1
DyLEMaty / Odp: Czas i Przestrzeń
« dnia: Grudnia 06, 2005, 09:32:35 pm »
Wybaczcie proszę że nie będę ustosunkowywał się do waszych odpowiedzi kolejno a podsumuje to kilkoma zdaniami. Otóż w woli wyjaśnienia, jestem tu pierwszy raz i moim zadaniem nie było wypaczanie jakikolwiek teorii. Nie uważam się za naukowca, jestem raczej wolnomyślicielem, posiłkuje się teoriami jednak do pojęcia czasu, Boga czy przestrzeni podchodzę bardzo instynktownie. Wybrałem te forum bo cenie Lema i nigdy nie nazwał bym go sztywnym teoretykiem. W swoich książkach wypaczał on teorie znacznie lepszym skutkiem niż moje wywody. Czuje do niego sentyment jako do osoby która nakreśliła mi swoją twórczością (jako dzieciakowi) kilka prawd uniwersalnych oraz zaraziła uwielbieniem kosmosu Zdecydowałem się zabrać głos myśląc że jest to miejsce gdzie nie musze udowadniać nakreślonych przez ludzi większych ode mnie teorii ale po prostu chciałem podzielić się z kimś moimi przemyśleniami. Tymczasem moje swobodne fantastyczne i niezobowiązujące przemyślenia spotkały się z druzgocąca krytyką. Ale do rzeczy : użyto określenia . współistnienie bogów... ja postrzegam raczej jako odbicie człowieka trzymającego lustro w którym to obija się ta sama postać z lustrem, tworząc nieskończony układ odbić, zawsze jest jednak ten pierwszy który nie jest odbiciem .I on jest Bogiem, Co do mojej wiary tak jestem wierzący ale moja interpretacja dogmatów w średniowieczu pewnie uznana była by za herezję. Jestem raczej mistykiem nie uciekającym od uciech świata. Myślę też że teoria geometryczna kodu człowieka dwóch wspomnianych naukowców tyczy i wyłącznie genetyki molekularnej i niech tam pozostanie. Układy o których myślałem mają większy głębszy wymiar wymiar mentalny podwójna helisa to splecione łańcuchy polinukleotydów, ja postrzegałem jakiś wymiar kodu uniwersalnego zapisu mogącego odpowiedzieć na każde z pytań . Kod DNA go przypomina bo możemy sięgnąć pamięcią bardzo dawno do pierwotnego błysku kiedy to splotły się tasiemki. Ale moje odniesienia do DNA mają charakter wyłącznie obrazowy i proszę aby były tylko tak pojmowane. Dla tych z Was którzy lubią jasny język powiem że nie powinienem nazwać tego kodu po imieniu a po prostu mówić o kodzie. Popełniłem błąd. Jednak się stało. Co do fusów to nie wystarczy wklepać dane ich rozmieszenia w szklance pod wpływem siły zasypującego, wlewanego wrzątku, ale i jeszcze poskręcania liści w chwili ich suszenia potem opisać równaniem ich obróbkę maszynową każdego listka osobno, aha zapomniałem przecież wspomniano o zasadzie nieoznaczoności w której tak naprawdę nie można wyznaczyć położenia jednoczesnego zarówno cząstki i jej pędu. myślę że nie chodzi o przewidywanie potencjalnych układów rozmieszania ich w szklance ale w moich chorych teoriach stanowią one obicie symboliczne zapisanego kodu. Wiem to fikcja i trudne do udowodnienia dyrdymały ale nie lubię systematyzować świata. Wole dostrzegać w nich element mistycyzmu. Zatem co złego to nie ja pozdr. Robert