wcale nią nie jest. W rzeczywistości, jak w przypadku dusz zmarłych w popularnych podaniach ludowych, każda godzina naszego życia, gdy tylko odejdzie w przeszłość, wciela się w jakiś materialny przedmiot i tam pozostaje w ukryciu, uwięziona dopóty, dopóki nie spotkamy go na swej drodze. Wówczas, gdy potrafimy ją rozpoznać, możemy ją wywołać i w ten sposób wyzwolić. Równie dobrze moglibyśmy skrywającego ją przedmiotu - lub wrażenia, gdyż każdy przedmiot w stosunku do nas jest wrażeniem - nie spotkać."

to szlag mnie trafia, bo znajduję w tym tyle prawdy co w bajkach Tolkiena, a jeszcze ubrane w szaty mądrości. (Tzn. jest w tym subiektywna prawda psychologiczna, z której jednak M.P. wysnuwa nieuprawnione, uogólniające wnioski.) Cóż, Proust jest dla mnie wzorcowym typem humanisty na jakiego rzucałem gromy - człowiekiem genialnym, a jednocześnie zamkniętym mentalne w kręgu ludzkich spraw i wewnętrznych przeżyć.

Tym niemniej byłbym osłem gdybym go nie czytał. Osłem podwójnym, bo odmówiłbym sobie przyjemności estetycznej, ale i możliwości poznania tego co miał do powiedzenia o świecie, a w (wąskim dość) zakresie swoich zainteresowań był pierwszorzędnym obserwatorem. Nie dziwota, że w sumie zamknęła się na nim epoka literatury realistycznej.

(A poza tym - nie konfrontować swoich poglądów z poglądami innych, zwłaszcza wybitnych, ludzi, znaczy: nie rozwijać się.)
« Ostatnia zmiana: Września 04, 2009, 02:00:57 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #467 dnia: Września 03, 2009, 11:10:56 pm »
Cytuj
Tym niemniej byłbym osłem gdybym go nie czytał.
Nie ma to jak skuteczna perswazja. Dzięki Q :)
Teraz nie mam wyjścia.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #468 dnia: Września 04, 2009, 10:08:51 am »
Cytuj
tylko jakąś pomyłką historii przywrócona w międzywojniu. Gdyby nie ta pomyłka nigdy by nie odrodziła się
Ta pomyłka to 600 tysięczna armia w połowie 1919. Wzrost: 6 tys. w listopadzie 1918, ponad 100 tys w styczniu 1919, 600 tys w sierpniu 1919. Z tego ponad 100 tys. znakomicie wyposażonych przez Francuzów hallerczyków i innych. A u wszystkich sąsiadów  rewolucja i rozkład.
No właśnie. Wcześniej ci sami Polacy zmuszeni byli w karnych szeregach walczyć - często przeciwko sobie. A nagle obrócili się przeciw zaborcom - co w zasadzie nie było możliwe... Taki wypadek przy pracy.

Cytuj
Cytuj
Przykładem tego jest to, że w defiladzie w Wielkiej Brytanii po zakończeniu IIWŚ brały udział WSZYSTKIE jednostki WSZYSTKICH narodów walczących z Brytyjczykami, a więc Nowozelandczycy, Hindusi etc. etc. - poza... Polakami.
Czyli nie wszystkich  ;). A Czesi też byli?
 Można też napisać tak, że na niedawnej rocznicy wybuchu nie było delegacji brytyjskiej (ja przynajmniej nie zauważyłem, choć pewnie gdzieś schowana była). Swoją drogą to akurat świństwo z ichnia defiladą ,bo conieco nam zawdzięczają. My im nic ( w tem temacie oczywiście). Tego się nawet realizmem politycznym nie da wytłumaczyć, w końcu to była tylko pic i puc defilada.
Ponieważ książka jest napisana po amerykańsku, to jest na pierwszych kartach jest sens całości to wklejam Ci prolog. Żałko.




Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #469 dnia: Września 04, 2009, 01:27:46 pm »
Nooo, ależ się pofatygowałeś. Wielkie dzięki. :-*
Jedyne sensowne dla mnie wytłumaczenie tego zajścia (bo niedrażnienie Stalina bym odrzucił), to fakt, że nieco wcześniej alianci uznali  czerwony Rząd Tymczasowy w  Warszawie, a PSZ na Zachodzie uznawały londyński, któremu zachód cofnął legitymację (nie można uznawać kilku rządów jednego państwa jednocześnie). Więc problem prawny. Jakby Warszawa wysłała "kościuszkowców", pewnie by oblecieli. Ale wiem, jak cienkie to tłumaczenie.
Poza tym  ,żeby formalności stało się zadość, to jednak Anglicy zaprosili Polaków. Ale tak, żeby ci nie przyszli. Więc typowo, po "angielsku".
 
Cytuj
Brytyjczycy zaprosili za pięć dwunasta

Niechętnie, bardzo lakonicznie wracano w literaturze wspomnieniowej do tego przykrego incydentu w myśl maksymy: ciszej nad tą trumną. Najobszerniejsze refleksje znajdujemy we wspomnieniach gen. Władysława Andersa „Bez ostatniego rozdziału”. Autor pisze: „Najlepszym wyrazem tych różnic była uroczysta parada zwycięstwa w Londynie, która odbyła się 8 czerwca 1946 roku (pomyłka generała w dacie – przyp.red.). Polskie Siły Zbrojne na obczyźnie nie otrzymały zaproszenia do wzięcia udziału w tej uroczystości; z wyjątkiem 25 lotników, z liczby tych, którzy walczyli w Battle of Britain. Lotnicy odmówili obecności, gdyż uznali, że pominięcie marynarki i sił lądowych nie pozwala im na reprezentowanie w tej uroczystości Polskich Sił Zbrojnych. Takie stanowisko władz brytyjskich wywołało wśród Polaków i żołnierzy polskich nawet nie żal, lecz raczej zakłopotanie ze względu na sojusznika, z którym związało nas rzetelnie piękne i wydatne braterstwo broni. Nie było to dla nas obrazą, przeciwnie, sądziliśmy, że przykro będzie raczej tym żołnierzom sojuszniczym, którzy defilują, iż ich polscy koledzy z walk tej wojny nie maszerują wraz z nimi. Względy natury politycznej, tak jak już wielokrotnie w stosunku do nas, nawet i w tej dziedzinie przeważyły szczególnie rażąco”.

Gen. Stanisław Kopański („Wspomnienia wojenne 1939 – 1946”, Bellona 1990) zareagował krótko: „Polskie Siły Zbrojne na obczyźnie nie otrzymały zaproszenia do wzięcia udziału w uroczystości parady zwycięstwa w Londynie – pisze gen. Anders. Owszem, otrzymały zaproszenie pochodzące od samego Bevina, ale w przeddzień parady, po tym, gdy Brytyjczycy na próżno czekali na zapowiedziane przybycie zaproszonych zawczasu oddziałów Żymierskiego”.

Jestem tu po stronie Andersa. Skoro zaproszenie nadeszło dosłownie w przeddzień parady, kojarzy się ono bardziej z grubym nietaktem niż z zaproszeniem. W tym wszystkim było przecież coś uwłaczającego. Nawet jeżeli z zaproszeniem pofatygował się sam minister spraw zagranicznych Ernst Bevin. Odmowa dowódców Polskich Sił Zbrojnych była jak najbardziej uzasadniona. Za tyle męstwa, oddania, wierności spotkała ich gorzka zapłata. Nie mogli postąpić inaczej. Pytanie, czy wiedzieli już, że uprzednio Londyn bezskutecznie zwracał się do Warszawy?
Edit
Przy okazji.
Zaczęło dręczyć mnie pytanie, jak to się stało? Tak pokrewne ludy słowiańskie jak Czesi i Polacy wykształciły tak skrajnie odmienne strategie przetrwania. Do XVII w. bardzo podobni. Czesi jak lwy walczą w wojnach husyckich. W wojnie 30-letniej podobnie. Do bitwy pod Biała Górą 1620. Od tego momentu do dzisiaj, jak nożem uciął -  uszy po sobie i najpiękniej w świecie kapitulują. Polacy - Sarmaci od tegoż wieku coraz  ostrzej walczą, choć coraz częściej najpiękniej w świecie przegrywają.
Skojarzyła mi się z tym wielość strategii mrówek, podpatrzona u Dawkinsa. Jedne robotne, inne biorą niewolników, jeszcze inne zabijają obce królowe i podbijają cudze gniazda z robotnicami.
 Ale obie , znaczy lechicka i czeska, strategie skuteczne, bo my som i oni som. I to, mimo zaboru w obu wypadkach. Czy aby ta ich antywojowniczość, nie wynika przypadkiem z wyjątkowej obojętności religijnej? A u nas odwrotnie?
« Ostatnia zmiana: Września 04, 2009, 06:11:03 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #470 dnia: Września 04, 2009, 06:03:42 pm »
Nooo, ależ się pofatygowałeś. Wielkie dzięki. :-*
Cała przyjemność po mojej stronie :-) .

