Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Lieber Augustin

Strony: 1 ... 129 130 [131] 132 133 ... 162
1951
Lemosfera / Odp: Nieznane opowiadanie Lema w "Przekroju"
« dnia: Lutego 20, 2019, 10:53:28 pm »
Istnieje hipoteza, że tak naprawdę kolebek było więcej niż jedna, ta afrykańska:
https://nt.interia.pl/technauka/news-ludzie-wywodza-sie-nie-tylko-z-afryki,nId,2465854
Nie sądzę - by w tej dziedzinie - wszystko raz i na zawsze zostało podane, oprawione w ramki  i skończone. Pewnie nie jedno wykopalisko zmieni nasze podejście do "kolebek" - niemniej jest to chyba najlepiej  - do tej pory - zweryfikowana opcja. Znaczy opcja afrykańska;)
No tak. Jak zresztą w dowolnej innej dziedzinie. Nie rozwijają się  chyba zupełnie suche gałęzie drzewa wiedzy. Takie jak astrologia lub alchemia. A i to nie wiadomo.

Cytuj
W moim odczuciu pamięć genetyczna to jednak coś więcej. W skrajności: zachowania wyuczone w jednym pokoleniu miałyby zostać przekazane - nie przez naukę, przekaz zewnętrzny - a biologicznie. Zostać zakodowane.
Jasne. Chyba mówiliśmy o róznych rzeczach. Dla mnie zachowanie instynktowne i pamięć genetyczna – to prawie jedno i to samo. Przynajmniej są ze sobą ściśle związane. Np. plecenie pajęczyny przez pająka to zachowanie instynktowne, a jej kształt i wzór są zakodowane w genach.
Natomiast Ty najwyraźniej uważasz za pamięć genetyczną wyłącznie przekazywanie nabytej przez osobnika wiedzy lub doświadczenia. Cóż, kwestia definicji.

Cytuj
I jeśli rzecz w tym, to czytałam o metylacji DNA, która wpływa nie na kodowanie, a na ekspresję genów - co niektórzy podciągają pod dziedziczenie pamięci. Na przykład:
http://wyborcza.pl/napamiec/1,139301,17576895,Dziedziczenie_pamieci__czy_przekazujemy_dzieciom_i.html
Ciekawy artykuł, dziękuję, olka.
Cóż, nie wykluczono, że w mechanizmie przekazywania informacji genetycznej istnieje coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego. Czyli tak nieco po lamarckowsku – nie tylko genotyp wpływa na fenotyp, lecz w pewnych warunkach zachodzi proces odwrotny. To mogłoby wytłumaczyć znane fenomeny pamięci genetycznej – tak jak Ty ją rozumiesz. Choćby ten z myszami i zapachem wiśni.
Tym niemniej mam pewne wątpliwości co do interpretacji przeprowadzonego eksperymentu.

Już w pierwszym eksperymencie, który przeprowadzono tuż po tym, w którym myszy nauczyły się reagować lękiem na zapach kwiatu wiśni, okazało się, że przeżyty lęk wywołał zmiany w genach odpowiadających za odczuwanie strachu. - Ta zmiana polegała na wzmocnieniu działania genów kodujących białko, które potrafi rozpoznawać cząsteczkę zapachową użytą w tym badaniu...
No niech i tak będzie, chociaż nie jestem pewien, że istnieje osobny gen (bądź geny) i osobne białko, odpowiedzialne za rozpoznawanie zapachu wiśni. Tym bardziej że, o ile wiem, mechanizm rozpoznawania zapachów jest dość skomplikowany i nie do końca zbadany. Istnieje grupa nielotnych, a jednak silnie pachnących substancji, np. piżmo. Niewiadomo, co w tym przypadku jest nosicielem zapachu, w każdym razie nie „cząsteczki”. Ale to dygresja, mniejsza.

Jak się okazało, w ich mózgach wykształciło się więcej receptorów zwanych M71, odbierających ten złowieszczy dla ich ojców zapach.
Receptorów?..hm...no dobrze...
Ale co wspólnego ma ilość receptorów z odczuwaniem strachu? Jasne, że taki mysi osobnik potrafi lepiej uchwycić zapach wiśni pośród innych, ale dlaczego ten zapach ma się kojarzyć z lękiem?

Metylacja działa jak wyłącznik i wyłącznik: kiedy grupa metylowa jest przyłączona, gen zaczyna pracować inaczej, przechodzi w stan uśpienia, lub przeciwnie, zaczyna pracować pełną parą.
Metylacja DNA zachodzi w czasie życia jednego organizmu bardzo często pod wpływem różnych wydarzeń, jednak na ogół dzieje się tak, że podczas przekazywania genów kolejnym pokoleniom wszystkie grupy metylowe zostają usunięte, a genom jest "resetowany" do pierwotnej postaci. Jak jednak dowiódł dr Jamie Hackett z University of Cambridge, niektóre grupy metylowe są w stanie przetrwać proces resetowania i pozostać w genomie, a tym samym przedostać się do materiału genetycznego kolejnego pokolenia.

Wycieszenie i ekspresja genów – to dobrze, ale nie zrozumiałem, jaki mechanizm doprowadza do metylacji, ekspresji i przetrwania grup -CH3 w DNA właśnie tych, „odpowiadających za lęk”, a nie innych genów? Hm...moim zdaniem, doborem naturalnym tu nawet nie pachnie, wręcz przeciwnie, pachnie jakąś celowością...

Cytuj
Niemniej trzeba rozróżnić instynkt od działań wykonywanych instynktownie (ale wyuczonych) - takich robionych z automatu po wielokrotnych powtórzeniach, nawykowych.
Jak by to powiedzieć... Wydaje się, w mowie potocznej my czasem używamy słowa „instynktownie” w nieco niewłaściwym znaczeniu.
„On instynktownie uchylił się przed ciosem...” – tu mamy do czynienia z działaniem instynktownym (samozachowanie);
„On instynktownie złapał pistolet i strzelił do uciekającego...” – chodzi raczej o działaniu nawykowym :)

Cytuj
Nie miałam na myśli snu wiecznego.
Musicie Towarzyszu być czujni wobec wrogów narodu i ich marnych prowokacji! Nie wiadomo kiedy niewinne tłuczenie talerzy przejdzie w maskarę kijem...
:))
Czujność to nasza broń!


1952
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 19, 2019, 12:06:23 am »
Ufff...chwila spokoju. Przepraszam za przeciągi, ale ostatnio tu młynek (roboczy). Za to śnieg zniknął, słoneczko wiosenne
Nie masz za co przepraszać, livie. Rozumiem, sam kręcę się jak chomik w kołowrotku.
U nas też słoneczko wiosenne...nie, patrząc przez okno – księżyc w pełni wiosenny :)

Cytuj
Tak, był front zachodni, ale na ten czas niezdolny do ofensywy antyniemieckiej. Zaś wojna na wschodzie miała być błyskawiczna - jak mi się zdaje po części odwrócony stary koncept Schlieffena.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Schlieffena
Moim zdaniem, sytuację z wojną na dwa fronty trafnie określa powiedzonko „po raz drugi nastąpić na te same grabie” :)
Skoro wojna na wschodzie miała być błyskawiczna, należało przeprowadzić ją błyskawicznie. Co tam zapisano w planie Barbarossa? W ciągu trzech miesięcy? Ot i należało działać zgodnie z planem, 22 września 41 Hitler miał przyjmować defiladę zwycięstwa na Placu Czerwonym. W czym  problem? :)

Cytuj
Tak to prawda, ale spotkałem się z tezą, ze leand-lease pogorszył biznesowe możliwości sowieckie.
/.../
Prezydent Curtis Wright Corporation zapowiedział, że jego firma zerwie negocjacje prowadzone z przedstawicielami ZSRR dotyczące licencji na sprzedaż propelerów.
Taaa? Pogorzył? Naprawdę? A proszę zapoznać się z listą dostaw.
Sama tylko Ameryka dostarczyła Stalinowi 427.284 ciężarówki wojskowe. Były to najlepsze na świecie, ulubione przez wojskowych Studebackery i Dodge. Prócz tego Zwiążek Radziecki otrzymał od Amerykanów 50.501 samochodów terenowych Willys. Było to auto, które w tym czasie nie miało sobie równych. /.../
Stalin dostał z USA całą flotę w składzie 595 jednostek, w tym 28 fregat, 105 niszczycie|i, 77 trałowców, 3 lodołamacze (do lodołamaczy mam szczególny sentyment), 2O2 kutry torpedowe itd.
Sama tylko Ameryk a przekazała Stalinowi:
13.303 ciągniki i transportery opancerzone;
35.041 motocykli;
8.089 pojazdów do układania torów;
1.981 lokomotyw;
11.155 wagonów kolejowych;
136.000 ton materiałów wybuchowych;
3.820.906 ton żywności, głównie konserw mięsnych, masła, czekolady itd.;
2.541.008 ton ropy naftowej i materiałów ropopochodnych;
2.317.694 tony stali, w tym pancernej;
50.413 ton skóry;
15.010.900 par skórzanych butów wojskowych.
Ta lista nie ma końca. Figurują na niej myśliwce: 4.952 P-39 Aircobra, 2.410 P-63 Kingcobra oraz pięciu innych typów, ogółem 9.681 płatowców; bombowce: A-20 Boston – 2.771, B-25 Mitchell – 861. Do tego 423.107 polowych aparatów telefonicznych, cyna, kobalt, beryl, kadm, ruda kobaltu, 5.807 ton rur aluminiowych, 166.699 ton stopów aluminium, 624 tony aluminium w sztabach, 56.387 ton blachy aluminiowej, 34.793 tony brązu i mosiądzu w sztabach, 7.335 ton drutu brązowego i mosiężnego, 24.513 ton blachy brązowej i mosiężnej, 181.616 ton izolowanego drutu miedzianego, czysty molibden, stopy magnezu, miedź, cynk, ołów, nikiel, 350.000 ton rudy manganu, 69.000.000 metrów kwadratowych wełnianych tkanin, 3.700.000 opon samochodowych, prócz tego - 81.000 ton gumy, setki tysięcy radiostacji, całkowite wyposażenie rafinerii ropy naftowej, stacje radiolokacyjne, torpedy, miny morskie, namioty żołnierskie, sztabowe i szpitalne, suwnice do zakładów samochodowych, piekarnie polowe, przyrządy optyczne - od celowników snajperskich po skomplikowane uządzenia do kierowania ogniem artyleryjskim, kuchnie polowe, cement, setki tysięcy ton szyn kolejowych, narzędzia chirurgiczne, dziesiątki tysięcy ton drutu kolczastego, setki tysięcy ciężarówek, kompletne wyposażenie szpitali wojskowych, sprzęt desantowo-przeprawowy, setki tysięcy ton siatki maskowniczej, spadochrony, wyposażenie zakładów metalurgicznych, precyzyjne obrabiarki, rury stalowe, buldożery, 8.218 zenitówek i 5.815 dział przeciwpancernych, 8.701 ciągników artyleryjskich, 473.000.000 pocisków artyleryjskich, erkaemy, pistolety maszynowe, cekaemy, wyposażenie nawigacyjne dla okrętów i samolotów i tak dalej, i tak dalej, bez końca.
(Ostatnia republika, rozdział 8 )


Przepraszam za obfite cytaty, ale lista robi wrażenie, co? Chyba zgodzisz się ze mną, na tym tle cała afera z propelerami wygląda dość nędznie.

