i ten pęd basowy, to jest to co czasami mnie nakręca
Ten pęd basowy i mnie nakręcił
Ale pAniotwórczo...lecz najpierw:
No co...nie mów, że nie słyszysz jadących;)
No może, ale krakowiaczków jednych na siedmiu konikach (i jedną krakowiankę)
Zwłaszcza jak przeczytałam, że Bartosiewicz gdzieś tam pojawia się w tle. Do niej nie mogę się przekonać od lat. Chociaż Kolory - przy których pomagała - są w porządku. Wandering - troszkę muzyka przeszkadza, Lula - no niech będzie, ale ten Werk jakiśtakiś...taa wiem, marudzę;)
To teraz Ty sobie ponarzekaj;)...bo a propos tych śpiewających kobiet - polskich - z tego +/- pokolenia - taki pop/rock...to nie przeszkadza mi, a nawet lubię - Nosowską. Na jesiennie też potrafi, ale mnie się takie przypomniały:
Oki, nie twierdzę, że cudawianki...porządne to jest. Ciekawe, że Edytki też nie bardzo...tzn. bez urazu, ale i bez ciągu (ni ziębi, ni grzeje), Kasię zaś...nie będę narzekał - O, nie!
Nawet na koncercie byłem. Czasem może, gdy nadużywa swej znakomitej chrypki, to tu narzekam, jako że nadmiar (to chyba w Heyu głównie).
Ta elektroniczna jest super.
I wracając do pAniotwórstwa z tego pokolenia (lub ciut starszego), te kyełbasy
Wiesiola zaprowadziły te drzwi:
Closterkeller - VioletteI publicystycznie, z tej samej płyty. Dlaczego z tej? Dlatego, że ma już 20 lat (co do lata).
Closterkeller - W moim kraju (In my country)Przy czym w wypadku tej pAni, dodam, że jej głos traci w studiu (słyszałem koncertowo). Dużo traci.
Jak bywają ludzie tzw. niefotogeniczni, tak ona jest chyba niefonogeniczna.
Hey - Cisza, ja i czas
Kto nie lubi, ja - zwłaszcza rankiem, gdy wszyscy jeszcze śpią. Dla tej ciszy w kłębach oparów nauczyłem się rano wstawać, albowiem śpioch jestem.