Cytuj
Jedyne sensowne dla mnie wytłumaczenie tego zajścia (bo niedrażnienie Stalina bym odrzucił), to fakt, że nieco wcześniej alianci uznali  czerwony Rząd Tymczasowy w  Warszawie, a PSZ na Zachodzie uznawały londyński, któremu zachód cofnął legitymację
Myślę, że bardzo przenikliwie to wysondowałeś, sądzę, że Stalin czułby się rozdrażniony, po pierwsze dlatego, że Polska była krajem, na który napadł wraz z Niemcami we wrześniu 1939 r. Byl więc to kraj, który bezpośrednio, na poczatku wojny, został przez Rosjan po prostu najechany - w odróżnieniu od Rumunii, Bułgarii, Wegier i Czech - które to kraje po krótkim i niesłusznym mezaliansie z Państwami Osi zostały slusznie wyzwolone przez bratni Związek Radziecki. Z nami ta bajka jakoś fałszywie brzmiała.

Inna rzecz - co z tego, że Josif by się poczuł urażony? Mało kogo obchodzi czyjeś urażenie, chyba, że ten ktoś ma realne możliwości zrobić nam ziazi. I tu jest najlepsze - Tylko Związek Radziecki wyszedł z tej wojny silniejszy niż ją zaczął - tak zbrojnie jak i terytorialnie - zarówno w sensie rozszerzenia granic jak i niesamowiteko poszerzenia granic wpływów. Agresor rozpoczynający wojnę na równi z Niemcami skończył ją z terytorium powiększonym de facto o wszystkie przyszłe demoludy a więc z 1000 km na zachód i niewiele mniej na południe, o północy nie wspominając. Żadne inne państwo nie zyskało (Polska mimo przesunięcia granicy na zachód straciła kilkadziesiąt tysięcy km2).

Otóż myślę, że oni się zwyczajnie bali Stalina. Stalin miał maszynę wojenną zdolną do parcia na zachód, a sam zdolny był taki rozkaz wydać. Churchil, który był wielokrotnie świadkiem, jak dufny w swe wyczucie Roosvelt był ogrywany przez Stalino jak dziecko, zdawał sobie sprawę z zagrożenia. Zresztą sądzę, że Amerykanie tez się trochę przestraszyli - i kto wie, czy trochę nie dlatego zginęło 200 tyś. ludzi w Hiroszimie i Nagasaki... Trochę za późno zdali sobie sprawę, że wyhodowali bestię.

Ale z punktu widzenia człowieka radzieckiego Stalin wielkim wodzem był. I to pokutuje do dziś w naszych stosunkach. To co dla nas jest tragiczne - dla Rosjanina jest odrodzeniem Rusi i potwierdzeniem jej odwiecznej potęgii...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2949
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #471 dnia: Września 04, 2009, 07:13:47 pm »
swoja droga Q dziwne (pisze to bez cienia zlosliwosci) ze swoim podejsciem do czlowieka znajdujesz przyjemnosc w czytaniu tak rozemocjonowanej...opartej na wrazeniach...introspekcjach...ksiazce:)..gdzie Bergson tanczy pospolu z Freudem;)

Póki to jest literatura, to czytam z niekłamaną przyjemnością. Natomiast jak w eseju ten sam Marcel rzuca taki oto kawałek:

"Z każdym dniem coraz mniejszą wagę przywiązuję do intelektu. Z każdym dniem widzę coraz wyraźniej, że tylko go ignorując pisarz może uchwycić niegdysiejsze wrażenia, czyli dotrzeć do samego siebie i jedynego tworzywa sztuki. To, co intelekt podsuwa nam pod nazwą przeszłości, wcale nią nie jest. W rzeczywistości, jak w przypadku dusz zmarłych w popularnych podaniach ludowych, każda godzina naszego życia, gdy tylko odejdzie w przeszłość, wciela się w jakiś materialny przedmiot i tam pozostaje w ukryciu, uwięziona dopóty, dopóki nie spotkamy go na swej drodze. Wówczas, gdy potrafimy ją rozpoznać, możemy ją wywołać i w ten sposób wyzwolić. Równie dobrze moglibyśmy skrywającego ją przedmiotu - lub wrażenia, gdyż każdy przedmiot w stosunku do nas jest wrażeniem - nie spotkać."

