Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Lieber Augustin

Strony: [1] 2 3 ... 162
1
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 28, 2024, 08:48:37 pm »
Taaa. Ten, tego... ::)

A propos de facto z punktu widzenia po linii prostej, ponieważ poniekąd, iż przejściowe kataklizmy wpływają hiperbolicznie na kompleks zjawisk organicznych w tym organizmie, a biofizyka i biochemia nie ma żadnego wpływu na owe zjawiska. Biorąc pod uwagę wizualny aspekt tego zagadnienia, jest ono zbyt specyficzne w swojej strukturze obiektywnej i wobec tego w ramach szowinizmu i abstrakcjonizmu absolutnie nie wchodzi w rachubę. No bo jeżeli ktoś komuś coś, a nikt nikomu nic, to po cóż i na cóż. A co się tyczy względem tego, to i owszem, gdyż z punktu patrzenia na punkt widzenia, kwintesencja omawianego zagadnienia jest nam bardzo dobrze znana, lecz jeśli o mnie chodzi, to nie wiem, o co chodzi.

...to nie prześmiewka i nie ironia, tylko próba ucieczki od przygnębiającej świadomości własnej głupoty... 8)

2
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 27, 2024, 10:08:21 pm »
Ten miodzio czasoprzestrzenny jakoś podejrzanie przypomina eter porywany przez ciała w nim się poruszające ;)

3
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 27, 2024, 09:13:53 am »
Edytka: po namyśle, Twoja gęstość momentu pędu może jednak przybierać wartość nieskończoną.

Moment pędu / objętość = mvr/(4/3)pi*r3.
Promieni w liczniku i w mianowniku znoszą się nawzajem. Mamy zatem 3mv/4pi*r2.
Ta wielkość dąży do nieskończoności w miarę jak maleje promień.

Można też powiedzieć, że z punktu widzenia analizy nieskończenie małych, r do potęgi 3 jest nieskończenie małą wyższego rzędu małości względem r do potęgi 1 :)

Notabene, jak się nie rypnąłem, gęstość momentu pędu ma wymiar [kg/m*s].

4
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 24, 2024, 09:48:23 am »
Cóż, podejrzewam, że molekuły, a nawet drobne cząsteczki ferromagnetyka - żelaza, kobaltu czy innego gadolinu - nie pozostałyby obojętne na działanie obracającego się pola elektromagnetycznego. Więc nie widzę przeciwwskazań, by przeprowadzić eksperyment z wiązką spolaryzowanego promieniowania o odpowiednio dobranej częstotliwości i jakimś związkiem żelaza, najlepiej w postaci gazu, pary lub aerozolu.

Co do ciśnienia światła, to z tego co wiem, jego istnienia dowiedziono jeszcze na początku ubiegłego stulecia w eksperymentach Lebiediewa, Nicholsa i Hulla:
http://laboratoria.net/felieton/24311.html
https://en.wikipedia.org/wiki/Nichols_radiometer

Cytuj
Ja z kolei w nocy wymyśliłem taki parametr jak "gęstość momentu pędu" (= moment pędu / objętość), która w osobliwości byłaby nieskończona. Bo coś do jasnej ciasnej musi być w tym momencie pędu nieskończone, skoro rzeczywistość zapada się do punktu.
We wzorze na moment pędu, obok masy i prędkości występuje promień: L=mvr
Gdy objętość kręcącej się osobliwości dąży do zera, tak samo dąży do zera jej moment pędu, czyli licznik Twojego ułamku.
Zatem o ile rozumiem, nieskończoności raczej nie będzie, tylko coś w rodzaju symbolu nieoznaczonego typu 0/0.