Cytuj
...towarzysz Mołotow oświadczył na posiedzeniu Rady Najwyższej: "Nasze stosunki z USA w ostatnim okresie nie polepszyły się, ale też nie uległy pogorszeniu" („Prawda”, 30 marca 1940).
Mam uwierzyć temu panu i tej "prawdzie"? Za każdym razem, czy tylko w tym wypadku?   
Ja trochę pamiętam nowomowę biurokratyczno-partyjną i zakładając prawdziwość samego zdania czytałbym je zupełnie inaczej niż;


Co w przekładzie na język potoczny znaczyło: ,,Możemy mieć w nosie «moralne embargo»''.
Dokładnie odwrotnie. 
Hmm... Nie wiem, nie jestem pewien, livie. Domyślam sobie, jakiego rodzaju nowomowę Ty masz na myśli – różne tam eufemizmy „pewne niedociągnięcia”, „przejściowe trudności”  itd. Należy jednak wziąć pod uwagę, że tym razem towarzysz Mołotow przemawiał nie do szerokich mas robotników i chłopów, nie do frajerów, tylko w swoim przestępczym gronie – na posiedzeniu Rady Najwyższej. Chyba nie było sensu mydlić oczy współtowarzyszom?

Cytuj
Tym niemniej jestem przyzwyczajony - że jak jest dokument - to on leży w jakimś nazwanym archiwum, ktoś znany z nazwiska go odkrył i poświadcza odkrycie "autorytetem" (a nie że sprzątaczka widziała, ale cholera, zniknął...), inni (najlepiej historycy-archiwiści) też go widzieli i najlepiej jak jest do wglądu - choćby jako fotografia.
Nie zapomnijmy, livie, że chodzi o Rosję – spadkobierczyni ZSRR, o archiwach rosyjskich. Dobrze, jak ów dokument leży sobie w archiwum w wolnym dostępie. A nuż nie? A jeśli został zniszczony? A jeśli jest zaopatrzony klauzulą tajności?
”Choć to smutny wniosek, trzeźwo oceniając sytuację, należy liczyć się z tym, że do pewnej części dokumentów nieprędko jeszcze dostęp zostanie otwarty” – tako rzekł były zastępca szefa Sztabu Generalnego, generał armii Machmut Gariejew (Krasnaja Zwiezda, 27 lipca 1991)
Ot tak – nieprędko. Nie sadzę, żeby od tej pory coś się istotnie zmieniło.
Wobec powyższego ja bym nie liczył na to, że oryginał wspomnianej noty kiedykolwiek zostanie odnaleziony.

Cytuj
Teza o szykowanym ataku jest klasycznym argumentem propagandowym - Polska przecież też zaatakowała III Rzeszę
https://pl.wikipedia.org/wiki/Prowokacja_gliwicka
Finlandia w 39 zaatakowała ZSRR, Wietnam Pn. zaatakował USA etc. 
To mnie szczególnie niepokoi. Od pewnego czasu u nas krążą podgłoski, że Ukraina szykuje atak – chemiczny! – na Rosję. Och, to nie wróży dobrego...

Cytuj
Więc jedyny tam konkret i od niedawna potwierdzony przez historyków to kumulacja dużych sił zbrojnych na granicy. Ale ona równie dobrze mogla wszak służyć odstraszaniu, hę?
Nie, bratczyku, nie mogła. Tu chyba w ogóle nie ma o czym się spierać, dyslokacja wojsk to jeden z podstawowych elementów stuki wojennej. Nie wierzysz Suworowi – zapytaj kogoś, kto ukończył szkołę oficerską, kto choć trochę zna się na taktyce i stuce operacyjnej. Prawdopodobnie otrzymasz fachową odpowiedź – nagromadzenie wojsk na granicy nie służy odstraszaniu, wręcz odwrotnie, to łatwy cel dla uderzenia, rozgromienia i wzięcia wojsk nieprzyjaciela do niewoli.
Prawdziwym odstraszaniem agresora byłaby natomiast fortyfikacja polowa – okopy, transzeje, drut kolczasty, pola minowe, zapory przeciwpancerne – skarpy i przeciwskarpy, rowy, jeże, słupy itd.
Zasada podstawowa – atak silnego przeciwnika należy odeprzeć obroną.
Hę? ;)

Cytuj
Linkowałem ten artykuł krytykujący tezy Suworowa? Już się zakręciłem - nic, najwyżej bonobo będzie.
http://www.mysl-polska.pl/1247
Nie pamiętam, może i linkowałeś. W każdym razie nic ciekawego wg mnie ten artykuł nie zawiera – ot, wciąż jedno i to samo, stara oficjalna wersja komunistyczna, która nie trzyma się kupy. Nie obrażaj się, livie, ale nie będę się nad nią rozwodził. Doprawdy, aż rzygać się chce, gdy czytam o „wybitnym znawcy tematu” Aleksandrze Czubarianie, o Stalinie, który „bał się wojny” itd. Nawiasem, o lękliwym Stalinie pisał Żukow. Ten sam prawdomówny Żukow, który w swoim arcydziele „Wspomnienia i refleksje” między innymi stwierdza, że w 41 „przewaga liczebna wojsk nieprzyjaciela była ogromna – pięcio-, sześciokrotna, a nawet większa, zwłaszcza jeśli chodzi o czołgi, artylerię, samoloty.”
Mam nadzieję, nie ma potrzeby podawać tu właściwe liczby?

Za przeproszeniem, livie: mam wrażenie, że czerpiesz wiedzę o koncepcji Suworowa nie z jego książek, tylko z artykułów podobnych do zalinkowanego. Może byś tak przeczytał, a? Żeby nie było tak jak w słynnej wypowiedzi z lat 60. – „Pasternaka nie czytałem, ale potępiam”.
Jeśli zaś mylę się, proszę pokornie o wybaczenie :)

Cytuj
Historyk Gogun
- było co najmniej 5 wariantów planu wojny z Niemcami - trzy pierwsze które znamy...
chwilę dalej
- w czwartym wariancie planu była wskazana data 15 czerwca 1941.
Zatem pytam, skąd znane są szczegóły nieznanego planu?
A skąd ja wiem? To pytanie lepiej skierować nie do mnie, i nie do Suworowa, a do Goguna lub Grzegorza Brauna :)

Cytuj
Marginesem, dla mnie to kluczowy sprawdzian - gdyby to był zatwierdzony przez Stalina plan - natarcie by nastąpiło 15 czerwca - w punkt, choćby cały świat miał się walić a Sasza zgubił granat, ot!
Skoro nie nastąpiło, znaczy zgody Stalina nie było, a gadki o jakiejś inercji systemu - między bajki.
;D
Zatwierdzony... Stalin nie był skostniałym biurokratą. Był przestępcą, mafiozi. Skoro natarcie nie nastąpiło 15 czerwca, znaczy zgody Stalina nie było, a data z nieznanych powodów została przeniesiona. Idzie przecież o czwartym wariancie, a było ich co najmniej 5.

Cytuj
Inna sprawa, że gdzieś czytałem - do zajęcia Jugosławii Hitler użył tylko ok, 10% swych wojsk - i to też rodzaj marginesu.
Nie do końca zrozumiałem – 10% wojsk brali udział w operacji, czy tyle potrzebował do okupacji kraju?

Cytuj
I kończąc, jeszcze jedną wątpliwość zasieję, choć pora na siewy nienadzwyczajna   
ale najbardziej o losie radzieckiego lotnictwa w 1941 roku przesądziła fala aresztowań wyższego dowództwa tuż przed wybuchem wojny (generałowie Iwan Proskurow, Paweł Ryczagow, Grigorij Sztern, Aleksandr Łoktionow, Wołodin, Jusupow i wielu innych)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Atak_Niemiec_na_ZSRR
Czy na kilka...kilkanaście dni przed planowaną inwazją aresztuje się całe dowództwo lotnictwa?
Powoli, drogi livie, powolutku ;)
Muchy osobno i kotlety osobno, jak lubił mawiać nasz pomarańczowy prezydent Juszczenko :)
Iwan Josifowicz Proskurow: 27 czerwca 1941 – pięć dni po ataku Niemiec na ZSRR – został aresztowany pod sfingowanymi zarzutami szpiegostwa i udziału w spisku oraz nieprzygotowania radzieckiego lotnictwa do wojny.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Iwan_Proskurow
Pawieł Wasiljewicz Ryczagow: 24 VI 1941 został aresztowany, poddany przesłuchaniom i torturom. 28 października 1941 bez wyroku sądu został rozstrzelany...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pawieł_Ryczagow

No, i gdzie „tuż przed wybuchem”? ;)

Grigorij Michajłowicz Sztern do stycznia 41 w ogóle nie miał nic wspólnego z lotnictwem.
Od 14 stycznia 1941 G.M. Sztern - szef Głównego Zarządu Obrony Powietrznej Ludowego Komisariatu Obrony ZSRR. 15 maja niemiecki samolot transportowy, niezauważony przez obronę powietrzną, wykonał lot na trasie Białystok - Mińsk - Smoleńsk - Moskwa, gdzie wylądował. Doprowadziło to do fali aresztowań wśród przywódców obrony powietrznej i sił powietrznych.
[tłum. moje – LA]

https://ru.wikipedia.org/wiki/Штерн,_Григорий_Михайлович

Taa, utrata takiego „dowódcy” to ciężki cios wymierzony w obronę powietrzną kraju, nie ma co...

Aleksandr Dmitrijewicz Łoktionow od lipca 40 nie obejmował stanowiska w lotnictwie, i jego utrata nie wpłynęła na gotowość bojową wojsk powietrznych.
W sierpniu 1937 mianowany dowódcą wojsk Środkowoazjatyckiego Okręgu Wojskowego, od listopada 1937 dowódca Sił Powietrznych ZSRR – zastępca Ludowego Komisarza Obrony ZSRR ds. lotnictwa. W 1938 mianowany komandarmem 2 rangi, od lipca 1940 pierwszy dowodzący wojskami nowo utworzonego Nadbałtyckiego Okręgu Wojskowego (powstałego po aneksji Litwy, Łotwy i Estonii przez ZSRR latem 1940).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksandr_Łoktionow
A oto jeszcze o nim, z wikipedii rosyjskojęzycznej. Taki szczególik:
11 marca 1941 Rada Komisarzy Ludowych ZSRR zatwierdziła  rozporządzenie nr 501-213с "O nielegalnym wywozie przez generała pułkownika Łoktionowa mebli i sztućców z mieszkania w Rydze do Moskwy", zobowiązując Łoktionowa do zwrotu wszystkich mebli wywiezionych z Rygi i zapłaty kosztu transportu liczonego w obie strony.

Czy trzeba kontynuować? ;)

Cytuj
A kto to napisał?
„Niestety, obalając stare mity, Suworow pospieszył się i zastąpił je nowymi. Okazuje się, że Armia Czerwona była wielka i potężna – ale tylko do godziny trzeciej rano 22 czerwca 1941 roku./.../
Wiesz?
Owszem, wiem. Mark Sołonin.
Hm... pospieszył się i zastąpił...fałszywy trop...zamierzona mistyfikacja... nieco dziwi mnie, gdy niby rzetelny historyk i przyzwoity człowiek, Sołonin wygłasza tak kategoryczne sądy. Czy ma monopol na prawdę historyczną?
Z całym szacunkiem dla M.S., nie widzę powodów, dlaczego jego punkt widzenia ma być bardziej godny zaufania, mieć większą wagę niż opinia W.S.