to szlag mnie trafia, bo znajduję w tym tyle prawdy co w bajkach Tolkiena, a jeszcze ubrane w szaty mądrości. (Tzn. jest w tym subiektywna prawda psychologiczna, z której jednak M.P. wysnuwa nieuprawnione, uogólniające wnioski.) Cóż, Proust jest dla mnie wzorcowym typem humanisty na jakiego rzucałem gromy - człowiekiem genialnym, a jednocześnie zamkniętym mentalne w kręgu ludzkich spraw i wewnętrznych przeżyć.

Q,

coś mi się widzi, że Ty nie bardzo zdajesz sobie sprawę z tego, o czym Proust mówi. Z czego wniosek, że nieuważnie czytałeś - ale akurat w przypadku tego pisarza to nic dziwnego... Ja się pod tym akapitem podpisuję, mimo że za specjalnego humanistę się nie uważam.

PS
pod tym moim linkiem wszystkie wpisy są z Prousta, nie tylko pierwszy. Drugi ("Lata") w pewnym stopniu nawiązuje do powyższego.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #472 dnia: Września 07, 2009, 12:05:22 pm »
coś mi się widzi, że Ty nie bardzo zdajesz sobie sprawę z tego, o czym Proust mówi. Z czego wniosek, że nieuważnie czytałeś - ale akurat w przypadku tego pisarza to nic dziwnego... Ja się pod tym akapitem podpisuję, mimo że za specjalnego humanistę się nie uważam.

Sprostuj mnie jeśli się mylę: o tym, że wspomnienia zostają zepechięte do podświadomości (mówiąc psycho-żargonem, od strony fizjologii mózgu należałoby mówić raczej o połączeniach nerwowych, które powstały, ale potem nie były używane), i czasem jakiś przypadkowy impuls może obudzić pamięć (aktywować połączenie) - vide zresztą słynna historia z magdalenką (i wtedy możemy poczuć nastrój minionej chwili znacznie mocniej niż gdy usiłujemy "na chłodno" coś sobie przypominać). A także o tym, że w procesie twórczym większy udział ma nieświadomość od świadomości (o czym zreszą mówił sporo razy i Lem w kontekście powstania "Solaris").

Co do tego wszystkiego ma oczywiście Proust rację, natomiast odrzuca mój łopatologiczny umysł forma, w której zostało to podane. Bo - patrząc literalnie - primo: nic nie zostało w nic zaklęte, secundo: skąd pewność, że każde wspomnienie da się tak odzyskać? W literaturze uznałbym to za akceptowalną (a może i godną pochwały) kwiecistość stylu, w eseistyce jednak za pewną bełkotliwość, i jeden z przejawów - obcego mi - światopoglądu Marcela P. (intuicjonizmu, znaczy).

(Inna rzecz, że gdyby nie ten intuicjonizm i egotyzm "W poszukiwaniu..." wogóle by nie powstało w formie jaką znamy i jaka budzi nasz zachwyt, więc jak w tej logice ;) - z fałszu wynikła prawda ...)

Edit:
Przeglądając dyskusje na BiblioNETce doszedlem do wniosku, że nie tylko Proust jest równie elitarnym i "niszownym" pisarzem co Lem (po prawdzie by dojść do tego wniosku, nie musiałbym nic przeglądać ;D), ale też, że jego wielbiciele są w pewnien - trudnodefiniowalny - sposób pokrewni duchowo nam - "sierotom po Lemie"... (A przynajmniej sporej części Forumowiczów.)
« Ostatnia zmiana: Września 07, 2009, 12:34:13 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2949
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #473 dnia: Września 07, 2009, 08:14:58 pm »
coś mi się widzi, że Ty nie bardzo zdajesz sobie sprawę z tego, o czym Proust mówi. Z czego wniosek, że nieuważnie czytałeś - ale akurat w przypadku tego pisarza to nic dziwnego... Ja się pod tym akapitem podpisuję, mimo że za specjalnego humanistę się nie uważam.