5
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 23, 2024, 11:04:56 pm »
No a co się dzieje z momentem pędu cz.dz., która wyparuje, hę?!
Trudne pytanie. Pomijając ewentualność, że prawo zachowania momentu pędu nie obowiązuje w okolicach osobliwości, jedyne co przychodzi do głowy: promieniowanie Hawkinga, które powoduje parowanie czarnych dziur, to fotony. Zatem właśnie promieniowanie elektromagnetyczne miałoby, na chłopski rozum, unosić ze sobą moment obrotowy rotującej CD. Z drugiej strony, a co tam, w tym promieniowaniu, mogłoby się kręcić?.. :-\

Hm. Istnieje coś takiego jak polaryzacja kołowa fali elektromagnetycznej. W uproszczeniu, zjawisko polega na tym, że wektor Poyntinga - poniekąd wypadkowa prostopadłych do siebie wektorów elektrycznej i magnetycznej składowych fali elektromagnetycznej - zatacza koła. Coś w ten deseń:



Więc może to to? :-\

6
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 23, 2024, 12:38:33 am »
Moment obrotowy musi być zachowany, z czego niejako wynika, że osobliwość prócz nieskończonej gęstości ma także nieskończony moment obrotowy. Ciekawe...
Nieskończony chyba nie. Jeżeli osobliwość ma nieskończoną gęstość, to siłą rzeczy jest poniekąd punktem matematycznym o zerowym promieniu. W takim wypadku jej moment obrotowy równa się zeru, bo punkt rotujący niczym, ale to niczym nie różni się od nierotującego.

Jeśli zaś osobliwość czarnej dziury ma gęstość niewyobrażalnie dużą, a jednak skończoną, innymi słowy stanowi coś w rodzaju b. małej kulki, to i w tym wypadku jej moment pędu jest skończony. Bo prędkość liniowa punktu na równiku tej wirującej kulki nie może przekroczyć c. Taki wyczyn nawet w sancta sanctorum czarnej dziury jest chyba niewskazany :)

Albo też należy przyznać, że w okolicach osobliwości załamują się prawa fizyki. Podobno istnieje i taka hipoteza. No, jeśli tak, to chyba w ogóle nie ma o czym mówić...

7
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 22, 2024, 01:13:42 pm »
Eeee ;) . Jak a=10 m/s^2 to będąc wielce szczegółowym wypadkowe przyspieszenie wyniesie jakieś 0,2 m/s^2.


PS - czytałeś o HARP gun? To by się baronowi Munchausenowi spodobało ;) .
https://en.wikipedia.org/wiki/Project_HARP
Taa... palnąłem... ::)
Najwidoczniej degeneracja mózgu nabiera rozpędu ;D

Czytałem. Pomysłodawcą chyba Juliusz Verne? "Z Ziemi na Księżyc"?

8
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 22, 2024, 10:01:11 am »
Wracając jeszcze na chwilę do pełzającego robaka:
Dlaczego uważasz, że rakieta, mogąca stale wytwarzać przyspieszenie większe i o przeciwnym zwrocie na każdej wysokości nad Ziemią nie odleciałaby w kosmos? /.../
Więc myślę, że nie byłoby problemu, aby taki "robak kosmiczny" wypełzł w końcu z otoczenia Ziemi a nawet na jakiejś wysokości mógł przestać pełzać  bo już miałby tę II vk w tym punkcie. Ciało, które z II vk opuszcza Ziemię ma tę II vk przy Ziemi, zaś zwalnia przy oddalaniu i teoretycznie w nieskończoności ma prędkość zero. Przeciwnie do tego nasz pełzający robak, gdyby nie ustawał w pełzaniu, pełzałby coraz szybciej i pomijając relatywistykę doszedłby do prędkości nieskończonej.

Stale wytwarzać przyspieszenie... W przeciwieństwie do robaka pełzącego w górę ze stałą prędkością, dajmy na to, po pniu drzewa,  robak latający, aby odbić się od ziemi i wznosić, siłą rzeczy ma wytwarzać siłę ciągu F=ma większą od siły ciężkości F=mg. Oczywiście o przeciwnym zwrocie. Innymi słowy, ma poruszać się z przyspieszeniem "a" większym od g. Czy zgadza się?

