Stanisław Lem - Forum
Polski => DyLEMaty => Wątek zaczęty przez: Agata w Czerwca 11, 2005, 11:00:24 pm
-
Pewien czlowiek probowal nauczyc maszyne tworzenia dziel sztuki. Po przetworzeniu wszystkich danych komputer narysowal biale kolo na tle kolorowej mozaiki. Zupelnie zapomnialam w jakiej ksiazce przeczytalam te historie. Prosze Was o pomoc. ::)
-
Autorem był Malewicz, ale chodziło o kwadrat ;D
-
Swoją drogą jakiś malarz (nazwiska sabie raczej nie przypomnę) też kiedyś namalował zwykły kwadrat, i stało się to dziełem sztuki. To był "Czarny Kwadrat Na Białym Tle". A potem zrobił coś jeszcze lepszego: "Biały Kwadrat Na Białym Tle". To się nazywa sztuka przez duże S!
-
Lem sporo pisze na ten temat w DyLEMatach.
pzdr
-
Swoją drogą jakiś malarz (nazwiska sabie raczej nie przypomnę) też kiedyś namalował zwykły kwadrat, i stało się to dziełem sztuki. To był "Czarny Kwadrat Na Białym Tle". A potem zrobił coś jeszcze lepszego: "Biały Kwadrat Na Białym Tle". To się nazywa sztuka przez duże S!
Właśnie o nim mówiłem ;)
-
Hm... wie ktoś jaki to był artysta? Tj. jak miał na nazwisko?
-
Hm... wie ktoś jaki to był artysta? Tj. jak miał na nazwisko?
MALEWICZ
-
Hehe, a tak, pisałeś już ::)
Ale ze mnie pacan.
No to poszukam sobie tego Malewicza.
-
(http://images.google.pl/images?q=tbn:5C7NWCiVD_QJ:library.thinkquest.org/20868/ico/gal/s410.jpg)
A wracając do opowiadania, to pamiętam, że je czytałem, ale nie jestem sobie w stanie przypomnieć niczego więcej.
-
A jakby ktoś chciał więcej się dowiedzieć o sztuce tego Pana, to podrzucam link :)
http://serwisy.gazeta.pl/ksiazki/1,20752,1011231.html
Życzę powodzenia w zrozumieniu, bo do mnie taka odmiana sztuki jakoś nie trafia.
Może mam zbyt zamknięty umysł ::)
-
Oooo! To jest SZtuka...! ::)
Był też inny koleś, co to, Panie dzieju, trzasnął fotkę kilku puszkom z ohydną zupą pomidorową i takoż się wszyscy nad tym dziełem branz... to jest chciałem rzec "rozpływali z zachwytu"... :P
Zawsze przy tego typu okazjach przypomina mi się pewna bajka o królu, co to nagi był...
-
A tak, słynna zupa Campbell's. Mniam...
A ten kwadrat, to, rozumieta, nawet inspirujący.
-
Ja też potrafię namalować taki kwadrat!
Kurczę, może powinienem zmienić zajęcie. hihihi
-
Cicho człowieku, nie ujawniaj się... muszę ci wyznać (ale ciiicho o tym!) że pono są i tacy, co potrafią namalować trójkąt...
...panie, równoboczny. Tak w biały dzień, panie... no co się porobiło ::)
-
To jeszcze nic. Jeden koleś to sobie ciapnął na kartkę papieru pół puszki farby, i tak zwyczajnie zmieniając nachylenie owej kartki względem powierzchni Ziemi malował "sztukę abstrakcyjną". Potem naprzychodziło takich, co próbowali podobnie, ale nazwano ich "marnymi naśladowcami". Nie wiem jak koledzy, ale ja tej "sztuki" nie rozumiem.
-
Ja także. Muszę z niejakim przekąsem przynać, że niezwykle mnie to cieszy :o].
-
Ja też potrafię namalować taki kwadrat!
Ric, ja zawsze w Ciebie wierzyłam ::)
-
Ale sobie wszyscy ostatnio ładne design porobili ::)
-
:)
Nie wiem czy mogę napisać oficjalnie, więc żadnych nick'ów nie podam ;)
Ale te ładne design jak to określiłeś, to bez pomocy pewnej osoby by tak fajnie nie wyszło.
Dobrze jest czasami zmienić trochę image ;)
-
Kur...cze, też muszę sobie coś fajnego wyszukać.
-
Ric, ja zawsze w Ciebie wierzyłam ::)
Wiesz, nie chwaląc się, trójkąt też potrafię narysować. Najlepiej wychodzą mi jednak formy nieregularne - tzw. bazgroły. ;D
-
Biorąc pod uwagę, kto miał pierwszy takiego "stajla" oraz zestawiając nicki osób dotkniętych owym trendem z nickami osób uczestniczących w krakowskiej imprezie, mam pewne domysły odnośnie tego, kim jest nieznajomy dzięki któremu tak fajnie wyszło.