Uff...niełatwa to robota... :)

1953
Lemosfera / Odp: Nieznane opowiadanie Lema w "Przekroju"
« dnia: Lutego 16, 2019, 09:34:46 pm »
Jasne, że wszędzie się przyda. Ale mówimy o początkach - a te są łączone z życiem na sawannie taka kolebka?;)
Istnieje hipoteza, że tak naprawdę kolebek było więcej niż jedna, ta afrykańska:
https://nt.interia.pl/technauka/news-ludzie-wywodza-sie-nie-tylko-z-afryki,nId,2465854

Cytuj
Kot ma instynkt łowiecki, jest drapieżnikiem, ale czy każdy kot potrafi polować? W sensie wg mnie musi się tego nauczyć.  Wg tego artykułu również ptaki pobierają nauki:
https://kopalniawiedzy.pl/wiklacz-maskowy-Ploceus-velatus-gniazdo-szablon-genetyczny-nauka-instynktowne-zachowanie-Botswana-Patrick-Walsh,13964
Owszem, kot musi się nauczyć sztuki polowania. Ale chyba nie od początku, nie od zera. Czy widziałaś kiedykolwiek, olka, jak małe kociątko bawi się z kłębkiem nici? Jak szykuje się do skoku, wysuwa pazurki? Podstawowe  umiejętności i nawyki są, moim zdaniem, wrodzone.
Jasne, że będąc ssakiem wyższym, kot ma nieco oleju w głowie i jest zdolny do uczenia się. Ale imho to wcale nie wyklucza zachowania instynktownego, czyli pamięci genetycznej.
To samo dotyczy ptaka, tego wikłacza maskowego. W pełni zgadzam się z komentarzem do artykułu:
„Technika budowania może się udoskonalać, ale sam fakt przystąpienia do jego budowy musi  być instynktowny. Przecież wikłacze budują tylko wyplatane gniazda, a nie zasiedlają dziupli, nie kopią norek w ziemi, nie wylepiają jak jaskółki itp.”

Chyba niewiadomo, jaką rolę odgrywa zachowanie instynktowne w codziennym życiu tzw. „cywilizowanych” ludzi. Czytałem gdzieś, że w latach 70. amerykański psycholog Barry Ruback przeprowadził pomiary długości kilkuset rozmów z budek telefonicznych na ulicach miasta. Okazało się, że przeciętna długość rozmowy wynosi 1,5 min. Ale gdy przed budką stoi kolejka, ta sama rozmowa trwa już średnio 4 min. Naukowiec doszedł do wniosku, że to przejaw pierwotnego instynktu terytorialnego, właściwego małpim przodkom człeka.

Cytuj
...możesz spać spokojnie;)
:))
Przypomniałem sobie czasy radzieckie. Każde oficjalne przemówienie nad trumną dygnitarza partyjnego tradycyjnie kończyło się słowami „śpij spokojnie, drogi towarzyszu!” :)

1954
DyLEMaty / Odp: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« dnia: Lutego 16, 2019, 09:18:46 pm »
Jeśli chodzi o rozkminianie grawitacji w ramach OTW, to teoretycznie wszystko wygląda prosto (ot, określa się związek pomiędzy tensorem metrycznym*, opisującym lokalne stosunki długości i interwałów czasowych w czasoprzestrzeni, a energią zawartą w określonym obszarze czasoprzestrzeni)
Rzeczywiście, bardzo prosto, nie ma co. Prościej się już chyba nie da :)

Cytuj
* Grawiton da się utożsamić z kwantem tego tensora.
Oho! znaczy zapoznałeś się z teorią grawitacji Kaluzy-Kleina? Owszem, da się, ale wyłącznie w pięciowymiarowej czasoprzestrzeni Minkowskiego ;)

Cytuj
...jeśli Hawking ma rację i czarne dziury faktycznie wypromieniowują to i owo, to w praktyce to co zwiemy "czarną dziurą" (np. Zjadacz centralny) nie jest bytem postulowanym przez Schwarzschilda i Wheelera (a wcześniej Michella i Laplace'a), tylko czymś b. podobnym, a prawdziwe czarne dziury mogą w ogóle nie istnieć.
Tak, owszem. Sam prof. Hawking uważał, że czarne dziury nie są aż tak czarne, jak się je przedstawia. Właśnie tak zatytułował rozdział w swojej książce.
Stąd wynika, że nazwa obiektu obrana została nieco niewłaściwie. Cóż to za „czarna dziura”, skoro ma określoną temperaturę,  i wypromieniowuje to i owo, i informacja w jej wnętrzu rzekomo wcale nie anihiluje?
Przecież ktoś z mądrych powiedział: właściwie określić znaczy właściwie zrozumieć. Chyba Konfucjusz.

Cytuj
Niemniej, jeśli istnieją, to zwykle się sądzi, że wygląda to tak:
http://curious.astro.cornell.edu/physics/89-the-universe/black-holes-and-quasars/theoretical-questions/451-how-do-gravitons-escape-black-holes-to-tell-the-universe-about-their-gravity-advanced
Artykuł trafił prosto w dziesiątkę, dziękuję. Właśnie to pytanie dręczyło mnie, i rad jestem, że należy ono bądź co bądź do poziomu Advanced :)
Tym niemniej, odpowiedź udzielona przez autora oraz doctora Schramma nie napawa optymizmem. W szczególności ta jej część, która dotyczy nadświatowych prędkości wirtualnych grawitonów i fotonów. Dyskusyjne. Nawet bardzo. Hmm...moim zdaniem, autor zbyt szeroko traktuje podstawowe prawa fizyki.

1955
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 11, 2019, 10:16:30 pm »
A u was tam w ogóle to pada śnieg?
Pada. Niekiedy :)

Cytuj
Ok, z tym że pojęcie "dziwna wojna" obejmuje okres do maja 40.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dziwna_wojna
Ok, formalnie rzecz biorąc tak. Ale co to dowodzi? W maju 40 rozpoczęła się kampania francuska, a w lipcu tegoż roku – wojna powietrzna, bitwa o Anglię. Prawdziwa, „gorąca” wojna. „Pierwszy”, zachodni front Niemców, a w czerwcu 41 Adolf otworzył dla siebie drugi front. A tak naprawdę – czwarty.

Cytuj
Też sadzę, że nie miał wyjścia, choć zdaje się, wychodzę z innych przesłanek.  :)
A mianowicie? ;)

Cytuj
Miałem na myśli obecność militarną.
Obecność finansowo-ekonomiczna jest, moim zdaniem, nie mniej ważna niż militarna. Jak mawiał Bonaparte, do prowadzenia wojny potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i pieniądze. :)

Cytuj
Tym niemniej była to raczej współpraca prywatno-biznesowa
Moim zdaniem, zarówno prywatno-biznesowa, jak i współpraca na szczeblu państwowym. Przykładowo, Lend-Lease Act – ustawa federalna z 11 marca 1941, zezwalająca prezydentowi Stanów Zjednoczonych „sprzedawać, przenosić własność, wymieniać, wydzierżawiać, pożyczać i w jakikolwiek inny sposób udostępniać innym rządom dowolne produkty ze sfery obronności”.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lend-Lease_Act

Cytuj
Tym niemniej chyba jakieś embarga wcześniej obowiązywały, skoro...
W dniu 2 grudnia 1939 urząd Roosevelta wprowadził tzw. „embargo moralne” na dostawy do ZSRR samolotow i techniki lotniczej, jako odpowiedź na bombardowania dzielnic mieszkaniowych Helsinki. Zostało odwołane w styczniu 41.

Następnie Stalin napadł na Finlandię i znów nikt nie wypowiedział mu wojny. Nie przeczę, doszło do pogróżek. I na tym się kończyło. Prezydent USA Roosevelt nalożył na Związek Radziecki „moralne embargo". Moralne embargo nie wpłynęło w żaden sposób na dostawy technologii z USA i dlatego nie miało żadnego znaczenia dla towarzysza Stalina, Mołotowa i innych. 29 marca 1940 roku towarzysz Mołotow oświadczył na posiedzeniu Rady Najwyższej: "Nasze stosunki z USA w ostatnim okresie nie polepszyły się, ale też nie uległy pogorszeniu" („Prawda”, 30 marca 1940). Co w przekładzie na język potoczny znaczyło: ,,Możemy mieć w nosie «moralne embargo»''.
(Ostatnia republika, rozdział 10)


Cytuj
O - tym mnie zaskoczyłeś. Zaliczam się do tych co nie wiedzieli.
Jednak niepokoi mało wiarygodna na oko strona, a nie mogę tego dokumentu znaleźć w bardziej wiarygodnych miejscach. W czasach fakenewsów zrobiłem się ostrożny  :D .
Nie ma rady :)
No, może tak: wystukaj w google „Note des Auswärtigen Amtes an die Sowjetregierung“ i obierz sobie bardziej wiarygodną stronę.
Naprzykład,
https://www.buchfreund.de/en/Proklamation-des-Fuehrers-an-das-Deutsche-Volk-und-Note-des-Auswaertigen-Amtes-an-die-Sowjet-Regierung-nebst-Anlagen-Hitler-Adolf,74172714-buch
Może za 107 EUR będziesz miał więcej zaufania? :D

Cytuj
A teraz niespodzianka.
Wrzucam ją na razie bez komentarza. Ciekawym, co o tym sądzisz?
Jest to film. Interesujący nas fragment zaczyna się gdzieś około 20 minuty.
Go!
https://www.youtube.com/watch?v=ZsU4-4r9FeI
Dzięki za film, livie.
Podana wersja wydarzeń zdaje się spójna i wewnętrznie niesprzeczna. W pełni pokrywa się z wersją Suworowa, której jestem zwolennikiem.
Taa, film robi wrażenie. Inszallah :), będę oglądał pozostałe trzy odcinki. Naturalnie jak będę miał czas :)

Oto kilka momentów, moim zdaniem kluczowych, na które bym położył nacisk. Cytuję tak jak usłyszałem:
...O losach świata przesądza kolejna decyzja Stalina: wydany niemieckim komunistom zakaz wejścia w koalicję z socjal-demokratami umożliwia tworzenie rządu przez narodowo-socjalistyczną partię Hitlera, która bez tego pozostałaby w mniejszości. Stalin otwiera Hitlerowi drogę do władzy.
...Kolejny "wyzwolicielski pochód" Armii Czerwonej latem 1940 w Mołdawii...budzi uzasadnione obawy Hitlera. Sowieckie czołgi są <?? - nie dosłyszałem słowa> w dzień drogi od rumuńskich pól naftowych w Ploeszt
...W czwartym wariancie planu była wskazana data: natarcie rozpocząć 15 czerwca 41 roku...Datę nieco przesunęli. Ale najważniejsze było to, że zgodnie z tym planem agresji sowieckie wojska koncentrowały się...Hitler udaremnił to.
...Nie można być jednocześnie równie dobrze przygotowanym do ataku i do obrony. Kto szykuje uderzenie, ten sam wystawia się na cios.
...Główna operacja dezinformacyjna Zwjązku Sowieckigo polegała na tym, żeby przedstawić Sowietów jako ofiarę Hitlera, ofiarę Drugiej wojny światowej.
...Stalin po zakończeniu Drugiej wojny światowej niezwłocznie rozpoczął przygotowania do Trzeciej... Wybuch Trzeciej światowej został uniemożliwiony przez fakt, że Amerikanie zdobyli broń atomową.
...Tymczasem w podbitej Europie Środkowej Stalin powtarza ten sam cykl przygotowań co przed rozpętaniem Drugiej wojny światowej.


