Ciekawe od kiedy socjalizm stal sie ideologia prawicowa?
Od momentu, w którym zaakceptował "święte i nienaruszalne prawo własności".
Hehe, ale tylko dla niektorych. Dla innych - wrecz przeciwnie.
Quote from: NEXUS6 on June 22, 2010, 03:41:04 PM
Z tym zmarnowanym glosem, to jest niezly pomysl, by naklaniac ludzi do takiego, a nie innego glosowania. Logicznie rzecz biorac kazdy glos na kandydata, ktory nie wygra jest zmarnowany, czyz nie?
Nie. Jeśli kandydat miał sondażowo i w świadomości społecznej niskie poparcie a uzyskał dobry wynik to go to ustawia, przydaje wiatru w żagle.
W takim ujeciu kwestii: Owszem. Ale tak mozna by potraktowac wlasciwie kazde dzialania kandydata i kazda forme poparcia, jaka dawaloby mu spoleczenstwo. Natomiast jesli chodzi o konkretne wybory i ich wynik, to juz nie. Oddales glos na kogos, kto przegral nawet 1 glosem, nie zostal prezydentem i juz z calego twojego glosowania na prezydenta nic nie wyszlo.
Zgadzam sie z Dillingerem, ze powinno sie glosowac zgodnie z przekonaniami i miec w d. sondaze, czy opinie mediow.
To zależy jakie masz przekonania. Czy masz przekonanie, że najważniejsze jest dać wyraz, czy jednak rzeczywiście mieć na coś wpływ.
Glosowanie to nie jest jak obstawianie wyniku losowania, badz ruletki, gdzie wynik jest niezalezny od obstawiajacych. Jest dokladnie odwrotnie: Wynik jest calkowicie uzalezniony od glosujacych. To ze 2 kandydatow mialo najwieksze szanse tak naprawde wynikalo tylko i wylacznie z tego jak ludzie glosowali (to ze glosowali tak jak im media podpowiadaly to inna sprawa).
Wiec glosowanie powinno odzwierciedlac przekonania glosujacych i byc pierwotne do reszty, a jego wynik byc jedynie ukazaniem prawdziwych przekonan i preferencji spoleczenstwa. O to chyba chodzi w demokracji? Inaczej bylaby to sytuacja, jakbys przyszedl do restauracji i chcial zamowic stek, ale ludzie ze stolika obok powiedzieli by Ci, ze u tego kelnera sa male szanse na stek, bo on w zasadzie podaje tylko salatki, wiec lepiej sie zdecyduj czy chcesz z bialej czy czerwonej kapusty, bo na stek nie masz szans. Zgodzilbys sie na to potulnie? Mialbys wtedy WIELKI i RZECZYWISTY wplyw na to czy bedziesz przez nastepne 5 lat jadl czerwona czy biala kapuste. Mnie takie postawienie sprawy nie satysfakcjonuje. Samospelniajaca sie przepowiednia.
Q:
Pojecie lewicy i prawicy oczywiscie zmienialo sie w czasie, ale wg. mnie sensowne dla nas, zyjacych teraz, stalo sie dopiero gdy pojawil sie kapitalizm i nabral ksztaltu. Moim zdaniem najprostsza definicja jest oparta na ekonomi, z ktorej dopiero wynikaja wszystkie inne roznice. A ona jest bardzo prosta i odnosi sie w zasadzie wylacznie do kwestii redystrybucji dobr w spoleczenstwie:
Prawicowcy (kapitalisci) uwazaja, ze powinna sie ona odbywac dobrowolnie i poprzez wolny rynek. Lewicowcy (socjalisci), ze pod przymusem i poprzez organa wladzy panstwowej (urzednikow). Ot i cala, zasadnicza roznica. Cala reszta wynika z tego. Istotna jest tez kwestia wolnosi i wlasnosci, ale najprosciej jest je wywiesc z poprzedniej definicji, bo wtedy sie nie rozmywaja. Rozne definicje, z ktorymi sie spotkalem, zaciemniaja tylko obraz. A to wprowadzaja kwestie religii, a to obyczajowosci, a to tradycji, czy inne...
Nazywanie neo/nazistow skrajna prawica to proste klamstwo, rozpowszechniane prawdopodobnie przez wspolczesnych, aktywnych lewicowcow, by odwrocic uwage ludzi od ich wspolnych cech z towarzyszami z Narodowej Socjalistycznej Robotniczej Partii Niemiec, zeby sie nie ploszyli i nie widzieli podobienstw, tylko mysleli ze jedynym celem i sensem zycia NSDAP-owcow bylo masowe mordowanie Zydow.