-
Och, dear dr. Watson... ::)
-
Hey Rachel! Coraz bardziej mi się podoba ta twoja stopka.
A tak w ogóle to odpowiadam:
Deckard: No. No, I wouldn't. I owe you one. But somebody would.
CU
Deck
-
Wydaje mi się, że ten cytat pochodzi z "Obłoku Magellana" (choć odpowiadam trochę nie w porę, temat założono już dawno :) )
-
Odpowiedzi na pytania nigdy nie są "nie w porę", wszak tak wiele jest pytań, które odpowiedzi się nie doczekały. Odpowiadaj więc choćby i wydawało sę, że to głos wołającego na pustyni, albowiem jedna odpowiedź więcej warta jest niż sto pytań.
-
Wydaje mi się, że ten cytat pochodzi z "Obłoku Magellana"
Przejrzałem 2x wątek i chyba się pogubiłem :)
O jakim cytacie piszesz?
Jeśli chodzi o pytanie z 1 posta, to bym się założył że chodzi o "Cyberiadę" lub "Bajki robotów" (nie mam tych książek więc nie mogę sprawdzić)
Chyba że odpowiadasz na coś innego, to sorry :)
-
Ja też się pogubiłem ::)
-
Chodziło mi o pytanie zadane w pierwszym poście tego tematu.
Cyberiady nie czytałem, więc nie kwestionuję. Z bajek robotów niczego takiego sobie nie przypominam.
A co do Obłoku Magellana to tam była opisana sytuacja podobna, ale chyba jednak nieco inna. Pewien matematyk chciał stworzyć obraz idealny. Przez długi czas mierzył kąty, linie itd. itp. na obrazach wybitnych malarzy i wazach starożytnych Greków. Wpisał to wszystko do komputera, a komputer w rezultacie wydrukował jako idealne dzieło sztuki czarny okrąg (a może koło) na białym tle.
-
A co do Obłoku Magellana to tam była opisana sytuacja podobna, ale chyba jednak nieco inna. Pewien matematyk chciał stworzyć obraz idealny. Przez długi czas mierzył kąty, linie itd. itp. na obrazach wybitnych malarzy i wazach starożytnych Greków. Wpisał to wszystko do komputera, a komputer w rezultacie wydrukował jako idealne dzieło sztuki czarny okrąg (a może koło) na białym tle.
Wiesz, że chyba masz rację :)
Mnie również się takie coś przypomina. To była czyjaś opowieść.
Zaraz sprawdzę...
-
Mam. Nawet dość szybko znalazłem :)
To był Żmur, partner matematyka Goobara. Historię opowiedział na str. 354 VI wydania (Wyd. Literackie) w rozdziale "Towarzysz Goobara" :0
-
No, też znalazłem. Ja mam wydanie IV, strona jest 329.
Fajnie.
-
Wydaje mi się, że ten cytat pochodzi z "Obłoku Magellana" (choć odpowiadam trochę nie w porę, temat założono już dawno :) )
Rzeczywiscie znalazlo sie troche za pozno, ale i tak bardzo sie ciesze. I bardzo dziekuje.
::) ::)
-
Mam. Nawet dość szybko znalazłem :)
To był Żmur, partner matematyka Goobara. Historię opowiedział na str. 354 VI wydania (Wyd. Literackie) w rozdziale "Towarzysz Goobara" :0
Fantastycznie. Jestem Ci bardzo wdzieczna.
Mieszkam obecnie za granica i w zwiazku z tym nie moge, niestety, dostac zadnego egzemplarza tej ksiazki.
Zacytuje wiec, to co napisales bez sprawdzania. Mam nadzieje, ze nie masz nic przeciwko temu?
-
A jakby ktoś chciał więcej się dowiedzieć o sztuce tego Pana, to podrzucam link :)
http://serwisy.gazeta.pl/ksiazki/1,20752,1011231.html
Życzę powodzenia w zrozumieniu, bo do mnie taka odmiana sztuki jakoś nie trafia.
Może mam zbyt zamknięty umysł ::)
Tu taka anegdotka.
Mej żonie dawno temu zdarzyło się być stróżem nocnym w pewnej galerii w Brukseli. W dzień podawała tam aperitify i takie tam.. No a sprzątaczka czy kucharka raz pewien nie dała rady wnieść na poddasze zakupów i na półpiętrze, na parapecie porzuciła chwilowo wielką głowę ...kapusty. Zwiedzający zatrzymywali się tam pilnie kontemplując tąż kapuścianą głowę.
Czyż nie piękny to symbol?
Byłaż i ona przedmiotem artystycznym ?
Że artystyczna wartość powstaje w głowie odbiorcy również ? Dobrze ale żeby aż tak wyłącznie ?
:)
-
Że artystyczna wartość powstaje w głowie odbiorcy również? Dobrze ale żeby aż tak wyłącznie? :)
Nie jestem tam żadnym znawcą sztuki, ale wydaje mi się, iż obecnie to większość tych bohomazów w galeriach przedstawia cokolwiek tylko dlatego, że mówi się o tym, że coś przedstawia. Można by rzec: "Słowacki wielkim poetą był" ;D (nie ujmując nic Słowackiemu).