A co, livie, Ty jeszcze nie zmieniłeś zdania co do zaplanowanej daty rozpoczęcia stalinowskiej agresji – 41 czy 42? ;)

Istnieje również bardzo dobry, moim zdaniem, film Władimira Sinelnikowa "Ostatni mit" ("Последний миф"). 18 odcinków.
Oto znalazłem z polskimi napisami, niestety tylko fragmenty:
https://www.google.com.ua/search?biw=1657&bih=822&tbm=vid&ei=wn5hXLLBCMLIrgTdprm4Bw&q=ostatni+mit+napisy+polskie&oq=ostatni+mit+napisy+polskie&gs_l=psy-ab.12...0.0.0.6603.0.0.0.0.0.0.0.0..0.0....0...1c..64.psy-ab..0.0.0....0.vGs-7EVdc7g

A oto z napisami angielskimi:
https://www.youtube.com/watch?v=XcebrvQFgHk

Jeżeli potrafisz dać sobie radę z rosyjskim, polecam jeszcze „1941. Оглушительное молчание”:
https://www.youtube.com/watch?v=HjUpzY37BVA

1956
DyLEMaty / Odp: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« dnia: Lutego 09, 2019, 11:30:03 pm »
A więc, pomyślnego, bezbłędnego i przyjemnego przekazywania ;)
Zabrzmiało jak sławne: "Pan jest ssakiem, prawda? /.../ A więc pomyślnego ssania!" 8)
A, zauważyłeś! Bystry jesteś ;)
Właśnie ten fragment miałem na myśli, gdy pisałem :)

Cytuj
No, to moje też z dowcipu (może wiesz a ja tu będę drzwi wywaźał?), o różnicy pomiędzy demokracją a demokracją ludową (ew. praworządnością a praworządnością socjalistyczną, ew. sprawiedliwością a sprawiedliwością społeczną), w każdym razie korzenie ustrojowe podobne.
...jak pomiędzy krzesłem a krzesłem elektrycznym...nie, nie wiedziałem. Świetnie. Taa, tok rozumowania bardzo podobny jest u Was i u nas. Vox populi, nie ma co :)

Cytuj
Widzę, że podobnie antycypujemy wpływ ew. uczłowieczenia na Tytusa de Zoo ;). Cóż, podstawy mamy...
Dzięki za komiks, Q :)
A co znaczy w gwarze słowo „skubaniec”? Potoczne znaczenie „człowiek sprytny, godny podziwu”:
http://bochnia.naszemiasto.pl/artykul/wideo/mowimy-po-krakosku-o-skubany-o-skubaniec,4574303,artwid,t,id,tm.html
Ale wyraz o takim znaczeniu tu chyba nie pasuje? Jakoś niezbyt po chuligańsku. To raczej jakaś obelga?
...wiemwiem, zupełny offtop. Od takich pytań istnieje Poradnia językowa. Ale jak bez offtopu, Panie moderatorze? Jak? ;D

Cytuj
Spieraliśmy się o to dawno temu z maźkiem (a olka przy innej okazji, wtedy o Tarkowskiego szło, z Terminusem). Konkluzja była taka, że zależy co uznać za domyślny wzorzec SF. Jeśli twórczość Mistrza, to Lem pisze science fiction, a 90+ % sajensfikszynerów płodzi bzdury. Jeśli średni poziom "fantastyki naukowej" obecnej na rynku to - na odwrót - 90 z groszami% sajensfikszynerów tworzy SF, a Lem coś innego, głębszego.
Jasne, wszystko zależy od wyboru „punktu zero”. Czy może poprawniej tym razem byłoby powiedzieć „punkt odniesienia”?
Woliłbym – umownie – uznać za taki punkt twórczość naszego Lema. Mistrz – miarą SF, tak jak człowiek miarą wszystkich rzeczy :)
Ot, teoria względności literackiej. A co? Może w przyszłości i taka powstanie? Przecież Lem wydedukował tę swoją teorię względności egzystencjalnej? ;)

Cytuj
Teoretyk jesteś do kwadratu (nie uwłaczając).
Jak dotąd astrofizycy owego promieniowania nie zaobserowowali (jego istnienie jest hipotezą, postulatem), a inne próby ustalenia jak to z nim jest, te sprzed dziewięciu lat, są niekonkluzywne:
https://www.technologyreview.com/s/420940/first-observation-of-hawking-radiation/
https://www.scientificamerican.com/article/hawking-radiation/
To pochwała czy kpina? :D

Z promieniowaniem Hawkinga chyba w porządku.
A tymczasem postawione przeze mnie pytanie – czy traci cz. dziura na masie poprzez promieniowanie grawitacyjne, czy też nie – pozostaje otwartym ;)
I w ogóle, wielu rzeczy nie potrafię ogarnąć swoim małym rozumkiem. Ot naprzykład – z definicji, prędkość ucieczki z umownej „powierzchni” osobliwości, czyli II prędkość kosmiczna przekracza c. Właśnie dlatego nic, nawet światło nie potrafi opuścić dziury, i właśnie dlatego jest ona „czarna”.

Oto pytanie – a w jaki sposób dziura oddziaływa grawitacyjnie?
Przecież zgodnie ze współczesną teorią, przenośnikiem owego oddziaływania jest grawiton – bozon o spinie 2, klasyczna bezmasowa cząstka, która porusza się z prędkością światła, tak samo jak foton:
https://en.wikipedia.org/wiki/Graviton
W każdym razie nie szybczej.

Moim zdaniem, tak na chłopski rozum, w tym tkwi jakaś sprzeczność. Albo grawiton, jak i foton, nie potrafi opuścić dziurę, ergo dziura nie może oddziaływać grawitacyjnie. Albo coś nie tak z teorią grawitacji. Hm...
Uprzejmie proszę wskazać na nieścisłości w moim rozumowaniu :)

1957
Lemosfera / Odp: Nieznane opowiadanie Lema w "Przekroju"
« dnia: Lutego 08, 2019, 11:07:21 pm »
Niemniej nie jest tak, że wyłączenie/mutacja jednego genu daje tylko jeden pozytywny/negatywny efekt. Pociąga za sobą inne zmiany - być może też takie, których nie łączymy z tym genem. W tym artykule o genie CMAH napisano nie tylko same dobre rzeczy:
Zdaniem amerykańskich badaczy ta zmiana dała naszym przodkom doskonałą wydolność i lepszą odporność na patogeny. Jednocześnie jednak kojarzona jest z większym ryzykiem wystąpienia cukrzycy typu drugiego oraz zapadalnością na nowotwory związane z jedzeniem czerwonego mięsa.
Właśnie dlatego istnieją poważne obawy przed eksperymentami genetycznymi, podobnymi do tego, przeprowadzonego nad dziewczynkami w Chinach. Ewentualne skutki, w tym odległe, są raczej nieprzewidywalne.

Cytuj
Czyli zabiegajcie te zwierzaki, ale ich nie spożywajcie? Grozi odroczoną śmiercią Coś za coś?:)
Chyba tak, coś za coś. Za wszystko trzeba płacić, a darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy.
Niemniej, z punktu widzenia przetrwania gatunku taka wymiana – sprawność fizyczna w zamian za zwiększone ryzyko chorób – wydaje się korzystna. Gdyż  trwałość życia podówczas rzadko przekraczała 25..30 lat, a rak i cukryca najczęściej występują w starości. W każdym razie po zakończeniu okresu reprodukcyjnego. Więc dla naszych przodków owe ryzyko nie miało znaczenia. Dopiero względnie niedawno szydło wyszło z wora :)

Cytuj
Zakładasz wiedzę i celowość ewolucji? Wie co i jak i realizuje? Ta Panna Ewolucja?:)
Ale skoro wyłączyła - to wpełzła?
Nie wykluczam, że się tak ostrożnie wyrażę ;)
Zresztą nie o to chodzi, olka. Nawet założywszy bezmyślną i bezcelową ewolucję, czyli automatyczny skutek doboru naturalnego, musimy przyznać, że nieźle sobie radzi z udoskonaleniem produkowanych modeli. Wyniki mówią same za siebie. Trudno sobie wyobrazić, żeby z tego śmiecia, co miała pod ręką, z odpadów gwiezdnych dało się stworzyć coś lepszego.

Tak, wpełzła, ale chyba nie na całą głębokość niszy :)

Cytuj
Niemniej sprawność fizyczna w czasach życia na sawannie miała wg mnie decydujące znaczenie.
A dlaczego właśnie na sawannie? Co, w dżunglach lub na tundrze sprawność fizyczna nie przydałaby się?:)

Cytuj
Jasne, że musiało zadziałać wszystko do kupy i zusammen - to zwiększa loteryjność działań panny Ewolucji? Może i innym też wyłączało to i owo, ale bez efektów?
Hm, to bardzo możebne. Może w istocie owa mutacja na nic nie przydała się zwierzętom z powodu ich włochatości i nienależytego chłodzenia? Natomiast nasz osobliwy, łysy na całym ciele przodek potrafił w pełni z niej skorzystać :)

Cytuj
Odwrotną - rodzącą problemy -  sytuację mieliśmy z mutacją genu GULO - jego wyciszenie spowodowało, że nasze organizmy nie syntetyzują witaminy C - trzeba jej dostarczać z zewnątrz =  szkorbut i holenderski morski sukces. Drobna mutacja;)
Ciekaw jestem, jak ewolucjoniści potrafią wytłumaczyć tę sytuację? W jaki sposób mutacja raczej szkodliwa została utrwalona w genomie? Według wszelkich zasad sztuki powinna była chyba zostać wyeliminowana przez selekcję?

Cytuj
Tych "genów człowieczeństwa" jest już kilka - np. FOXP2 - odpowiedzialny za język. Jego zaburzenia uniemożliwiają prawidłowy rozwój mowy.
Chyba doszło do lekkiego przesunięcia -  stworzenie człowieka w cytacie z Lema ma chyba jednak inne znaczenie niż biologiczne czyli genetyczne.
Rzecz raczej w rozwoju cywilizacyjnym, społ. Polowanie było etapem - czy koniecznym? - by przeżyć na lądzie. Raz: rozprawić się z drapieżnikami, dwa: pozyskać materiały i żywność.
Natomiast ta loteryjka genowa dawała możliwości do rozwoju, przewagę nad innymi itp.
Racja, ale – odbiegając nieco od tematu – co spowodowało ów rozwój cywilizacyjno-społeczny? Czyżby po prostu loteryjka genowa, ślepy traf chciał, żeby wspomniana mutacja przydarzyła się akurat małpom pewnego gatunku, przekształcając je w istoty rozumne? A w innych okolicznościach przodkiem rozumnych mógłby być wilk, bawół lub rekin?
Czy też mutacja odegrała drugorzędną rolę? Może małpiemu gatunkowi dały przewagę chwytne ręce, które lepiej nadawały się do posługiwania narzędziami, niż łapy albo płetwy? Oraz krtań zdolna do wydawania artykułowanych dzwięków?

Cytuj
I stąd to instynktowne zachowanie pokutuje do dzisiaj? Coś w rodzaju pamięci genetycznej - o ile istnieje?
Z pewnością masz rację, olka.
A co znaczy – "o ile istnieje"? Instynktowne zachowanie owadów, ptaków, zwierząt „zaszyte” chyba w genach i zostaje przekazywane z pokolenia na pokolenie? Pszczoła nie uczy się zbierać nektar, a ptak – wić gniazdo. Kot też nie zawaha się zapolować na mysz, nawet jeżeli nigdy nie widział, jak to się robi. Ta informacja, obrazowo mówjąc, zaszyta w BIOS. Czy nie da się nazwać tego zjawiska pamięcią genetyczną?

Cytuj
Kiedyś linkowaliśmy tutaj zrealizowany pomysł Lema na wyszalnię...myślałam, że to efemeryda, a tymczasem biznes kwitnie, np.:
https://demolka-katowice.com/
Rage room...workout therapy...
Nie wiem jaką kumulację agresji trzeba mieć by ją dotransportować do takiego przybytku i tam ją rozładować.
Niemniej jakiś sposób kanalizowania złych emocji musi być - inaczej bum!
Przychodzi dzień kiedy utykasz w korku, kiedy nie chcą Ci sprzedać śniadania:
https://www.youtube.com/watch?v=-eREiQhBDIk
Hmm...w dzieciństwie czytałem jako ciekawostkę wiadomość w czasopismie „Wokół świata”, że w USA produkowano specjalne tanie talerze do tłuczenia podczas awantur domowych. Teraz zajrzałem do internetu i ze zdziwieniem dowiedziałem się, że na Ukrainie również kwitnie taki biznes, crash room:
https://www.youtube.com/watch?v=iagZsBY1Weo
No cóz, niech pacjent tłucze naczynia, niech okłada kijem stary komputer, byleby nie łapał się za nóż na ulicy. Albo za pistolet maszynowy w mcdonaldzie :)

1958
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 06, 2019, 03:12:37 am »
No dobra, śniegu napadało, poprzerzucajmy się - jest czym.
Zawsze w środku zaspy on bielszy, to i ładniej będzie....czyściej
W Odessie nie napadało, więc skorzystam ze sztucznego śniegu. Z lodówki :)

Cytuj
Anglia
No, ale jak zatopienie Bismarcka wpłynęło (nomen omen) na na przykład klęskę Niemców pod Moskwą w 41?
Niech i tak będzie, nijak nie wpłynęło. Chciałem tylko podkreślić, że wojna na zachodzie wcale nie była „dziwną” (phoney war) – była prawdziwą, i to bez perspektywy zwycięstwa dla Niemiec. Zatem pytanie – po co Adolf Aloisowicz zaatakowawszy Związek urządził sobie wojnę na dwa fronty? Przez zuchwałą głupotę? Być może. Ale również możebne, że po prostu nie miał innego wyjścia. Atak najlepszą obroną.
Cytuj
Jugosławia
Musiał, bo Jugosławia rzuciła Niemcom rękawicę i po sterowanym z Moskwy "ludowym przewrocie" wypisała się z paktu trzech.
Właśnie! Kluczowe słowa tu - po sterowanym z Moskwy oraz musiał...
Cytuj
Afryka
Ale tu kłopoty Niemców zaczęły się w 42/3.
A wszak jesteśmy w 41.
Moim zdaniem, cała kampania afrykańska – to awanturnictwo. Nadwyżki mocy? Hmm... przecież zaopatrzenie wojsk Rommla możliwe jest jedynie drogą morską, przez Morze Śródziemne. A tam panuje Royal Navy...
Cytuj
USA
Liczą się dopiero od XII. 41. (a tak naprawdę od 42 po Midway...
Tak sądzisz, livie? Słowo Wiktorowi Suworowu. Ostatnia republika:

<Antony> Sutton zdobył dokument Departamentu Stanu USA, sygnatura 800.51-W89 USSR/247. Dokument ten, to sprawozdanie ambasadora Josepha E. Davtsa z 17 stycznia 1939 roku o zakończeniu prac nad przygotowaniem tajnego układu. W USA o istnieniu tajnego porozumienia wiedziały tylko cztery osoby. Biorąc pod uwagę nasz kunszt ochrony tajemnic, można przypuszczać, że ze strony radzieckiej krąg wtajemniczonych był nieco węższy. Odkryty przez Suttona dokument nie został nigdy zdementowany ani zakwestionowany. A żeby nie było żadnych wątpliwości, Sutton zarzuca czytelnika całą masą najróżniejszych dokumentów towarzyszących, poczynając od pisma Departamentu Stanu USA nr 711.0011, będącego umową podpisaną w marcu 1939 roku, a dotyczącą udziału USA w budowle radzieckich okrętów podwodnych. Dalej Sutton przytacza olbrzymią listę amerykańskich dostaw strategicznych do ZSRR. Tę listę przedwojennych amerykańskich strategicznych dostaw można porównać tylko z sążnistą listą amerykańskich dostaw podczas wojny. Przeglądając te wykazy przestaje się rozumieć, czym różniły się dostawy dla Stalina przed i w czasie wojny. Wniosek jest jeden: niczym. Amerykański system udzielania pomocy Stalinowi uruchomiony został na początku lat trzydziestych. W styczniu 1939 roku strumień amerykańskich dostaw strategicznych osiągnął oszałamiającą szybkość i natężenie, i nie ustawał do końca wojny. Stalin mógł robić w Europie co chciał, nie ponosząc za to większej kary, niż „moralne embargo". Takie właśnie było stalinowskie przygotowanie do wojny: Stalin miał gwarancje amerykańskie już w chwili, gdy niemieckie czołgi miażdżyły polskie szlabany graniczne.
Cytuj
Besarabia
https://pl.wikisource.org/wiki/Tajny_protok%C3%B3%C5%82_do_paktu_III_Rzesza_-_ZSRR_z_23_sierpnia_1939
Hm, rzeczywiście... Hinsichtlich des Südostens Europas wird von sowjetischer Seite das Interesse an  Bessarabien betont...
Chociaż, ze względu na pozycję pana Ribbentropa na obrazku
https://mega.nz/#!nYY2zA4a!9s-BV6BcGwOzPFPObinL5W5GksdmbhMTPN5CCfB7ekw
taka "ustępliwość" staje się w pewnej mierze zrozumiała ;)

Cytuj
Dokładnie tak. Z pozamilitarnych.
Cytuj
O!!!
Zgoda czy ironia?  8)
Jaka tam ironia? Zgoda! Z podanego przeze mnie cytatu z Mein Kaufland chyba wynika, że Adolf przegrał swoją wojnę już 23 sierpnia 39. Zanim ją rozpoczął. Przenikliwy był facet, nie ma co :)

Cytuj
Owszem, i tekst mieli. Wraz z didaskaliami.  :)
Ani Brytyjczycy, ani Francuzi nie przekazali Polsce żadnych posiadanych informacji o pakcie, pomimo wiążących ich z Polską układów sojuszniczych.
Swołocz i dranie :'(

Cytuj
I kończąc ten fragment, naszła myśl taka - dobra, niech jest, że Sowieci mieli tajny plan ataku na Niemcy w lipcu 41 - i wszystko po wojnie zamietli pod dywan. Ale skoro Hitler zadziałał uprzedzająco, to znaczy, że Niemcy o tym planowanym ataku wiedzieli!
Dlaczego zatem w źródłach niemieckich, a ci jak pokazuje "puszczenie farby" (uwaga idiom) w sprawie R-M mieli długie języki... zatem, dlaczego w źródłach niemieckich nie ma żadnego śladu domniemanej ofensywy sowieckiej? Byłby idealny pretekst propagandowy do swojego ataku.
Wiedzieli. I są ślady. Istnieje dokument zatytułowany Note des Auswärtigen Amtes an die Sowjetregierung vom 21. Juni 1941. Do niedawna mało kto wiedział o istnieniu tego dokumentu. Historię przecież piszą zwycięzcy.
Memorandum Ministerstwa spraw zagranicznych III Rzeszy zostało doręczone wczesnym rankiem 22 czerwca 41 ambasadorowi radzieckiemu w Berlinie Władimirowi Dekanozowu, a jednocześnie w Moskwie, Mołotowu, przez ambasadora Rzeszy hrabiego von Schulenburga.

Dokument wyjątkowo interesujący. Jest oficjalnym wypowiedzeniem wojny (pamiętasz radzieckie kłamstwo – „wiarołomnie, bez wypowiedzenia wojny”?) oraz wyjaśnia przyczyny niemieckego ataku. Niestety nie znalazłem po polsku, oto w oryginale, strony 24 – 69:
http://www.google.com.ua/url?url=http://deutschelobby.files.wordpress.com/2014/04/note-an-die-sowjetregierung-vom-21-6-1941.pdf&rct=j&q=&esrc=s&sa=U&ved=0ahUKEwi_ybql16XgAhXrsIsKHSubBLUQFggZMAE&usg=AOvVaw2xOlWd1rX33AHqasEscpor

Całej treści chyba nie da się opowiedzieć, to trzeba czytać. Ale w streszczeniu:
Zusammenfassend hat die Reichsregierung daher folgende Erklärung abzugeben:
Entgegen allen von ihr ubernommenen Verpflichtungen und in krassem Widerspruch zu ihren feierlichen Erklärungen hat die Sowjetregierung sich gegen Deutschland gewandt:
Sie hat:
1. ihre gegen Deutschland und Europa gerichteten Zersetzungsversuche nicht nur fortgesetzt, sondern seit Kriegsausbruch noch verstärkt; sie hat
2. in sich immer steigerndem Maße ihre Außenpolitik gegen Deutschland feindlich eingestellt, und sie ist
3. mit ihren gesamten Streitkraften an der deutschen Grenze sprungbereit aufmarschiert.
Damit hat die Sowjetregierung die Vertrage und Vereinbarungen mit Deutschland verraten und gebrochen.


Doprawdy, nie mam już sił tłumaczyć :)
Mam nadzieję, że potrafisz przeczytać po niemiecku, a nie, to google Ci ku pomocy :)

Taaa... ale ziółko z pana K. Aż się prosi o wsadzenie do kotła :)
Gdy o ziółkowatości Kissingera dywagacje snujem... Znalazłem taką oto blogową wykładnię jego stosunku do Putina (że ten uścisk serdeczny to pocałunek śmierci):
https://www.salon24.pl/u/mojsiewicz/583645,kissinger-robi-z-putina-blazna
Błazna? No nie wiem... nie sądzę.
Mnie bardziej się podoba komentarz do artykułu, który podał Piotr Jakucki (Kisiel).
Gotów jestem uścisnąć dłoń autorowi, i to oburącz ;)

1959
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 03, 2019, 11:07:13 pm »
Acz, gdy o tej mowa, pojawiają się głosy sugerujące, iż oburęczne uściski dłoni H.K  z Putlerem da się wyjaśnić starą maksymą, że podobne przyciąga podobne:
https://www.salon.com/2015/04/17/the_ivy_leagues_favorite_war_criminal_why_the_atrocities_of_henry_kissinger_should_be_mandatory_reading/
Taaa... ale ziółko z pana K. Aż się prosi o wsadzenie do kotła :)

To się trochę bardziej postaraj, bo dyskusja przestanie być akademicka, a aaa...rudymentarna?  :D
Poradnia PWN podaje dwa znaczenia wyrazu „rudymentarny” – „elementarny, podstawowy” oraz „zanikający, szczątkowy”:
https://sjp.pwn.pl/sjp/rudymentarny;2574503.html
Które wolisz? Co Ci będzie przypominała nasza dyskusja – grupę starszą z przedszkola czy wyrostek robaczkowy? ;)

Cytuj
Jasne, nawet się nie spieram zwłaszcza, że jak powiedział inny Duńczyk;  "z wiekiem rośnie popyt na święty spokój".
Zgadzam się z Duńczykiem. Nie widzę przeciwwskazań, by tak rzec :D
Cytuj
To była tylko ciekawostka ornitologiczna.
Ornito...jaka? A, w sensie – biały kruk? :)

Cytuj
Problem polega na tym, że większość z podanych przez Ciebie tez można odwrócić.
- Wielka Brytania, mimo niedobicia nie była groźna a armia lądowa Niemiec stała odłogiem ( i traciła zapał bojowy)
- w Jugosławii poszło mu błyskawiczne (11 dni)
- w Afryce to początek etapu  (sukcesów), raczej sygnalizujący nadwyżki mocy
- a po co okupować całą Francję mając takiego zgodnego kolaboranta?
- USA w tym czasie jest dalekie od wojny
- Besarabia zajęta za zgodą Hitlera (tajny protokół do R-M z 23 sierpnia 39), marsz dalej oznaczałby wojnę i to nie tylko z Niemcami, a to wciąż ta ACz z "wojny zimowej" - czyli licha.... itp. etc.
Spróbuję odwrócić jeszcze raz, o 180 stopni ;)
Nawet nie tak, niech to zamiast mnie zrobi Wiktor Suworow.
Wszystkie podane niżej fragmenty – z „Samobójstwa”, którą książkę notabene bardzo polecam :)
A więc...
Wielką Brytania. Tak, masz rację, livie, wojna na łądzie toczyła się ospale. Czego nie da się powiedzieć o wojnie na morzu i w powietrzu.
Niekiedy pada pytanie: ale czyż w 1941 roku Hitler miał dwa fronty? Przecież wojna przeciw Wielkiej Brytanii przygasła.
To nie tak. Na początku czerwca 1941 roku Hitler miał już trzy fronty. Napaścią na Zwiapek Radziecki otwierał przeciw soble nie drugi front, lecz czwarty. Pierwszy z nich, to wojna z Wielką Brytanią. Jeżeli spojrzeć z naszej perspektywy i policzyć zaangażowane dywizje, to wojna między Wielką Brytanią a Niemcami hitlerowskimi istotnie wygląda na ospałą. Lecz Wielka Brytania była wówczas wielkim imperium kolonialnym i morską potęgą. W roku 1940 Hitler wyparł Wielką Brytanię z kontynentu, ale wojna toczyła się nadal na morzach i w powietrzu. Wojna ta ogarnęła ogromne przestrzenie. Była prowadzona coraz zacieklej i coraz bardziej intensywnie. Wojna morska toczyła się na obszarze rozciągającym się od północnego krańca Norwegii do Urugwaju, od Grenlandii i Islandii po Madagaskar. Już pierwsze starcia wykazaly całkowite nieprzygotowanie Niemiec do tego, by stawić czoło Wielkiej Brytanii na morzach i oceanach.
Wojna ta pochłaniała niewiele - według naszych pojęć - ofiar ludzkich. 27 maja 1941 roku Royal Navy zatopiła najpotężniejszy niemlecki pancernik,,Bismarck". Zaledwie 1.600 osób załogi, z czego półtora tysiąca marynarzy i oficerów poległo, a 110 osób trafiło do niewoli. Ludzi mało. Ale pancernik - to ponad 40 tysięcy ton najlepszej stali. Z tej stali można było zbudować 2.500 najpotężniejszych niemieckich wczesnych czołgów PzKpfw IV Ausf. D o masie bojowej 20 ton. A gdyby uwzględnić nie tylko zużycie stali i innych materiałów, ale też pozostałe nakłady, to budowa jednego okrętu liniowego kosztowała więcej, niż budowa 5.000 czołgów. A więc, strata pancernika, jeśli obliczać ją według liczby poległych, to strata jednego pułku. A jeżeli obliczać według wartości nakładów – jest to strata kilku całkowicie wyposażonych armii pancernych. Jeden ,Bismarck'' kosztował więcej niż wszystkie czołgi, które miał Hitler w 1941 roku. Dlatego też nie mówmy, że w I941 roku wojna między Wielką Brytanią a Niemcami przycichła, że rozpoczynając wojnę ze Stalinem Hitler otwierał tylko jeden front, podczas gdy drugi w tym czasie zamarł w bezczynnoścl.
Na przesłuchaniu 17 czerwca 1945 roku wielki admirał Karl Dönitz zeznał: ,,Zagłada <Bismarcka> położyła kres działaniom zaczepnym nlemieckich okrętów nawodnych na Atlantyku". 27 rnaja 1941 roku dla wszystkich stało się jasne, że Hitler nie ma żadnych szans na pokonanie Wielkiej Brytanii.
/.../
Oprócz wojny na morzu, między Niemcami i Wielką Brytanią toczyła się zażarta wojna powietrzna. I tu nieprzygotowanie Niemiec do wojny ujawniło się szczególnle wyraźnie. W roku 1940 niemieckie lotnictwo zrzuciło na brytyjskie miasta 36.844 tony bomb. Okazało się, że to nie wystarcza, by Wielka Brytania się poddała. Wystarczyło jednak, by obudzić zimną brytyjską wściekłość. W tym samym roku Wielka Brytania się zrewanżowala: 14.631 ton bomb na miasta niemieckie. Lotnictwo niemieckie nie miało dość sił, by powstrzymać ofensywę bombowców RAF-u. W roku 1941 Niemcy zrzuciły na Wielką Brytanię 21.858 ton bomb, a Wielka Brytania na Niemcy - 35.509 ton.


- Jugosławia.
Hitler miał jednak jeszcze jeden front. Zaniosło go do Jugosławii. A tam podobnie jak w Rosji: wejście jeden rubel, wyjście - dwa. Łatwo wejść, trudno wyjść.
/.../
Wprowadzenie wojsk do Jugosławii i bezsensowna wojna w górach nie przyniosły Niemcom niczego, prócz straty czasu, sił i środków. Wkraczając do Jugosławii Hitler otworzył nowy front, na którym nie było co liczyć na zwycięstwo, tym bardziej błyskawiczne. Przez cztery lata Sztab Generalny był zmuszony trzymać w tym kraju doborowe dywizje, uwikłane w beznadziejną wojnę. Żaden analityk nie byłby w stanie przewidzieć tak głupiego posunięcia niemieckiego dowództwa. A przecież opór stawiała nie tylko Jugosławia. W Polsce Hitler miał równie wiele problemów.


- Afryka. Moim zdaniem, wystarczy popatrzeć na wyniki kampanii. Mimo „nadwyżki mocy”, wojska Ekspedycyjnego Korpusu Rommla zostały wyrzucone z Północnej Afryki, a częściowo kapitulowały w Tunisie w maju 1943.

- Francja. Jak to po co okupować? A choćby ze względów prestyżowych. Wersal, forêt de Compiègne, Wagon de l'Armistice itd. Hitler przecież zawsze nienawidził Francję. Pisał w Mein Kampf, między innymi, że „Francja pozbawia Niemców nawet prawa do istnienia”. Nawet w swoim testamencie politycznym, sporządzonym przed samobójstwem, w końcu czerwca 45 zaznaczył, iż „Francja nadal pozostaje naszym śmiertelnym wrogiem”. Cytuję z pamięci.

- USA.
Hitler miał jednak jeszcze trzeci front: Stany Zjednoczone Ameryki.
Tu bardzo pasują słowa Goeringa: ,,Wojna już trwa, chociaż działa jeszcze nie strzelają''. Roosevelt już udzielał pomocy wojskowej o niewyobrażalnych rozmiarach zarówno walczącemu Churchillowi, jak i ,,neutralnemu" Stalinowi. Ale to nie wszystko. Już latem 1940 roku Stany Zjednoczone Ameryki uważane były za ,,niewalczącego'' sojusznika Wielkiej Brytanii. W każdej chwili przedrostek ,,nie'' można było usunąć, jako niepotrzebny. We wrześniu tegoż roku Wielka Brytania otlzymala od USA 50 niszczycieli. O tych okrętach zwykło się mówic, że były przestarzałe. Niech i tak będzie. Ale Niemcy od nikogo takiego prezentu nie dostały. Przydałby im się nawet przestarzałe, ale Niemcy nie mieli takich sojuszników.
11 marca 1941 roku Konges USA przyjął wiekopomną ustawę: Lend-Lease Act. Niemcy ocenili ten krok Ameryki jako wypowiedzenie wojny.
24 rnarca 1941 roku rząd USA udzielił Royal Navy prawa do wykorzystywania amerykariskich stoczni remontowych.
30 marca 1941 roku wszystkie niemieckie i włoskie statki zakotwiczone w portach amerykańskich zostały aresztowane. To już był krok wojenny. Rzecz w tym, że zgodnie z prawem międzynarodowym statek pod banderą obcego państwa jest częścią jego terytorium. Jeżeli zajmujemy statek pod banderą Niemiec, to znaczy, że zagarniamy część niemieckiego terytorium. Co też rząd amerykariski uczynił.
/.../
To była już wojna. Hitler zdawał sobie z tego sprawę lepiej niż ktokolwiek. 21 czerwca 1941 roku pisał do Mussoliniego: ,,Czy Ameryka przystąpi do wojny, czy nie - to obojętne, ponieważ już teraz wspiera naszych wrogów wszelkimi siłami, jakie jest zdolna zmobilizować''.


- Besarabia. A może będzie Pan łaskaw rzucić linka do tych tajnych protokołów R-M?

Cytuj
Barbarossa z 22 czerwca 41 to była egzekucja planowana miesiące wcześniej. H przegrał tę wojnę zasadniczo z pozamilitarnych powodów.
Dokładnie tak. Z pozamilitarnych.
Juz sam fakt zawarcia sojuszu między Niemcami  i Rosją oznaczałby nieuchronność przyszłej wojny, której zakończenie łatwo przewidzieć. Taka wojna mogłaby oznaczać jedynie upadek Niemiec.
(Moja walka, część II, rozdział XIV)


Cytuj
...w pewnej książce pod tytułem jak ostatnio usłyszałem od młodej osoby "Mein Kaufland"
;D ;D ;D

Cytuj
I ci Brytyjczycy, mający swoich informatorów też w Moskwie (o tajnym protokole R-M wiedzieli już dzień później)
Wiedzieli? I tekst mieli, co? A dlaczego nie opublikowali protokół w prasie, przynajmniej po wojnie, po przemówieniu Churchilla w Fulton? To przecież taki duży atut w walce z komunizmem. Hę? ;)

1960
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 02, 2019, 05:16:37 am »

HK kładzie nacisk na różne osobowości, które się nie potrafiły zrozumieć; kalkulujący długofalowo Stalin, nie podejmujący ryzyka a raczej jak hiena...
...a oto ocena osobowości Stalina, w porównaniu z innymi politykami, podana bezpośrednio przez Hitlera. Henry Picker, nadworny historyk i stenografista Führera:
23 marca 1942: "Roosevelt jest chory psychicznie".
27 marca 1942: "Churchill, słabowolne bydlę, które przez pół dnia oddaje się pijaństwu."
17 maja 1942: "Amerykańscy politycy z otoczenia Roosevelta są całkowicie głupi".
29 maja 1942: "Hitler uważa Stalina za geniusza i otwarcie go podziwia."
21 lipca 1942: "Geniusz Stalina".
22 lipca 1942: "Stalin, oczywiście, również musi być traktowany z należytym szacunkiem. W pewnym sensie jest on  po prostu geniuszem."
27 lipca 1942: "Jeśli Churchill jest szakalem, to Stalin jest tygrysem".
(Hitlers Tischgespräche im Führerhauptquartier, tłum. moje – LA)


Zresztą czy mógł nam powiedzieć coś mądrego opętany Adik? Jasne, że HK wie lepiej... :-X

Cytuj
...rozróżnia się wojnę prewencyjną i wojnę uprzedzającą. Niby to samo, a nie to samo  :)
Rzecz w interpretacji intencji
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_prewencyjna
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_uprzedzaj%C4%85ca
Więc domniemana wojna Stalina byłaby raczej uprzedzająca?
Za przeproszeniem, taką subtelną różnicę nie potrafię uchwycić ::)
Skoro już jesteśmy w Poradnie językowej: przymiotnik „prewencyjny” pochodzi prawdopodobnie od francuskiego préventif i dalej od lacińskiego praeventus – uprzedzający. Reszta jest milczeniem, jak mawiał jeden Duńczyk :)

Cytuj
A tak, ale co Ty na taką mądrość wojenną iż "najlepszą obroną jest atak" ?
Już gadaliśmy z Tobą na ten temat. Nadal uważam, że Stalin trzeźwo oceniał sytuację i nie miał powodów do obaw. Obrona – przed kim? Przed Hitlerem, który ugrązł w wojnie z Wielką Brytanią? Ktory ma poważne problemy w Jugosławii, w Afryce i nie tylko? Który nie ma dość sił, żeby okupować całą Francję – Południe włącznie z Lazurowym Wybrzeżem pozostaje wolne? Który ma przed sobą USA jako potencjalnego przeciwnika?

Stalin po bandziorsku zapędził Adolfa w głuchi kąt. Jak wilka. W 1940 Armia Czerwona okupowała Besarabię i Północną Bukowinę. Jeszcze jedno posunięcie w 100..150 km - i strategiczny ośrodek zdobycia ropy naftowej Ploeszti w Rumunii znalazłby się w rękach sowietów. To oznaczałoby koniec Rzeszy. Ropa naftowa to krew wojny. W takich warunkach wilk miał alternatywę – albo, hm, przestać istnieć, albo...rzucić się. I on się rzucił. Skok wilka jest straszny. Prosto w twarz.

Cytuj
To już uzgodniliśmy, tylko ja sądzę, że Stalin szykował atak na 42, a Ty zdaje się - że 41.
A więc prawie nie ma między nami rozbieżności. Też, wielka mi różnica – 41 czy 42 :D

A poza tym, głupiec chyba nie zostałby mianowany na wysokie stanowisko sekretarza stanu :)
Trudno powiedzieć, zważywszy na to, że - zdaniem Lema - głupiec był już prezydentem USA (a to jeszcze wyżej) ;).
Eee, prezydent to chyba co innego. Prezydenta się wybiera drogą głosowania, w odróżnieniu od sekretarza stanu. Bezmyślny tłum wybiera sobie władcę, kierując się raczej wyglądem zewnętrznym i zachowaniem się kandydata, niż jego inteligencją i innymi zaletami. Moim zdaniem, to jedna z podstawowych wad demokracji. Niestety ::)

1961
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 01, 2019, 10:48:50 pm »
Czy ja wiem?.. bądź co bądź profesor, noblista, autor Dyplomacji, Porządku światowego, Chin itd.
A poza tym, głupiec chyba nie zostałby mianowany na wysokie stanowisko sekretarza stanu :)

1962
Hyde Park / Odp: Poradnia językowa
« dnia: Lutego 01, 2019, 08:27:13 pm »
Stary temat, zwinięty ze 4 strony temu - wojna prewencyjna Stalina.
Akurat wpadł mi w ręce gruby tom "Dyplomacja" Henry Kissingera i tam jest  taki fragment;

"Stąd też Stalin był przekonany, ze decydująca wojna z Niemcami rozegra się w roku następnym - 1942.
Jego biograf , Dmitrij Wołkogonow mówił mi, że Stalin dopuszczał myśl o wojnie prewencyjnej prowadzonej z Niemcami w tym właśnie roku, co może wyjaśniać tak wysunięte rozlokowanie armii radzieckiej w 1941.
Oczekując, że Hitler przed podjęcie ataku wysunie szereg żądań, Stalin był najprawdopodobniej gotowy do znacznych ustępstw, przynajmniej w 1941."
Moim skromnym zdaniem, coś tu nie gra.
Jakieś wymijające, dwuznaczne sformulowanie – „Stalin dopuszczał myśl o wojnie prewencyjnej prowadzonej z Niemcami w tym właśnie roku...1941”.
Z kontekstu chyba wynika, że idzie o wojnie, rozpoczętej przez ZSRR w celu uprzedzenia ataku przeciwnika? W takim razie nie widzę, czym poza nazwą różni się taka „wojna prewencyjna” od wojny agresywnej. Agresja pozostaje agresją, niezależnie od trików propagandowych.

A może inaczej?
Może wg Kissingera, Stalin był przekonany, ze „decydująca wojna z Niemcami rozegra się w 1942”, ale niemniej „dopuszczał myśl o wojnie prewencyjnej”, rozpoczętej przez Niemców w 41? Oczywiście nie chciał i bał się tej wojny, gdyż „gotów był do znacznych ustępstw”. Właśnie dlatego wysunął armii ku granicom zachodnim. W celach obronnych, by tak rzec...

Znów coś nie pasuje.
Ten sam akapit z Dyplomacji, nieco wyżej: „Na razie [Stalin – LA] był chorobliwie zaniepokojony tym, by gwałtowne radzieckie przygotowania militarne nie spowodowały uprzedzającego niemieckiego ataku.”
Ani rusz nie potrafię zrozumieć, dlaczego Stalin się niepokoi? Kiedy to przygotowania obronne prowokowały przeciwnika do ofensywy? I po co te przygotowania ukrywać? Wręcz odwrotnie, trzeba je demonstrować - niech perfidny wróg wie, że nas nie uda się zaskoczyć znienacka, że jesteśmy gotowi do obrony, że trzymamy proch w suchości itd, i bla bla bla :)
A ot jeżeli przyjąć jako przesłankę, iż przygotowania nie były obronnymi, wtedy zaniepokojenie Stalina od razu staje się zrozumiałe...

Nie ulega wątpliwości, dr. Kissinger jest wyjątkowo mądrym człowiekiem i doświadczonym politykiem. Niemniej, ja bym podchodził do opinii pana Kissingera z pewnym dystansem, choćby ze względu na to:


1963
Lemosfera / Odp: Nieznane opowiadanie Lema w "Przekroju"
« dnia: Stycznia 27, 2019, 08:06:01 pm »
W ubiegłym roku pojawiło się info w temacie poniekąd polowań - a właściwie: zabiegania zwierzyny...coś jak w naszym opowiadaniu:
Dlatego, jak uważa prof. Varki, "wypadnięcie" genu CMAH z ludzkiego DNA doprowadziło do tego, że podczas długiego biegu ludzkie mięśnie są świetnie natlenione.
- A to dało pierwszym ludziom przewagę nad innymi zwierzętami - tłumaczy uczony. - Dzięki temu mogli zejść z drzew i przyjąć zbieracko-łowiecki model życia na sawannie.

http://wyborcza.pl/7,75400,23911009,pojedyncza-mutacja-genetyczna-uczynila-z-ludzi-biegaczy-dlugodystansowych.html
Ciekawy artykuł, dziękuję, olka :)
Czy wolno mi chwilowo zostawić w spokoju polowanie i offtopicznie pospekulować w temacie genetyki? ;)
Moim skromnym zdaniem, to rzecz nieco dyskusyjna, czy utrata pojedynczego gena może dać gatunkowi aż tak istotną przewagę. To chyba tak jak gdyby, dajmy na to, odlutowanie jednego opornika przekształca zwykły telewizor w 4K smart TV. Trudno. To po pierwsze.

Po drugie, skoro istnieje możliwość w taki prosty sposób, wyeliminowawszy jeden gen, znacznie ulepszyć „charakterystyki techniczne” różnych typów kręgowców stałocieplnych, dlaczego ewolucja nie skorzystała z takiej okazji? Wpełza przecież w każdą niszę?

A po trzecie, odporność mięśni na zmęczenie zależy, poza natlenieniem, od wielu innych czynników. Od wydajności serca, od objętości cyrkulującej krwi, od stopnia rozwinięcia sieci naczyń i kapilar, od efektywności chłodzenia. W tym ostatnim mamy przewagę nad zwierzętami, gdyż nie posiadamy owłosienia oraz jesteśmy zdolni pocić się. Wydaje się, właśnie w tym mechanizmie kryje się tajemnica ludzkich sukcesów maratońskich. Bądź co bądź, pracujący mięsień jest rodzajem maszyny cieplnej, i jego sprawność zależy, zgodnie ze wzorem Carnota, od temperatury chłodnicy Tmin: η = 1–Tmin/Tmax

Lem S.: "Australopiteki zaszły na ziemię i zaczęły żywić się padliną. A potem zaczęły polować. To nie praca stworzyła człowieka, lecz polowanie. Z kłów mamutów budowano szałasy"
[Arytmetyka przeciw etyce / Rozmowa ze S. Lemem. - Polityka (Warszawa), 1994, nr 38].
A ot naukowcy, prof. Frank Jakobs z Uniwersytetu w Amsterdamie, David Haussler z UCSC (Kalifornia) oraz inni, mają swój punkt widzenia na zagadnienie pochodzenia człowieka. Okazuje się, że ani Engels z jego pracą, ani Lem nie mają słuszności, cała sprawa polega na przypadkowej mutacji genetycznej:
http://wyborcza.pl/7,75400,23477598,poznaj-notch2nl-gen-dzieki-ktoremu-jestes-czlowiekiem.html?disableRedirects=true
https://www.hhmi.org/news/meet-three-new-genes-may-have-influenced-human-brain-size
A co Państwo o tym sądzi?

Stąd w np. spokojnym dotąd człeku mogą się skumulować negatywne emocje i eksplodować jakimś rodzajem agresji.
Amok? Stefan Zweig?
Czy pan wie, co to jest amok?
— Amok?... zdaje się, że słyszałem... rodzaj zamroczenia alkoholowego u Malajow...
— Tysiąc razy więcej... Szał, rodzaj ludzkiej wścieklizny... Napad morderczej monomanii, ktora się nie da porownać z żadnym innym, zwłaszcza alkoholowym odurzeniem... Sam zbadałem kilka wypadkow podczas mego pobytu w Indiach — dla innych jest się zawsze bardzo mądrym i bardzo rzeczowym — ale nie odkryłem strasznej tajemnicy źrodła tej choroby...
Być może pozostaje ona w związku z klimatem, z tą duszną atmosferą, ktora ciąży na nerwach jak burza, aż w końcu nie wytrzymują... A więc amok... objawia się tak: Malaj, taki zwyczajny, dobroduszny Malaj pije swoj trunek spokojnie jak zawsze... siedzi tępy, obojętny, zmęczony... podobnie jak ja siedziałem w moim pokoju... naraz zrywa się, chwyta sztylet i pędzi... pędzi przed siebie, zawsze tylko przed sie bie... nie wiedząc dokąd... Obala, co mu wejdzie w drogę, obojętnie czy człowiek, czy zwierzę, sztylet usuwa mu wszystko z drogi, a krwawe upojenie podwaja jeszcze gorączkę... Piana toczy się z ust, on wyje jak oszalały... ale pędzi, pędzi, pędzi, nie patrzy w prawo, nie patrzy w lewo, pędzi tylko z wrzaskiem i z krwią ociekającym sztyletem w ręku przed siebie... Ludzie po wsiach wiedzą, że żadna siła nie jest w stanie wstrzymać opętanego szałem amoka – więc gdy widzą pędzącego z daleka, krzyczą ostrzegając: „Amok! Amok!”
I wszystko ucieka... ale on pędzi nie słysząc, pędzi nie widząc, obala wszystko, co mu wejdzie w drogę... aż go zastrzelą jak wściekłego psa albo aż sam upadnie tocząc pianę...


Cytuj
To umowne polowanie jakimś rodzajem kanalizacji dla negatywnych emocji?
Nie, że zaraz zaspokajanie potrzeb psychopatów i zbrodniarzy.
No, jeżeli rodzajem kanalizacji, to bardzo dobrze.
A czy jesteś pewna, olka, że umowne polowanie, czy bardziej ogólnie - destrukcyjne zachowanie, wyszalnia, rozładuje skumulowane negatywne emocje? A nie może stać się odwrotnie, tzn. przyzwyczajenie do agresji, okrucieństwa zamieni się w nałóg? Przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia... aż wreszcie pacjent może dojść do wniosku, iż umowne polowanie na quasi-ludzi już go nie zadowala, a potrzebuje prawdziwego...na prawdziwych...

1964
Lemosfera / Odp: Nieznane opowiadanie Lema w "Przekroju"
« dnia: Stycznia 24, 2019, 10:12:08 pm »
Polowanie wpisane w naszą biologię.
Wygląda na to, olka, że rzeczywiście wpisane. Chociaż – z punktu widzenia biologii – nie rozumiem dlaczego. No, gdybyśmy pochodzili od wilka albo rekina, nie zadawałbym pytań. Jednakże nasze protoplaści rzędu naczelnych nie były drapieżnikami i nie polowały. Tak samo jak współczesne małpy, z wyjątkiem chyba szympansa. Znakomita większość z nich żywi się owocami, liśćmi i owadami. Więc skąd się wziął u ludzi instynkt myśliwski?

Cytuj
Czasem myślę, że tylko cienka niekolorowa linia dzieli ludzi od tej rozlatywanki - dławik przestanie działać i bum!
Dławik? W sensie elektrotechnicznym, czyli cewka? Czy też masz na myśli obrożę? :-\

Cytuj
Oj! Aleś odjechał....:))
Zwłaszcza z tymi wnukami...w sumie nie napisałeś czyje to wnuki aleć...widzę, że i romnażanka nie odmawiasz drucikowcom:)
Za przeproszeniem, dlaczego drucikowcom? Pisałem o człowieku z krwi i kości. Trochę pospekulowałem na temat, kim byłby nasz bohater, gdyby był człowiekiem. Czyżbyś nie to samo miała na myśli, gdy pisałaś wyżej: "Nie polowałby...jednak więcej ludzi nie poluje niż poluje...ciekawe co by robił? Byłby wzorcem moralnym?"
Sądziłem, Twoja myśl łączy się z kluczowym zdaniem Lema: „Więc gdyby był człowiekiem, nie polowałby”.

Generalnie, lemowski robot z łatwością wyobraża siebie w roli człowieka. Powiedziałbym, ten temat jest lejtmotywem opowiadania. Autor powraca do niego kilkakrotnie.
...najmniejszej trudności nie sprawiało mu wyobrażenie, że ma wszystko białe, miękkie, różowe...
...umie skoczyć do wody, przepływa ją i wychodzi na przeciwległym brzegu, śmiejąc się, pokazując zęby...
...Bo żeby był człowiekiem, najpierw dzieckiem, potem chłopcem opalonym, potem mężczyzną, to mógł sobie doskonale wyobrazić – aż nazbyt dobrze...
...ta twardość, ten ciężar...to jakieś przywidzenie, choroba, przypadek, koszmarny sen.


Jak sądzisz, olka, dlaczego? Co Lem chciał przez to powiedzieć?

Cytuj
Zośkę wyłączyłabym bez skrupułów - nawet jeśli ma doktorat i obywatelstwo;)
A co, Zośka już posiada stopień doktora? Hm, nie słyszałem o tym ::)
Przecież rozmawialiśmy z Tobą na temat Z. – chyba nie da się nazwać tego robota-gynoida osobowością, nosicielem prawdziwej AI :)
Zręczna imitacja, nic więcej. ELIZA i tak dalej. Toteż wyłączyć ją – to z moralnego punktu widzenia to samo co wyłączyć pralkę.

...a tak marginesikiem – czy przypadkiem nie chce się podrapać tę arogancką nabotoksowaną ślicznotkę i wyrwać jej kępę włosów, zanim wyłączyć?:);)

Cytuj
Czyli moralniej byłoby pozwolić tym ludziom wycinać innych ludzi?
Nie ma czystych moralnie rozwiązań - zwłaszcza jeśli rzecz w zgniłych kompromisach dotyczących życia, tam gdzie pojawiają się ofiary.
Ech, jaka szkoda, iż żyjemy w czasach zgniłej tolerancji wobec zbrodni i rozważamy alternatywę – pozwolić (sic!) terrorystom i psychicznie chorym wycinać żywych ludzi czy też "wysadzać w dowolny sposób" Ersätze – bogu ducha winnych sztucznych istot rozumnych.
A czy nie istnieje trzeciego rozwiązania – np. wyeliminować zbrodniarzy i psychopatów ze społeczeństwa, zamiast zastanawiać się nad tym, jak zaspokoić ich mordercze zapędy? I tu jest normalna, zdrowa, wysoce moralna alternatywa – eutanazja (pętla na szyję) albo izolacja (dożywotnie więzienie) 8)

1965
DyLEMaty / Odp: Z PEWNOŚCIĄ nie jesteśmy sami..
« dnia: Stycznia 21, 2019, 10:51:40 pm »
Sam jesteś przekaźnik genów ;D ;D ;D
Jestem, w dodatku czysto teoretyczny, bo dotąd - o ile mi wiadomo - kodu dalej nie podałem (choć ostatnio mogło się to zmienić, tylko jeszcze nie wiem czy na pewno ;) ).
Mam nadzieję, że się zmieniło. Trzymam kciuki :)
Posiadać taki znakomity kod jak u Pana i nie przekazać go dalej – to byłoby po prostu zbrodnią przeciwko ludzkości :)
A więc, pomyślnego, bezbłędnego i przyjemnego przekazywania ;)

Cytuj
Może tyle co krzesło z krzesłem elektrycznym np.?
:D
Pod koniec lat 80-tych, za czasów Gorbaczowa, w epoce „pierestrojki”, „głasności” i „demokratyzacji” w Związku krążył taki dowcip: jaka jest różnica między demokracją a demokratyzacją? Odpowiedź: taka sama jak między kanałem a kanalizacją :)

Cytuj
Czekaj, ale przecież GOLEM mówił właśnie o „fotolocie”, a nie o jakimś „nukleolocie”, „atomolocie” czy „zerolocie”?
Cytuj
No, mówił, ale mógł się przecie od ludzi używania skrótów myślowych, czy innych figur retorycznych ;), nauczyć...
Nie wiem dlaczego przyszło mi do glowy... Może oglądałeś stary czeski film Upiór z Morrisville? Tam jest taki epizod: stary zamek, bohater przygląda się wiszącej na ścianie wypchanej głowie tygrysa. U tygrysa z kłów półotwartej paszczy zwisa but. Odpowiadając na pełne zdziwienia spojrzenie gościa, gospodarz najspokojniej w świecie wyjaśnia: „cóż, ten tygrys przez długi czas żył pośród ludzi i wiele się od nich nauczył...”

Cytuj
A GOLEM to nie jest z SF? ;) (NMSP.)
Wiesz co, moim zdaniem, niezupełnie. Lema często nazywają pisarzem SF, ale czy słusznie? Wydaje się, SF w utworach Lema to tylko swego rodzaju chwyt literacki, cienka pokrywa, warstwa, pod którą zawsze kryje się coś innego, znacznie głębszego. A zresztą nie jestem krytykiem literackim, nie wiem.
MSPANC :)

Cytuj
Proszę zwrócić uwagę na fakt, że we wnętrzu czarnej dziury znika wszystko – materia, energia, promieniowanie, nawet czas i przestrzeń. Totalny kolaps. Z zewnątrz pozostaje jeno grawitacja, jak gdyby nic się nie stało
Cytuj
Jakie wysnułbyś z tego wnioski? (Bo wiesz, może Nobel z fizyki na Ciebie czeka ;).)
Aha, Nobel :). Sznobel ;)
Do wniosków jeszcze daleko, ale za to mam pytanie, może głupie.
Jak wiadomo, czarna dziura bardzo powoli „wyparowuje”, traci na masie poprzez promieniowanie Hawkinga – tam fotony, różne cząstki elementarne. I to promieniowanie jest chyba jedynym znanym na dziś mechanizmem, za pośrednictwem którego materia opuszcza dziurę.

A jednak czarna dziura oddziałuje grawitacyjnie na otaczające gwiazdy. Prawdopodobnie w centrum naszej galaktyki znajduję się olbrzyma osobliwość.
Takie oddziaływanie wymaga chyba niewiarygodnych ilości energii. Wykrzywienie trajektorii, siły pływowe we wnętrzu gwiazd itd.
Dalej, jeżeli dziura poprzez pole grawitacyjne traci energię, znaczy, jak uczy nas Herr Albert, równocześnie traci i masę?
Pytanie: gdzie ja się mylę?

Cytuj
Jaka tam metafizyka... Metafizyki, by ją - po arystotelejsko-tomaszowemu - puszczała w ruch, to by materia potrzebowała, gdyby tych zdolności organizacji nie miała ;).
Może i tak jest. Chociaż nie widzę szczególnej różnicy – metafizyczna „zewnętrzna” ingerencja „organizatora” czy immanentne, wewnętrzne zdolności organizacji. A skąd owe zdolności się wzięły?

Cytuj
A czy nieprzejednanego? Gdybym ujrzał, zważył i zmierzył, to bym uwierzył ;).)
A, znaczy po tomaszowemu? Znaczy mam na myśli nie Tomasza, który z Akwinu, tylko innego, który z Nowego Testamentu ;)

Strony: 1 ... 129 130 [131] 132 133 ... 162