- O pewnych rzeczach nie moge pisac na tym forum, jako iz odnosza sie do oosobistych dobr innych osob. Ale geneze znam, i moge zapewnic Pana "z reka na sercu", ze jak zwykle w przypadku Lema, poszlo o pieniadze...
Skoro nie może pan pisać, to po co pan pisze?
- Za wszelka cene? Ja tez chcialem zrobic doktorat za "komuny", ale nie poszedlem na uklady, gdyz musialbym, mowiac krotko, zfalszowac wyniki mych badan (wykazywaly one dosc istotne slabosci owczesnej polskiej gospodarki). A to bylo za Gierka. Za Bieruta trzeba bylo wrecz skladac choldy Stalinowi, a przynajmniej pisac pochwaly stalinizmu jak to robil Lem w ASTRONAUTACH czy OBLOKU MAGELLANA (http://mywebpage.netscape.com/ljkel2/lem01.html).
I co to znaczy "za wszelka cene"? Po trupach? Donoszac, jak Pawlik Morozow na swych rodzicow? Czy ty wiesz, co za bzdury wypisujesz?
Nie pochwalam tych komunistycznych wstawek u Lema, ale czy w połowie zeszłego wieku trąbili wszędzie o zbrodniczej działalności komunizmu? Propaganda działała sprawnie co widać na przykładzie Lema.
- Komuna byla dosc liberalna, pozwalala na zawoalowana krytyke. "Dialogi" byly czytelne tylko dla malej garstki, ok. 1% Polakow, stad cenzura je przepuscila. Zreszta rzeczy nie byly tam nazywane po imieniu i roznie mozna bylo te DIALOGI interpretowac... To, co mowil Lem na temat partyjnych apartaczykow nie jest oczywiscie miarodajne. Gdyby nie pomoc Partii w latach 1950tych i pozniej, to Lem nigdy by nie mial szans. A aby uzyskac te pomoc, musial sie on zeszmacic... Nic w zyciu nie ma za darmo. Nawet milosc rodzicow jest tylko roszerzeniem milosci rodzicow do samych siebie...
A nie było przypadkiem tak, że Lem po swoich pierwszych książkach zyskał tak dużą popularność na wschodzie, że partia musiała jakoś uhonorować swojego jedynego pisarza sf?
- Trzeba miec ten moralny kregoslup, ktorego ani Milosz, ani Kolakowski, ani Lem nigdy nie mieli. Jak sie bierze od kogos prezenty, to nie mozna tego kogos pozniej mieszac z blotem, jak to niestety robil Lem.
Zatem jeśli dostanę stypendium od obecnych władz i pójdę na dziennikarza, to będę musiał później dokonywać na sobie autocenzury, by czegoś o tych władzach czasem złego nie powiedzieć? Gdzie tu sens?
- Akurat Lem mial , jako pisarz, spore znizki podatkowe. Ponadto wymienial zarobione na zachodzie dolary na zlotowki po kursie czarnorynkowym, a do podatku rozliczal sie po kursie oficjalnym...
Nawet jesli to prawda, to myślę że do skarbu państwa trafiło dzięki temu więcej forsy niż gdyby Lem zajmował się znachorzeniem. Poza tym dzięki Lemowi wzrósł prestiż naszego kraju, co jest bezcenne.
- Chybiony przyklad. Gracz gieldowy nie zarabia prawdziwych pieniedzy. Gielda to rynek wtorny, nie majacy nic wspolnego z realna gospodarka. Gielda to po prostu rodzaj kasyna. Czy jak ktos wygrywa w kasynie to zwieksza dobrobyt wspolobywateli? Nie badz Pan smieszny... Lem nie poszedl do pracy jako lekarz, bo nie chcial isc do wojska. Zwykla dezercja... Mogl zreszta, jak np. przez wiele lat Asimov czy Hoyle, pracowac w swym zawodzie i pisac...
Aleś się pan czepił tego zawodu. To niech zamiast gracza giełdowego będzie dajmy na to rzeźbiarz, który trafił w dobrą falę. Sens pozostanie ten sam. Zresztą pierwszy raz spotykam się z taką ideą, że niewykonywanie wyuczonego zawodu to coś negatywnego. Czy ty wiesz, co za bzdury wypisujesz?
Przejdźmy teraz do pana osoby. Z zdecydowanej większości pańskich internetowych publikacji nt. Lema przeziera zawiść i chęć zemsty. Nie jestem zwolennikiem cenzury i nie będę komukolwiek zabraniał krytykowania Lema, ale pan skupił się prawie tylko na jego negatywnych cechach. Już gdzieś spotkałem pańskie komentarze podczas buszowania w NETcie. Wszędzie to samo - Lem jest be.
Lem nie dał forsy na pańską publikację? Jego forsa, jego prawo. Widocznie wtedy zaciął się pan i postanowił zmieszać Lema z błotem. Mamy więc czysto przyziemny motyw - zemstę. I nie wypieraj się pan, bo gdyby to nie miało wpływu na pana, to wyjechałby pan z tą swoją krytyką już dużo wcześniej. Jak pan sądzi czy to szlachetny bodziec do pracy twórczej? Jakieś to małostkowe - jeśli nie da forsy to mnie popamięta !