76
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Organizacja]
« dnia: Listopada 10, 2005, 09:28:07 pm »
Ja miałem to szczęście nabyć Próżnię w antykwariacie (w całkiem dobrym stanie)za 6 zł.
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Nieśmiertelność rozumiana dosłownie byłaby moim zdaniem koniecznością zmierzenia się ludzkiego pojmowania, ludzkiej osoby, z nieskończonością - nieskończonym ogromem informacji. Nie wiem czy ktoś na prawdę chciałby nieśmiertelności (choćby takiej uzyskiwanej przez genetyczne lub biochemiczne manipulacje), gdyby wiedział, że każdy rok, ba, każde dziesięciolecie i wiek jest mniej niż mgnieniem w morzu rzeczy przeżytych, które to morze nie ma granic. Powodowałoby to zupełną dewaluację życia, dla takowej istoty żadne pojęcie określone temporalnie (np. szczęście, spełnienie, komfort, bezpieczeństwo) nie mogłoby mieć znaczenia. Istnienie straciłoby znaczenie...
Nieśmiertelność
Artykuł Davida Ignatiusa, którego tytuł w wolnym tłumaczeniu brzmi "Nauka daje nadzieje na nieśmiertelność" (Science is Warming to Intimatiuns of Immortality, "International Herald Tribune", 9.03.2UOO), otwiera pytanie: co będzie przyczyną zgonu za sto lat od dnia dzisiejszego? Jeśli wydaje wam się, że odpowiedź jest oczywista, to znaczy, że nie doceniliście rewolucji zachodzącej w biotechnologii. Podstawową przyczyną śmierci w niedalekiej przyszłości staną się nieszczęśliwe wypadki, morderstwa lub wojna!
W XXI wieku, wobec rozmnożenia się instrumentów "regeneratywnej medycyny", ciało ludzkie będzie mogło trwać bardzo długo. Przypadłości obecnie zabójcze - choroby serca, nowotwory, choroba Alzheimera, nawet sam proces starzenia się - staną się jedynie przykrymi wspomnieniami naszego gatunku.
Jak dotąd, uczeni byli pewni, ze materiał komórkowy z którego zbudowane są nasze ciała musi się zużyć. Bez względu na osiągnięcia w leczeniu nowotworów albo chorób serca, człowiek nie może żyć dłużej niż sto dwadzieścia lat, toteż nieśmiertelność przemieszczała myśl człowiecza w obręb utwierdzanych religiami zaświatów. Biotechnologowie twierdzą jednak, ze nowe typy terapii medycznej strzaskają obowiązujące dzisiaj granice życia. Zgodnie z opublikowanymi przewidywaniami, w drugiej połowie XXI wieku medycyna osiągnie takie postępy, że ludzie będą mogli otrzymywać dawkę komórek macierzystych zdolnych odtwarzać rozmaite narządy. Komórki te, w biologicznej nomenklaturze t o t i p o t e n t n e, znajdują się w zapłodnionym jajeczku i z nich wykształca się żywa całość ludzkiego ustroju,
William Haseltine, uczony, który prowadzi biochemiczne laboratorium farmakologiczne w Bostonie, przedstawia dalszą drogę rozwojową lecznictwa, zmierzającego do immortalizacji człowieka. Dzisiaj, powiada on, umiemy zastępować zużyte stawy kolanowe albo biodrowe, lecz w XXI wieku będziemy umieli produkować repliki narządów ludzkich, używając materiałów kształtowanych z dokładnością do atomowej tolerancji. Lista owych mikroprotetycznych urządzeń biegnie od sztucznych żył do siatkowek oka, a nawet do sztucznej pamięci, przechowywanej w chipach zbudowanych tak jak neurony. Początek owej przyszłości można obejrzeć w Rockville, gdzie kompanie biotechniczne rozmnażają się z szybkością bakteryjnych kultur. Kompania pana Haseltine, Human Genome Ścieńces, wykorzystuje taśmę produkcyjną nadzorowaną przez roboty, co obraca stare biologiczne laboratorium w coś w rodzaju wytwórni dorożek. W jednym skrzydle szeregi maszyn dokonują "rozszyfrowania" nukleotydowych spirali ludzkiego genomu. lak dotąd, zbadano dwa miliony fragmentów genowych, a z nich wyizolowano sto dwadzieścia tysięcy różnych genów. Pośród nich znajdują się "molekuły sygnałowe", które stymulują inne komórki do wzrostu, do przemiany albo śmierci i dlatego mają szczególną własność jako potencjalne leki.
Autor tego artykułu powiada w zakończeniu, że jest zarazem rzeczą wspaniałą i przerażającą wyobrazić sobie działanie nauki zdolne do podważenia, a nawet unicestwienia najbardziej podstawowego procesu egzystencji człowieka - starzenia się (senilizacji). Na tej drodze jest jeszcze bardzo wiele przeszkód do pokonania, lecz kierownik zakładów biotechnicznych powiada na końcu: oto po raz pierwszy możemy sobie wyobrazić nieśmiertelność c z ł o w i e k a.
Powyższe nadzieje zdaje się potwierdzać prestiżowe czasopismo naukowe "Scientitic American", którego cały numer jest poświęcony narodzinom inżynierii tkankowej, mającej umożliwić hodowlę nowych narządów, jak serca, wątroby, nerki, rozwijających się w środowisku sztucznym z komórek pobieranych najpewniej z tak zwanych embrioblastów. Na razie badania znajdują się we wczesnej fazie eksperymentalnej, ale dopiero jeśliby ruszyły z przyśpieszeniem równym innym dziedzinom współczesnej nauki, wolno by mieć nadzieję na osiągnięcie immortalizacji człowieka, którą pióra amerykańskich dziennikarzy już dzisiaj ściągają na łamy prasowe, obiecując nam osiągnięcie indywidualnej nieśmiertelności.
Wszystkie procesy, z jakich składa się streszczona powyżej wizja biotechniczna. można sprowadzić do zastąpywania zużywających się elementów organizmu - nowymi. Problem w tym, że każde życie, a więc nie tylko ludzkie, ma za fundament procesy nieodwracalne w czasie, które jednocześnie są motorem napędzającym ewolucję, fuz noworodek w momencie przyjścia na świat niesie w sobie widoczne dla fachowca znamiona przyszłej śmierci. Dlatego bardzo trudno wvobrazić sobie odwrócenie biegu normalnych procesów metabolicznych, które dopiero otworzyłoby nam drogę do nieśmiertelności. Gdyby taki zamysł mógł się powieść, oznaczałby moim zdaniem największy triumf człowieka, będący równocześnie zwycięstwem nad podstawowymi regułami ewolucji.
2001
Tikkun olam jest typowym tworem cywilizacji żydowskiej juz od kilku tysiecy lat. Powiedzcie czy znacie jakas inna cywilizacje, grupe etniczna, narod ktory tak mocno wierzy w to???
Jesli tak to prosze udowodnijcie ze takowa istnieje, bo jesli jedna osoba na 400 na swiecie jest Zydem to dlaczego Zydzi maja 151 nagorod Nobla co stanowi ok 22 % wszystkich narod.
Przeciez kim kazdy z nas jest zawdzieczamy wlasnie tym ludzia i wielu innym. I watpie zeby Lem nic nie zawdzieczal wlasnym przodka, watpie w to zeby jego rodzice i ich sposob myslenia nie mial na niego wplyw.
To wszystko nie spadlo z nieba, mowienie ze to nie ma zadnego znaczenia jest nie prawda.