Właśnie się dowiedziałem...

[Q]

digitalizacji wszystkich książek świata czyli Google Book Search. Wybrałem zatem fragment z Summa Technologiae:

nieuchronnie wiedzie do wniosku o takim „zagęszczeniu cywilizacyjnym” Kosmosu,

Oto rezultat.

Ciekawe czy kierownik projektu nazywa się A. Dońda?

ps. właśnie się dowiedziałem, że w poniedziałek Polsat powtórzy "Misję na Marsa", póki uderzenie meteoru nie powoduje wywiania wszelkiego sensu, film jest całkiem przyjemny...

(Swoją drogą wyjść od realizmu wysokiej próby - i mając za konsultantów ludzi z NASA - przejść do bzdurstw a'la "Armageddon", choć sama scena śmierci astronauty poruszająca, i zakończyć bajką dla młodszych dzieci wymaga sztuki... Chyba filmowi zaszkodziło, że był produkowany przez wytwórnię Disney'a. Ale mimo wszystko obejrzę, tak do połowy...)

[ANIEL-a]

Zwariowałem właśnie i chciałem się podzielić.

Wprawdzie uważam się za członka Google Worship ale widać zaniedbałem się w mej wierze ostatnio bo przyznaję że byłem zaskoczony.

Oglądam sobie właśnie dokument "Google - behind the screen", a w nim fragment o digitalizacji wszystkich książek świata czyli Google Book Search. Wybrałem zatem fragment z Summa Technologiae:

nieuchronnie wiedzie do wniosku o takim „zagęszczeniu cywilizacyjnym” Kosmosu,

Oto rezultat.

Argh.

O kurczę. Miałam świadomość, że do tego dojdzie, w końcu nawet mój macierzysty wydział miał taki projekt (oczywiście na dużą mniejszą skalę)... Ale jednak zadziwiające

[Q]

A mnie to, przyznam szczerze, wcale nie dziwi. Spodziewam się, że dożyjemy czasów, w których internet stanie się summą ludzkiej wiedzy, przywalonej jednak zwałami ludzkiej głupoty (i cała sztuka będzie w odsiewaniu).

(BTW: przypomniała mi się piękna scena poszukiwań danych z początków "Pieszczoty" Egana.)

[dzi]

ANIEL-a: Jak Cię temat interesuje polecam dokument Google - behind the screen. A jak od "wewnątrz" to również The magic that makes google tick, bardzo fajnie napisane.

[Q]

Jak już mówimy o Google, to pozwolę sobie na refleksję, że Google jest w sieci jak powietrze IRL - korzystasz z jego istnienia cały czas, na tyle odruchowo, że praktycznie nie dostrzegasz jego istnienia. A przecie (w przeciwieństwie do powietrza) Google ktoś stworzył, ba tworzy i modyfikuje cały czas.

http://www.google.com/

Gdyby Google nie istniało, należałoby je wymyślić .

ps. wracając na chwilę do tematu filmów w TV, Puls powtórzy w sobotę dwie - adresowane raczej do młodszych widzów - sympatyczne ramotki (mniej lub bardziej) SF:
-o 12:00, po raz kolejny "20 000 mil podmorskiej żeglugi",
-o 14:00 "Ucieczka na Górę Czarownic"

Obie wytwórni Disney'a.

[NEXUS6]

Znowu kombinuja z ,,niewidzialnoscia":
http://www.timesonline.co.uk/tol/news/uk/science/article4499914.ece

[Q]

Z innej beczki:

ciekawe czy to co dobre dla związków jest też dobre dla forumów internetowych?

ps. dowiedziałem się też, że w najbliższy piątek TVN będzie nas katować po raz kolejny "Wodnym światem" i "Czerwona Planetą", zaś Polsat filmiem "Screamers"... (ale zamiast oddawać się ponownej konsumpcji tej chały wolę - by pozostać w "marsjańskich" klimatach - poczytać "Wyprawę" Baxtera)

[ANIEL-a]

To jest GOD! ...  na miarę naszych możliwości:

http://wiadomosci.onet.pl/1807002,16,naukowcy_wyhodowali_sztuczny_mozg,item.html

[Q]

Tam GOD... Raczej te cusie z "Now Wait For Last Year" Dicka i jednego utworu Cordwainera Smitha (konkretnie policyjnego robota z zamrożonym śródmózgowiem starego wilka) przypomina...

