A rozwiązanie zagadki czyli utwór istniejący jeno w wyobraźni Proustowych bohaterów - zwłaszcza Swanna - to sonata Vinteuila:)
W Janie Santeuil, który był jakby próbą do W poszukiwaniu..., mowa jest wprost o sonacie Saint-Saensa.
Thx za potwierdzenie:) Tak nawet w angielskim kawałku, który cytowałam powyżej:)
Po Janka S. sięgnęłam po
Czasie...i nie przeczytałam. Nawet nie pamiętam dlaczego. Po całości ta próba mi nie podeszła? Może sprawdzę.
Zresztą czytając wtedy nie dochodziłam co jest fikcją, a co prawdą - w sensie nazwisk, miejsc itd. Po prostu czytałam. Zresztą nie było za bardzo gdzie tego szukać. Teraz mnie wzięło na powtórkę i pobocznie doczytuję, dosłuchuję i oglądam.
Ale co tu się dzieje?!;)))
Swoją drogą, też czasem lubię maznąć usta szminką a brew kredką podciągnąć.
Ale nieczęsto.
No co ty lifka?! Nieczęsto?! Wychodzisz na światło bez fulmejkapu?!;)))
Bony - nigdy nie sprawdziłam co to za piosnka, a tu cover - niech będzie;)
Ten Wurst jakoś mi się wiesza - to niech już zostanie taki nierozpoznany. Jak ten Szpak.
To może poszukaj tego Forda;)
Ale ja chciałam o tym:
http://en.wikipedia.org/wiki/Back_to_Front_TourO 20:00 - na pustą scenę wyszedł łysy, na czarno ubrany człowieczek, który przywitał się łamanym polskim...coś jak zabłąkany "techniczny"...zapowiedział występ pań Jennie Abrahamson i Linnei Olsson. Bez wywoływanie, zapowiedzi, bez dęcia, bez wybuchów - zrobił to oczywiście sam Peter G:)
Na zrazie z Łodzi nie ma (a naprawdę dobry występ pań) - mam wrażenie, że na żywo znacznie lepszy (ta klawiszowa śpiewa z Gabrielem dontgivapa) - więc taki zastępczy:
Jennie Abrahamson and Linnea Olsson "What" @ Paris Bercy (15/10/13)Po ich występie z 15 minut przerwy i ponownie pojawił się P.G. - bez "wejścia smoka" - tylko znowu tak...po prostu. Fajnie. Koncert zaczął się kameralnie - z samym Levinem i bezkompleksowym falstartem:)
To już można zobaczyć:
PETER GABRIEL - part 1/8 (Live HD), 12.05.2014, Atlas Arena, ŁódźTych części, które mi przypasowały - jeszcze nie ma. Ale widzę, że to część 1/8 więc pewnie będzie cały koncert.
Gabriel w naprawdę oki formie - nie schodził praktycznie ze sceny. Chociaż upływ widoczny - mając w pamięci te koncerty z początku Genesis...hm.
Bez zadyszki - daje radę - a dosyć fika na scenie:) Właściwie całość wg planu albo obwodnicy, bo jak to nazwał Gabriel: wg menu;) Które podał na początku: przystawki akustyczne, główne danie - utwory z różnych płyt, deser - całe
So. Plus naprawdę dobry bis. I ta polszczyzna;)))
Mam jednego prywatnego grzyta - myślałam, że da pograć w dżemikach basowo/perkusyjnych swoim kolegom - ale nie. W końcu to był jego koncert...ale:)
No...powiedzmy, że pod tym względem zbisowa
The Tower That Ate People mnie nieco usatysfakcjonowała;)
Tutaj trochę zdjęć:
http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/3433253,peter-gabriel-zagral-koncert-w-atlas-arenie-zdjecia,id,t.html?cookie=1Itakto:)
EDYTKA: teraz doczytałam i dosłuchałam poprzedniości - zdziwiona ilością słoncznych coverów. Plumkanie - przez oczywistości - jeszcze do tego wrócę, ale nie teraz:)
Wurst się przestał wieszać (może powinien?!;)) - ale nie dla szpaka kiełbasa i nie dla Oli te występy;)
Tymczasem - kończąco - na żywo jednak lepiej, ale zawszeć...jest Wieża...od mniej więcej 4:00:
PETER GABRIEL - part 7/8 (Live HD), 12.05.2014, Atlas Arena, ŁódźŚwietne było też
We Do What We're Told - z Levinem w żabim oku. Ale nie ma. To w zamian
No Self Control - znowu ten gorszy filmik...ale:)
Peter Gabriel-No Self-Control-Łódź 12 05 2014rZresztą - całość w sumie bez zarzutu - może prócz zapalonych świateł na początku. I tego bezdżemu:)