Stawiając kropkę nad dzisiaj
No i nadeszła, pierwsza z dwóch tegorocznych rocznic, ta bardziej kanciasta. Swoją drogą co to za kwantowy zwyczaj, by rocznica śmierci szła przed urodzinową? Tym niemniej jest rocznica, jest okazja – wszyscy w „Roku Lema” coś tam tworzą; inscenizacje, ekranizacje, konfabulacje, reinterpretacje, spektakularne spektakle, dygresje, apopleksje... coraz to bardziej nowocześnie i ślicznie. Z wrodzoną sobie przekorą pomyślałem:
– Ech, trzeba coś tradycyjnego – o, może wierszyk?
I tak postanowiony zaczął się powoli lepić, trochę sam, trochę z moją pomocą, trochę with a little help from my friends .
No i gdzieś tam w drodze od początku do nieskończoności, bo jak wiadomo można poprawiać w nieskończoność – powiedzmy, w środku tej drogi, złapany datą, tak już zastygnie.
I zostanie.
"Jedynie genialny Lem wymknął się biografii i wybrał wolność w kosmosie"
- Grynberg
1921-2006
Nieźle to sobie Lemie wymyśliłeś, lwowskie piekło zamienić w piekło kosmosu
(to drugie całkiem znośne)
Uciec od niego, nie uciekając
Zamieniając
Samotność okupacyjnej nory, na samotność gwiezdnego podróżnika
strzał w głowę od byle napotkanego szupowca, na uderzenie asteroidy
czy tylko
w zwykłej loterii tamtego życia, groźbę
pogromu, zdrady, donosu
na rój meteorów, lej grawitacyjny,
awarię stosu...
Pozostając
w jakże złudnym poczuciu bezpieczeństwa
które daje skorupka rakiety,
podrabiana kenkarta, fikcyjna robota, pożyczone nazwisko i adres
– Się leci, się idzie...
Mgławica Andromedy, Aldebaran, Grodecka,
Pas Brygidek, Rzeźnicka, Hetmańska...
- tam łapanka
jeszcze tylko kilka parseków przecznic - brać go, Ty...
już blisko baza Regis III, już las zbawczy
- alfa Pohulanka ... szybko, szybciej
- obudzić się, sny!
I znów...
- Się idzie, nie myśląc,
nie wolno myśleć, trzeba czymś zająć głowę...
Najlepiej odruchem
warunkowym;
- Kadecie Pirx – patrz mucha!
Zwarcie!
Ciąg-5g! Wytrzymać
... się wie !
Nieźle to sobie Lemie wymyśliłeś, a jednak
nie od wszystkiego można uciec
pozostały szwy rzeczywistości, sny
natrętne obrazy:
barak wypełniony ludźmi, magazyn niepotrzebnych robotów,
szalone z rozpaczy i nieporozumienia,
bo jak to tak nagle, okazać się... wybrakowanym?
Na Piaski? Czy na śmietnik?
Od razu?
Czy etapem? A wtedy
obserwować swój nieuchronny koniec
w celach, w wagonach, czeluściach magazynów
gdzie strzępy świadomości strzelają błaganiem w obserwatora
przypadkowego, mogącego tylko
słuchać...
- a przecież ja jeszcze, — Ter-minus — tu — jestem — zim-no — źle
– proszę mnie… tylko mnie… to pomyłka… Nieee...
Niestety, legitymacje
tak licznie produkowane przed najazdem hord
zwłaszcza te najważniejsze - przepustki do dalszego życia
zostały w krainie dzieciństwa. Przerwanego
tak nagle, tak nagle
Nieźle to sobie Lemie wymyśliłeś
dobrze, że po tym wszystkim
zachowałeś odrobinę życzliwości dla lepniaków, bladawców
i ohydków szalejów.
Może jednak nie jesteśmy najgorsi?
Wygodnie tak czasem pomyśleć
teraz
codzienność tnąc krokiem rozchwianym
nie tracąc wciąż jeszcze swej ludzkiej powłoki.
Uwierzyć w proroctwa ze świetlnych ekranów,
w charme nowej wspaniałej epoki.