Moim zadaniem to jest prawie wyłącznie wyścig pomiędzy twardogłowymi prawomyślnymi zbawiającymi Wszechświat przed wiecznym potępieniem - a biznesem, te wszelkie przepychanki o rozmaite akronimy, filozofie i tym podobne. Pierwsi odcinają się i potępiają w celu zdobycia gruntu politycznego, a drudzy promują to w celu zdobycia gruntu gospodarczego. Zwykli ludzie, niezależnie od orientacji, tylko tacy, co nie maja w zwyczaju wywieszać zakrwawionego prześcieradła po nocy poślubnej, niedługo będą musieli zejść do podziemia. Nawiasem mówiąc słabej wiary muszą być ci twardogłowi, że tak drżą przed byle (w ich rozumieniu) sprośnością, jakby czuli że jeszcze jedno słowo a sami bardotki wciągną i pójdą pod tęczową flagą
.
Co do pana Tymoteusza Szydło to osobiście darzę go szacunkiem mimo wszystko za to, że potrafił puścić matczyną spódnicę, przeciwstawić się sytuacji mimo obecności rządu, kościoła, kamer TVP1, Orbana i kogo tam jeszcze. Może trochę mu nie wyszło jeśli chodzi o styl, zmiana nazwiska, pójście do Obajtka, mimo, że teoretycznie do prywatnej firmy, nie było mężne ani wizerunkowe - i mocno też świadczy o krótkowzroczności mamy, że na to postawiła (na co liczyła? Że obejdą się z nią inaczej niż ona z innymi?) - i o niecałkowitym puszczeniu spódnicy z drugiej strony - tym niemniej jak na wstępie.