I tym symulacja na przykład różniła by się od prawdziwego świata, ograniczeniem...
Lem ideę "skrzyń Corcorana" jeszcze później rozwijał w taki sposób, że da się przecież ograniczony świat symulacji takim stworzyć, by dla osób symulowanych wydawał się nieskończony. Zresztą spójrz na dzisiejsze gry komputerowe, jedziesz samochodem po mieście i wszędzie są nowe samochody i nowi ludzie ciągle, a wszystko na bieżąco generowane dla danej chwili
. Zrobisz kółko wokół budynku to już będą inne samochody i inni ludzie, ale to nieważne, bo to tylko gra komputerowa. Przenosząc to na wyższą skalę można stworzyć iluzję nieskończoności. Obiekty symulowane docierają do granic, to im algorytmem stworzymy granicę + 1 i tak ad infinitum.
A co tego czy to prowokacja - nie wiem, ale pamiętam, że mnie też trochę przejęło po lekturze tego opowiadania, więc się nie dziwię. Poza tym proponujecie całkowicie pragmatyczne podejście i zgadzam się, że to jedyne co można zrobić - życ tak jak się żyło normalnie. Ale przy tym wszystkim są ludzie, którzy chcą wiedzieć dla samej wiedzy i ja to lubię, popieram, więc jeśli o samą ciekawość chodzi - ja też chciałbym wiedzieć czy jestem w takiej skrzyni czy nie. Choć nie zmienia to wcale mojej codzienności - ani nie załamuję rąk nad sztucznością całego świata, ani ich nie zacieram w myśl, że wszystko co zrobię jest tylko jakimś szumem prądów w obwodzie, więc hulaj dusza, piekła nie ma