Może już czas odnowić ten stary, zakurzony wątek
Przeczytałem „Koniec świata...” - dzięki grzeczności Pani
olkapolka, która uprzejmie wysłała mnie tekst po polsku. Moim zdaniem, to dobre, niezasłużenie zapomniane opowiadanie.
Wydarzenia toczą się wokół wynalazku profesora Farragusa – genetonu. To pewien związek chemiczny, biały proszek, który – będąc podgrzany do temperatury 800 stopni Celsjusza – odmienia się w Detonator Materii. Czyli prowokuje rozkład zwykłej substancji na materię i antymaterię. No, a zatem następuje annihilacja, materia zamienia się na energię – według wzoru Einsteina E=mc2. Reakcja łańcuchowa rozchodzi się od centrum eksplozji, i w okamgnienie cała Ziemia zamienia się w ognistą kulę na skali kosmicznej. Prawdziwy koniec świata.
Na pierwszy rzut oka, to zupewna fantazja, gra wyobraźni Lema. Geneton należy wyłącznie do obszaru SF. Ale nie będziemy wyciągnały pochopne wnioski.
W latach czterdziestych oraz pięćdziesiątych, przed pierwszymi testami bomby atomowej i wodorowej w atmosferze, naukowcy na serio obawiały się ewentualnego „zapłonu atmosfery”. Co to jest? Niekontrolowana, samopodtrzymująca reakcja termojądrowa między jądrami atomów azotu, spowodowana nadwysoką temperaturą a ciśnieniem w centrum wybuchu. Edward Teller, jeden ze stwórców broni jądrowej w USA, oszacowywał szansę unicestwienia świata w rezultacie testu pierwszego gadgetu „Trinity”, do trzech na milion. Dla broni wodorowej tę szansę są jeszcze większe.
Może nie wszyscy to wiedzą, ale istnieje opinia, iż 30 października 1961 roku o mało nie doszło do zagłady Ziemi. Podczas testu najpotężniejszej bomby wodorowej AN602 ("Car-bomba" czyli "Kuźkina Mać") w Związku Radzieckim, w atmosferze powstała samopodtrzymująca reakcja termonuklearna. Oślepiająca ognista kula trzymała się w powietrzu w ciągu przeszło pół godziny. Na szczęście, reakcja powoli wygasła.
Moc tego wybuchu wyniosła z grubsza 60..70 milionów ton TNT. Prawdopodobnie przetestowanie bomby o mocy 100..150 mln. ton spowoduje zapłon atmosfery i zamieni Ziemię na garstkę pyłu kosmicznego.
No, chyba to nie prawdziwy geneton Lema?