Jeśli tak, to przyjmując a=10 m/s i pomijając spadek g z wysokością, niezbyt zresztą istotny, łatwo obliczyć, że nasz "robak" osiągnie pierwszą kosmiczną w niecałe 14 minut na wysokości ok. 62 570 km, a drugą - w niecałe 20 minut. A to mi dopiero robaczek :)
Imho, taki przebieg lotu kosmicznego niespecjalnie się róźni od tego co zachodzi w rzeczywistości. Ciężka rakieta startuje z przyspieszeniem tylko niewiele większym od g. W pierwszych sekundach lotu unosi się w górę bardzo powoli, prawie jak balon powietrzny, co dobrze widać na filmiku:
https://youtu.be/D7NL5qEr0QM
Dopiero potem następuje wzrost przyspieszenia. Gdyby nie zużycie paliwa i nie odrzucanie kolejnych stopni, na jedno by wyszło...

9
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 21, 2024, 01:26:30 pm »
Z tym, że OTW to teoria "klasyczna", bez kwantowych sztuczek ;)

10
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 21, 2024, 12:03:58 pm »
A bo ja wiem. Wygląda na to, że masz rację... :-\

Wracając na chwilę do Twojego poprzedniego wpisu:
A skoro jest tam pusto to nie wiem jak, jedyna możliwość to promieniowanie, które następnie jest uwięzione pod horyzontem, bo o ile wiem nawet fale grawitacyjne generowane pod horyzontem nie mogą go opuścić. Aczkolwiek to mi się kłóci z faktem, że wg pomiarów LIGO zlaniu się cz.dz. towarzyszy emisja części ich masy w formie fal grawitacyjnych (oj tam, bagatela, parę mas Słońca wylata w ten sposób w kosmos). Ot i kolejna zagwozdka do przestudiowania :) .

No właśnie. Można nawet posunąć się trochę dalej i zadać pytanie: a dlaczego właściwie CD w ogóle oddziałuje grawitacyjnie z innymi ciałami? Wszak mechanicy kwantowi :) utrzymują, że grawiton, nośnik pola grawitacyjnego, to taka normalna cząstka, trochę podobna do fotonu i neutrina, bezmasowy bozon o spinie 2, etc. Więc w jaki sposób grawiton przekracza horyzont od wewnątrz? Na chłopski rozum, powinien siedzieć w swojej czarnej dziurze i nie wychylać nosa :))

11
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 21, 2024, 11:04:30 am »
Ja też nie wiem, maźku.
Ptaka użyłem oczywiście metaforycznie, aczkolwiek uważam, że nawet w opisanych przez Ciebie wyidealizowanych warunkach ptak nie doleciałby do Księżyca, i to właśnie z powodu grawitacji. (Notabene, atmosfera pod skrzydłami budzi wątpliwości, bo powietrze służy oparciem dla skrzydeł i czyni lot niejako podobnym do wspinaczki. Więc niech zamiast ptaka będzie rakieta o stosunkowo niedużym ciągu.)
Ostrożnie przypuszczam, że warunkiem koniecznym opuszczenia okolic dowolnego ciała niebieskiego jest osiągnięcie drugiej kosmicznej prędkości. To wielkość na tyle fundamentalna, że we wzorze występuje nawet promień Schwarzschilda:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Prędkość_ucieczki

Właśnie dlatego pojazd kosmiczny startuje z hukiem, w słupie białego płomienia, z zawrotnym przyspieszeniem, a wyjście na orbitę trwa zaledwie parę minut. Gdyby nie krytyczny warunek prędkości, dałoby się chyba uczynić to inaczej: powoli, bez pośpiechu wznosić się coraz wyżej po torze spiralnym, w ciągu kilku godzin, oszczędzając przy okazji paliwo i zyskując na bezpieczeństwie. Nie?

12
DyLEMaty / Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« dnia: Marca 21, 2024, 12:39:48 am »
Jeśli obserwator oddala się od centrum dziury choćby w tempie zmęczonego ślimaka to znaczy, że nie jest pod jej horyzontem, to chyba oczywiste?
Cytuj
Daję obserwatorowi rakietę o ciągu tak potężnym, że jest w stanie się wyrwać z pola grawitacyjnego cz.dz. z miejsca o 1 metr wyższego, niż jeszcze mogą to uczynić fotony. Może więc w każdej chwili sprawdzić, czy jeszcze może uciec (ergo: nie jest jeszcze pod horyzontem).