-
Taaa... Ja pamietam scene z filmu "Nie lubie poniedzialku" dokladnie w ten desen, tylko nie az tak, bo tam na wystawe trafila jakas czesc maszyny. Jak widac sztuka nie zna granic... absurdu :P
-
A ja akurat figury geometryczne tego Malewicza lubiłem (wtedy był jeszcze pierwszy i oryginalny), ale teraz ta cała niby-sztuka owszem na psy schodzi, a mało kto ma odwagę rzec, że "król jest nagi"...
-
A ja akurat figury geometryczne tego Malewicza lubiłem (wtedy był jeszcze pierwszy i oryginalny), ale teraz ta cała niby-sztuka owszem na psy schodzi, a mało kto ma odwagę rzec, że "król jest nagi"...
Namalował je w 1915 roku.
A na psy schodzi także literatura, mimo to znajdują się wciąż ludzie którzy przeczytają każdą pomyję, byle tylko móc się tym pochwalić...
-
A na psy schodzi także literatura, mimo to znajdują się wciąż ludzie którzy przeczytają każdą pomyję, byle tylko móc się tym pochwalić...
W dużym stopniu sie z tym zgodzę, w aż za dużym (na takim chociażby Polconie miałęm okazję przejrzeć co obecnie sprzedaje sie jako fantastykę - i nie widać by Mistrz miał zbyt wielu spadkobierców, ba zdaje sie, że SF&F zatacza koło i wraca do stylistyki lat 30 - "zabili go i uciekł")...
Choć z drugiej strony lepsi chyba ci, którzy czytaja pomyje (zawsze jest szansa, że przypadkiem trafią na coś lepszego i jakimś cudem tego nie odrzucą), od tych, którzy nie czytaja nic...
-
Czytanie wszystkiego i odrzucanie już od dawna nie może być metodą rokującą szanse odnalezienia czegoś wartościowego. Za dużo jest marnych rzeczy.
To jest forum Lema, i zapewniam Cię, że do czytania jego książek nikogo tu zachęcać nie trzeba. A zachęcać do czytania innych książek - niekoniecznie ma sens.
Tak czy inaczej, ktoś musi czytać, by polecić komu innemu, a zatem np. ja czuję niemałą wdzięczność do ludzi, dzięki którym liczba książek które chciałbym przeczytać zmniejsza się powiedzmy z 200 000 rocznie do ok.50. Chwała im.
-
Czytanie wszystkiego i odrzucanie już od dawna nie może być metodą rokującą szanse odnalezienia czegoś wartościowego. Za dużo jest marnych rzeczy.
Zgadzam się i z tym, niestety... Twierdzę tylko, że przypadek ("Katar" z pewnościa obaj czytaliśmy) może czasem zrządzić, że niewyrobiony czytelnik pochłaniajacy masową literacka produkcję, natrafi jakimś cudem na coś lepszego (np. czytając fantastykę "jak leci" trafi na Lema, Clarke'a czy Dicka), i w co którymś z takich przypadko spowoduje to, że taki osobnik zacznie szukać ambitnych pozycji tego autora, potem kolejnych ambitnych utworów innych autorów i w efekcie gust sobie rozwinie... Tymczasem ktoś, któr w ogóle nie czyta - nie ma nawet minimalnej szansy na to.
Zresztą czasem i wyrobiony czytelnik moze sobie jakąś bzudrę przeczytać, choćby po to by porozdzierąc szaty nad upadkiem literatury ;)...
To jest forum Lema, i zapewniam Cię, że do czytania jego książek nikogo tu zachęcać nie trzeba.
Gdziebym śmiał wątpić... ;)
A zachęcać do czytania innych książek - niekoniecznie ma sens.
Ależ ja nikogo nie zmuszam (ani wspominanych przez siebie pozycji nad miarę nie wychwalam), korzystam po prostu z tego, że niektóre topiki są o SF w ogóle, i w nich o znanej sobie SF mówie... (Skadinąd prywatnie uważam takich np. Egana czy Dukaja za autorów wybitnych i godnych polecenia i ciekaw byłem Waszej opinii o ich twórczości.)
Tak czy inaczej, ktoś musi czytać, by polecić komu innemu, a zatem np. ja czuję niemałą wdzięczność do ludzi, dzięki którym liczba książek które chciałbym przeczytać zmniejsza się powiedzmy z 200 000 rocznie do ok.50. Chwała im.
Ano prawda. Czasem lepiej być ostrzeżonym... Tyle tylko, że ostatnio recenzenci raczej chwala wszystko jak podleci zamiast grafomanie jasno nazwac grafomanią... Zarzucałeś mi bezkrytycznosć... Poczytaj niektórych recenzentów, tam dopiero z brakiem krytycyzmu się zetkniesz...