Co do tego wszystkiego ma oczywiście Proust rację, natomiast odrzuca mój łopatologiczny umysł forma, w której zostało to podane. Bo - patrząc literalnie - primo: nic nie zostało w nic zaklęte, secundo: skąd pewność, że każde wspomnienie da się tak odzyskać? W literaturze uznałbym to za akceptowalną (a może i godną pochwały) kwiecistość stylu, w eseistyce jednak za pewną bełkotliwość, i jeden z przejawów - obcego mi - światopoglądu Marcela P. (intuicjonizmu, znaczy).

Rany boskie, Q, czyś Ty w życiu nie czytał nic poza sf i instrukcjami obsługi pralki i motoroweru? Słyszałeś o czymś takim jak przenośnia? Parabola? I tam nie mowy o zaklinaniu, dopisujesz znaczenia, a potem kombinujesz jak kot pod górę. Nie ma tam tez żadnej pewności, że każde - każda godzina odchodzi, ale moglibyśmy jej już nie spotkać... I jakie Ty w ogóle eseje czytujesz?

Gdzie wyczytałeś, że Proust uznawał intuicjonizm za swój pogląd?






ANIEL-a

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 701
  • a może tak pomóc dzieciakom? kliknij ikonkę IE ;)
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #474 dnia: Września 07, 2009, 08:22:41 pm »
Piękny tekst Evangelos!!! I piszę to bez zgrywy.

Podpisuję się pod tym rękami obiema!!

PS
Witam pourlopowo wszystkich :*

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #475 dnia: Września 07, 2009, 10:03:18 pm »

Podpisuję się pod tym rękami obiema!!


Dziekuje, frrrrr, prrrrrrr, frrrrr  ;)

Q - jak jakas urocza dama wpada Ci w oko (drazni Cie feromonami i synapsy Ci odpalaja powodujac wzrost poziomu endorfin), to jak do niej zagadujesz?

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #476 dnia: Września 08, 2009, 04:27:07 pm »
Zacznę od cytaciku, bo dawno już żadnego nie dawałem pogrążywszy się w offtopach...

"Nie jest wykluczone, że Proust był największym badaczem czasu, pamięci i percepcji."
Dan Simmons, "Ilion"

Rany boskie, Q, czyś Ty w życiu nie czytał nic poza sf i instrukcjami obsługi pralki i motoroweru?

Tak, np. Prousta ;).

Słyszałeś o czymś takim jak przenośnia? Parabola?

Jasne, tym niemniej kwiecistość lubię tylko w literaturze piękniej. (A'propos: przypomina się felieton Boy'a o kwiecistym języku: te "wymiona niosące pochodnię", "teatr masowy odgrywający społeczną rolę polipa", "bezimienne rzesze za parawanem" etc.)

I jakie Ty w ogóle eseje czytujesz?

Np. sporo Jasienicy ostatnio.

Gdzie wyczytałeś, że Proust uznawał intuicjonizm za swój pogląd?

Między wierszami ;).

(Wybacz krotochwilność tej odpowiedzi.)

ps. Ev, w sytuacji z damą (aktualnie coś takiego przeżywam zresztą) faktycznie strasznie się (poetycko) bzdurzy, ale taka już konwencja...

ps.2. ANIEL-u, witaj nam ponownie :)
« Ostatnia zmiana: Października 04, 2009, 01:02:41 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #477 dnia: Października 04, 2009, 01:03:05 pm »
Jeszcze a'propos Hitlera i Stalina:
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #478 dnia: Października 06, 2009, 10:42:25 pm »
Z dedykacja dla wiadomo kogo ;)

Nikt naukowo nie udowodnil, ze tylko tezy udowodnione naukowo sa prawdziwe

Autor mi nie znany

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #479 dnia: Listopada 09, 2009, 11:32:10 pm »
Niezły cytat z fatalnego filmu:

"Wiesz, kto to jest Bóg?... Czasem zdarza Ci się, że kiedy czegoś bardzo pragniesz, to mówisz to tak jakby komuś... Bóg to ten koleś, który Cię wtedy olewa"

oryg:
"You know when you really want something, you close your eyes and wish for it really hard? God is the guy that ignores you."
Michael Bay "Wyspa"
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki