To jeszcze nic. Jeden koleś to sobie ciapnął na kartkę papieru pół puszki farby, i tak zwyczajnie zmieniając nachylenie owej kartki względem powierzchni Ziemi malował "sztukę abstrakcyjną". Potem naprzychodziło takich, co próbowali podobnie, ale nazwano ich "marnymi naśladowcami". Nie wiem jak koledzy, ale ja tej "sztuki" nie rozumiem.