O ile dobrze rozumiem, "być w stanie wyrwać się z pola grawitacyjneco cz.dz." znaczy mniej więcej tyle, co "być w stanie opuścić jej okolice"? Jeśli tak, to zaznaczę: na mój chłopski rozumek, oddalać się od centrum dziury w tempie ślimaka da się nawet pod horyzontem. Niejaki John Michell jeszcze w 1783 roku wpadł na pomysł istnienia objektów na tyle masywnych, że prędkość ucieczki z nich jest większa od prędkości światła. Tak że nawet światło nie jest w stanie ich opuścić, dlatego są czarne i niewidzialne. Z dzisiejszego punktu widzenia ta definicja wygląda trochę archaicznie, ale zawsze. Horyzont zdarzeń CD jest właśnie takim miejscem, gdzie druga kosmiczna wynosi akurat c.
Ale "oddalać się od centrum" i "wyrwać się z pęt pola grawitacyjnego" to, jak mawiają w Odessie, dwie wielkie różnice. Byle ptak potrafi wznieść się nad ziemię. Podejrzewam, że gdyby - w eksperymencie myślowym przecież wszystko jest dozwolone - prędkość światła zamiast 300 000 wynosiła, dajmy na to, 10 km/s, to wegetowalibyśmy teraz pod horyzontem zdarzeń jak ta lala :)

13
Hyde Park / Odp: Kwiz
« dnia: Marca 20, 2024, 09:29:06 am »
To jasne, że w rakiecie czas płynie inaczej. Paradoks bliźniąt, to i owo. Chodziło mi jedynie o to, że w swoim mniemaniu, subiektywne, by tak rzec, gość w rakiecie potrafi osiągnąć dowolną  prędkość, w tym nadświetlną, podczas gdy tak naprawdę, dla obserwatora z zewnątrz oczywiście nic podobnego.

Zastanawiam się, czy nie należałoby wziąć słowa "tak naprawdę" w cudzysłów, bo czym właściwie układ odniesienia powiązany z rakietą jest "gorszy" od tego zewnętrznego?


ps. Już wiem, dlaczego jest gorszy. Bo jest nieinercjalny...

14
Hyde Park / Odp: Kwiz
« dnia: Marca 19, 2024, 10:20:18 pm »
A jak będzie mierzył czas zegarek tego kogoś w rakiecie, kto już ma te 0,99 c i nadal przyspiesza?
Wg mnie, dla tego kogoś będzie mierzył jak zwykle.

Muszę przyznać, że ja tego nie ogarniam. Gość wie, że znajduje się w pędzącej rakiecie, że wystartował z przyspieszeniem 1g. Dla gościa wszystko jest jak zwykle. Masa normalna. Zegarek tyka jak zawsze. Przyspieszenie jak na Ziemi, co potwierdza zarówno akcelerometr, jak i waga łazienkowa. Od momentu startu upłynął rok. I czemuż gość nie może wyciągnąć wniosku, że "subiektywnie" przekroczył c? ???
Coś tu chyba nie tak. Trochę pachnie nonsensem...

15
Hyde Park / Odp: Kwiz
« dnia: Marca 19, 2024, 06:44:00 pm »
Nie ma masy relatywistycznej? A to ci dopiero...
Cóż, niech i tak będzie. Za to podobno jest przyspieszenie relatywistyczne. Które maleje w miarę tego jak prędkość zbliża się do c. Na jedno wychodzi:



Przyspieszenie jest względne... Więc może i jego pierwotna, tj. prędkość, też jest względna? Może dla człowieka w rakiecie dąży ona do nieskończoności? :-\
I tu dochodzi Twoje pytanie:
Cytuj
Dlaczego człowiek w rakiecie miałby (ze swego punktu widzenia) przekroczyć prędkość światła? Jak może wyznaczyć swoją prędkość?

Jak może wyznaczyć? A drogą obliczeń. Skoro, jak piszesz, z punktu widzenia człowieka w rakiecie może ona poruszać się nieskończenie długo z przyspieszeniem 1g, ... on będzie odczuwał 1g, to po upływie roku człowiek ten powinien dojść do wniosku, że jego prędkość wynosi 309 368 160 m/s.
Nie?

Strony: [1] 2 3 ... 162