91
Lemosfera / Re: Jak "zaraziliście się" książkami S.L
« dnia: Września 30, 2005, 07:14:38 pm »
Tzn. szło mi o ostatnie zdanie, a nie o tłumaczenie
pzdr
pzdr
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Że to?
bo ja na przykład nie mam pojęcia w jaki sposób światło może ulec zakrzywieniu i poruszać się po zamkniętych okręgach - ani jakby to wygladało z zewnątrz.
Ta chwila olśnienia, dzięki której Einstein wkroczył na drogę
tworzenia ogólnej teorii względności, sprowadzała się do spostrzeżenia, że osoba spadająca z dachu nie odczuwa działania siły grawitacyjnej. Obserwacja ta może także posłużyć do wyjaśnienia kluczowego wniosku ogólnej teorii względności o odchyleniu biegu promieni świetlnych. W tym celu wyobraźmy sobie
że człowiek spada nie z dachu, lecz wraz z kabiną windy, której liny zostały przecięte, a żadne urządzenia zabezpieczające nie zadziałały. Ludzie w spadającej windzie będą „pozbawieni ciężaru" — w stanie nieważkości, zdolni bez najmniejszej trudności
przemieszczać się od jednej ściany windy do drugiej, albo od jej podłogi do sufitu. W obecnych czasach nieraz obserwowaliśmy ludzi będących dokładnie w takiej samej sytuacji, widzieliśmy bowiem zdjęcia astronautów w statku kosmicznym, „spadających swobodnie" podczas ruchu orbitalnego statku wokół Ziemi. W warunkach nieważkości przedmioty zachowują się dokładnie tak. jak to określa słynne prawo ruchu Newtona, a więc poruszają się po liniach prostych, aż do momentu, gdy zadziała nań jakaś siła. To wszystko jednak, co mv możemy zobaczyć na ekranach telewizorów - ołówki wiszące w powietrzu, ciecz, która nie chce się wylać, i tak dalej — Einstein musiał sobie wyobrażać. Pozwoliła mu na to jegoo genialna umyslowosć, która również umożliwiła mu dostrzeżenie jeszcze jednego niezwykle waznego faktu, na który nikt i przed nim nie zwrócił uwagi. Jeśli bowiem przyspieszenie spadającej windy poruszającej się ze stale wzrastającą prędkością, może
dokładnie wyeliminować wpływ siły grawitacyjnej, to dowodzi, ze grawitacja i przyspieszenie są ścisłe równoważne.
Doniosłość tego niezwykłego spostrzeżenia, dzięki któremu powstała zasada nazwana zasadą równoważności, stanie się jasna, jeśli wyobrazimy sobie laboratorium, które w wyniku działania pewnej stałej siły porusza się w przestrzeni ruchem przyspieszonym, podobnie jak wznosząca się winda. Wszystkie puszczone swobodnie przedmioty w takim laboratorium będą spadać na podłogę i fizyk przeprowadzający wewnątrz doświadczenia nie będzie w stanie powiedzieć, czy działająca siła, wymuszająca .spadek
przedmiotów na podłogę, jest silą pozorną, wywołaną przyspieszeniem laboratorium, czy też jest to siła grawitacyjna.
Następnie, powiada Einstein, wyobraźmy sobie, że wewnątrz takiego laboratorium zbudujemy układ doświadczalny służący do pomiaru zachowania się wiązki światła pochodzącej ze źródła światła umieszczonego na jednej ścianie i wvsyłanej w kierunku przeciwległej ściany W laboratorium poruszającym się ze stałą prędkością, z daleka od jakiejkolwiek planety czy gwiazdy, światło w poprzek laboratorium biegnie po linii prostej. Lecz w laboratorium poruszającym się z przyspieszeniem, w ciągu krótkiego czasu jaki upłynie, zanim wiązka światła dobiegnie do przeciwległej ściany, ściana ta zwiększy swą prędkość i poruszy się do
przodu względem wiązki, więc fizykowi znajdującemu się wewnątrz laboratorium będzie się zdawało, że wiązka światła uległa zakrzywieniu.
Mogłoby się zatem wydawać, ze mimo wszystko istnieje jakis sposób na rozróżnienie przyspieszenia spadającego ciała, wywołanego siłą inną niż siła grawitacyjna, od przyspieszenia grawitacyjnego ciała. Lecz tak nic jest, powiada Einstein. Zasada równoważności obowiązuje dopóty, dopóki nie udowodnimy, ze jest ona błędna. Jeśli więc w laboratorium poruszającym się ruchem przvoieszonym wiązka światła ulega zakrzywieniu (układ odniesienia
poruszający się z przyspieszeniem i, zakrzywieniu powinna również ulegać ona pod wpływem siły grawitacyjnej i to dokładnie taką samą wielkość.