..ś, jakiś niepolak rzekł w rozmowie, o "Wielkich Polaków" pytany: a..! Lem to Polak, zapomniałem, rzeczywiście.
Nam jakoś trudno od naszej "polskości" uciec, zdystansować się by przyjść do niej z powrotem bez obciążeń.
Przyczyny... historyczne doświadczenia? Ktoś z rodziny mi mówił o stanie ducha niektórych.. po Wojnie: bojaźń przed osobistymi planami na dłuższą metę; więc strach przed przyszłością, niepewność, i niemożność planowania czy wręcz marzeń osobistych. Bo ludzie stracili wszystko... Może zresztą też i dlatego tak wielu jednak poszło z socjalizmem razem budować, co braki na niwie b-ej osobistej kompensowało.
A w gruncie rzeczy ta groźba utraty dorobku życia i rodziny dotyczyła każdego pokolenia. Stąd pewnie źródło wielu wad polskich.
Miłosz nie lubił tego specyficznego sentymentalnego podejścia do Polski ludzi spotykających się za granicą:
"...och to Pan z Polski..." i już ma się kumać z jakimś choćby dobrym człowiekiem tylko dlatego, że są za granicą a On był niedawno w Polsce.
Wywiad z panem Lemem zamieszczony w Onecie przeczytałem pośpiesznie (praca wrzała u mnie) i nieco zapomniałem. Zgryźliwość Pana Stanisława oraz nieprzystępność jest już znana, to jedno. O tyle to rozumiem, że ze Znanymi często Różni chcą rozmawiać, nie bardzo wiedząc po co i trzeba się przed tym jakoś bronić. Na cóż Lem, człek niemłody, ma każdego z osobna cierpliwie uczyć rozumu jak zrobił to hurtowo napisawszy trochę książek. Rozumiem to.
Inna sprawa, poglądy polityczne oraz sposób ich wyrażania. Tu, o ile pamiętam, Pan Stanisław nieco w tym wywiadzie przegiął-wcale niezbyt racjonalnie to wyszło, jeśli mogę ocenić. Spore zaperzenie widać może i uzasadnione dużo lecz zbyt wielkie na mój gust. Możliwe, iż Pana Stanisława tego dnia silniej w krzyżach łupało lub też niepunktualny dziennikarz Go zdenerwował (to piszę bez ironii i ze zrozumieniem).
Ja bym się więc nie czepiał ale głównie dlatego bo oduczyłem się ekstrapolować siłę Autorytetu w jednej czy też i paru dziedzinach na inne pola. To w Polsce ma długą tradycję. Nadto wiem, że pisarze, dziennikarze i naukowcy zwykle są w każdym kraju bardziej na lewo politycznie niż średnia społeczeństwa i bardziej liberalni ideologicznie (z czego żadnym automatyzmem nie wynika, że mają mniej słuszności - konstatuję fakt).
Zresztą rozmowy o religii i polityce nie darmo nie należą do dobrego tonu. Jeśli chcemy zachować o sobie dobre zdanie.
Tyle bardzo luźnych uwag. Dziękuję za uwagę.