Wracając jeszcze na chwilę do pełzającego robaka:
Dlaczego uważasz, że rakieta, mogąca stale wytwarzać przyspieszenie większe i o przeciwnym zwrocie na każdej wysokości nad Ziemią nie odleciałaby w kosmos? /.../
Więc myślę, że nie byłoby problemu, aby taki "robak kosmiczny" wypełzł w końcu z otoczenia Ziemi a nawet na jakiejś wysokości mógł przestać pełzać bo już miałby tę II vk w tym punkcie. Ciało, które z II vk opuszcza Ziemię ma tę II vk przy Ziemi, zaś zwalnia przy oddalaniu i teoretycznie w nieskończoności ma prędkość zero. Przeciwnie do tego nasz pełzający robak, gdyby nie ustawał w pełzaniu, pełzałby coraz szybciej i pomijając relatywistykę doszedłby do prędkości nieskończonej.
Stale wytwarzać przyspieszenie... W przeciwieństwie do robaka pełzącego w górę ze stałą prędkością, dajmy na to, po pniu drzewa, robak latający, aby odbić się od ziemi i wznosić, siłą rzeczy ma wytwarzać siłę ciągu F=ma większą od siły ciężkości F=mg. Oczywiście o przeciwnym zwrocie. Innymi słowy, ma poruszać się z przyspieszeniem "a" większym od g. Czy zgadza się?
Jeśli tak, to przyjmując a=10 m/s i pomijając spadek g z wysokością, niezbyt zresztą istotny, łatwo obliczyć, że nasz "robak" osiągnie pierwszą kosmiczną w niecałe 14 minut na wysokości ok. 62 570 km, a drugą - w niecałe 20 minut. A to mi dopiero robaczek
Imho, taki przebieg lotu kosmicznego niespecjalnie się róźni od tego co zachodzi w rzeczywistości. Ciężka rakieta startuje z przyspieszeniem tylko niewiele większym od g. W pierwszych sekundach lotu unosi się w górę bardzo powoli, prawie jak balon powietrzny, co dobrze widać na filmiku:
https://youtu.be/D7NL5qEr0QMDopiero potem następuje wzrost przyspieszenia. Gdyby nie zużycie paliwa i nie odrzucanie kolejnych stopni, na jedno by wyszło...