Ja może wrócę do:
Ho-ho, widzę, że koledzy trzymają rękę na pulsie, ledwo pluton się zaczął kończyć - już mamy dwa posty, tutaj i Q we "właśnie się dowiedziałem"
Otóż niezupełnie rozumiem obecne przywiązanie do określonych surowców - które jakiś przeciwnik "wojen o ropę" porównał nawet do uzależnienia narkotykowego (i nie sadzę by miał na myśli takie
bajki w sam raz do "Faktów medialnych...").
Tzn. jasne, że z pewnych źródeł łatwiej się obecnie pozyskuje energię niż z innych, że łatwiej trzymać się sprawdzonego niż gonić za niesprawdzonym, że są czynniki ekonomiczne (gdzież
Cetarian, by o nich przypomnieć?
), ale sytuacje tego typu to - w skali cywilizacyjnej - nie tragedia, a wyzwanie do poszukiwania innych technik pozyskiwania energii z materii.
Znaczy: wdzięczny jestem autorowi za naświetlenie tematu, ale uważam, że ulega błędnemu myśleniu, mówiąc o kolejnym kryzysie surowcowym (bo surowcem - zasadniczo - wszelka materia), zamiast o tym, że trzeba będzie wysilić kreatywność.
Patrząc długofalowo tedy nie ma problemu, bo jeśli ludzkość przez własną durnotę - względem w efekcie
życzliwości Przypadku - nie wymrze, to z czasem coś zaradzi, choćby z konieczności (wygrzebawszy się po drodze z surowcowo-mentalnych uzależnień). W skali krótkiej natomiast... Tak, to jest duża przeszkoda.
(Co do zasadniczej tezy przypuszczalnie się powtarzam, ale skoro niejaki Katon mógł...
)
Aliści jak się mamy straszyć... to co powiecie na świat nieskutecznych antybiotyków?
http://www.wired.com/wiredscience/2013/09/cdc-amr-rpt1/http://www.cdc.gov/drugresistance/threat-report-2013/http://www.theguardian.com/society/2010/aug/12/the-end-of-antibiotics-health-infectionshttp://www.thelancet.com/journals/laninf/article/PIIS1473-3099%2812%2970044-0/fulltext