1
Lemosfera / Odp: Szkice genealogiczne
« dnia: Października 01, 2023, 05:06:58 pm »
Ciekawa rozmowa z wątkami biograficznymi.
Przeprowadził ją Eugeniusz Tuzow-Lubański w roku 1996.
Niektóre sprawy nieco odbiegają od "wiedzy potocznej".
- Pochodzę, teraz już można powiedzieć, z rodziny burżuazji średniej. Mój ojciec był bardzo znanym lekarzem we Lwowie, właścicielem dwóch kamienic w mieście. To oczywiście potem wszystko przepadło.
- Władza sowiecka rujnowała wszystko co polskie Mój ojciec nada] w tym okresie pracował w szpitalu. Matka była gospodynią. Natomiast ja w 1939 r. po maturze zdałem egzaminy na Politechnikę Lwowską, ale mnie nie przyjęto, bo niby to miałem złe pochodzenie - burżuazja. Wtedy ojciec, który był asystentem na Akademii Medycznej we Lwowie - wepchnął mnie na medycynę, bo najbardziej się bałem poboru do Armii Czerwonej. Gdybym się tam dostał, to wtedy ślad by po mnie zaginął
- Nasza uczelnia mieściła się bardzo blisko Cmentarza Łyczakowskiego. Bardzo lubiłem tam chodzić. Spędzałem całe dni na tym cmentarzu. Pamiętam do dziś napisy na grobach. I dlatego bardzo przeżywałem zniszczenie przez władzę sowiecką Cmentarza Obrońców Lwowa.
- W niedługim czasie zacząłem pracować fizycznie jako monter w garażach niemieckich. Pracowałem tam dwa lata. Robiłem coś lam w małym sabotażu przeciwko Niemcom, ale nie miałem broni w ręku. Dostarczałem dla ruchu oporu amunicję, proch artyleryjski. Miałem stale kontakty z polskim podziemiem.
- Do Polski wyjechaliśmy z opóźnieniem. Wtedy już nie było tych wygodnych warunków, że można było zabrać ze sobą urządzenia domowe, tylko jakieś parę skrzynek, trochę książek, ale bardzo mało, bo zbieraliśmy w wielkim pośpiechu. Wyciągnął naszą rodzinę ze Lwowa PUR (Państwowy Urząd Repatriacyjny), wagonem towarowym - ojca, matkę i mnie w 1945 r. przywieziono do Krakowa. Byliśmy zupełnie "goli i bosi". Zamieszkaliśmy rodziną w Krakowie na ulicy Śląskiej w dwupokojowym mieszkaniu u krewnych.
Tu więcej, ale nie wszystko.
https://www.lwow.home.pl/semper/lem.html
Wszystko można sobie zobaczyć na e-stronach Dziennika Kijowskiego z ktorego pochodzi oryginalny wywiad:
https://www.dk.com.ua/dkpdf.php
Numery 8-10 1996 (w trzech odsłonach)
Przeprowadził ją Eugeniusz Tuzow-Lubański w roku 1996.
Niektóre sprawy nieco odbiegają od "wiedzy potocznej".

- Pochodzę, teraz już można powiedzieć, z rodziny burżuazji średniej. Mój ojciec był bardzo znanym lekarzem we Lwowie, właścicielem dwóch kamienic w mieście. To oczywiście potem wszystko przepadło.
- Władza sowiecka rujnowała wszystko co polskie Mój ojciec nada] w tym okresie pracował w szpitalu. Matka była gospodynią. Natomiast ja w 1939 r. po maturze zdałem egzaminy na Politechnikę Lwowską, ale mnie nie przyjęto, bo niby to miałem złe pochodzenie - burżuazja. Wtedy ojciec, który był asystentem na Akademii Medycznej we Lwowie - wepchnął mnie na medycynę, bo najbardziej się bałem poboru do Armii Czerwonej. Gdybym się tam dostał, to wtedy ślad by po mnie zaginął
- Nasza uczelnia mieściła się bardzo blisko Cmentarza Łyczakowskiego. Bardzo lubiłem tam chodzić. Spędzałem całe dni na tym cmentarzu. Pamiętam do dziś napisy na grobach. I dlatego bardzo przeżywałem zniszczenie przez władzę sowiecką Cmentarza Obrońców Lwowa.
- W niedługim czasie zacząłem pracować fizycznie jako monter w garażach niemieckich. Pracowałem tam dwa lata. Robiłem coś lam w małym sabotażu przeciwko Niemcom, ale nie miałem broni w ręku. Dostarczałem dla ruchu oporu amunicję, proch artyleryjski. Miałem stale kontakty z polskim podziemiem.
- Do Polski wyjechaliśmy z opóźnieniem. Wtedy już nie było tych wygodnych warunków, że można było zabrać ze sobą urządzenia domowe, tylko jakieś parę skrzynek, trochę książek, ale bardzo mało, bo zbieraliśmy w wielkim pośpiechu. Wyciągnął naszą rodzinę ze Lwowa PUR (Państwowy Urząd Repatriacyjny), wagonem towarowym - ojca, matkę i mnie w 1945 r. przywieziono do Krakowa. Byliśmy zupełnie "goli i bosi". Zamieszkaliśmy rodziną w Krakowie na ulicy Śląskiej w dwupokojowym mieszkaniu u krewnych.
Tu więcej, ale nie wszystko.
https://www.lwow.home.pl/semper/lem.html
Wszystko można sobie zobaczyć na e-stronach Dziennika Kijowskiego z ktorego pochodzi oryginalny wywiad:
https://www.dk.com.ua/dkpdf.php
Numery 8-10 1996 (w trzech odsłonach)