(Zresztą to nie robot a cyborg, co samo w sobie jest znacznie ciekawe.)

EDIT:

A ja znów dowiedziałem sie rzeczy znacznie mniej ciekawej (bo fikcja jest mniej ciekawa od prawdy) - wznowiono dwie klasyczne dla SF (co nie znaczy od razu wybitne) powieści Clifforda Simaka, o ktorym Lem pisał:

Do melancholijnych utopistów—eskapistów należy też Clifford Simak, pisarz starszej generacji, którego łączy z Bradburym umiłowanie cichej prowincji, małych miasteczek, o patriarchalnym, spowolnionym i niezmiennym biegu życia.

Noszą one tytuły "Stacja tranzytowa" (fragment) i "Rezerwat goblinów" (ponownie fragment).

Ukazał się też,, nieznany dotąd w Polsce zbiór opowiadań Briana Aldissa, którego Mistrz pochwalił swego czasu słowami:

Aldiss należy do wybitniejszych autorów angielskich.

Oto fragment opowiadania "Obiekt okołoziemski", pochodzącego z tego zbioru, polecam.

[dzi]

Te eksperymenty z mózgiem (pomijając aspekty etyczne) świetne. Ciekawe na ile w praktyce "widać" (w sensie czy faktycznie analizują połączenia neuronów czy nie ma to znaczenia i działa "samo") proces nauczania no i ile my w ogóle na ten temat wiemy. Właściwie jestem trochę zaskoczony ale fajna informacja.

[Q]

Wiedziałem, dzi, że Ty jednak Naukę lubisz i jej odkrycia Cię "kręcą", tylko się dobrze maskujesz .

A co do samego odkrycia oczywiście masz rację, że i ciekawe (jak się połączy wyniki badań nad sieciami neuronowymi, takie jak te i z badaniami pozwalającymi stworzyć sztuczne elementy mogące pełnić rolę analogiczną do neuronu to się dopiero ciekawie zrobi!) i zaskakujące (jak przeczytałem newsa ANIEL-i to popatrzyłem osłupiałym wzrokiem, a po chwili przeszło mi przez głowę "już?!?"), ale wierz mi, najlepsze jeszcze przed nami.

ps. ANIEL-u poprawiłaś mi dziś humor i zmniejszyłaś mizantropię. To dla Ciebie:

[dzi]

Ej cholera, teraz coś doczytałem:

Sygnały przesyłane są do kontrolujących go neuronów; teraz chcemy, aby dzięki temu robot nauczył się jak wykonywać konkretne zadania

Aha, teraz chcą by się nauczył.

Czyli ta magiczna tajemnicza dla mnie bariera gdzie następuje samo nauczenie nie nastąpiła. Po prostu podłączyli wszystko do kupy i póki co nie działa.

[Q]

I coś mi się widzi, że bardziej to będzie tresurę szczura przypominało, a mniej programowanie maszyny

Sporo takich cyborgów jeszcze pewnie powstanie, zanim się czegoś wymiernego dowiedzą... Ale sam fakt owego cyborgiusza powstania niepomiernie mnie uradował.

[dzi]

To że tresurę to dość oczywiste (?). Tak uczy się wszystkie sieci neuronowe, od najprostszych w matlabie po ludzkie mózgi (dzieci).

[Q]

Chodziło mi o zaakcentowanie kwestii na ile wspomniany cyborg będzie na tę tresurę podatny, w końcu pod względem "umysłowym" jest to raczej zwierzę niż maszyna...

ps. wspominałem niedawno o literackich pomysłach G. Rymana, właśnie się dowiedziałem, gdzie można znaleźć "253" (jego opus magnum), w oryginalnej wersji językowej, on-line:
http://www.ryman-novel.com/