Komputer taki musiałby być wrażliwy na bodźce zewnętrzne - nie tylko umysłowe, ale też fizyczne, bo emocje są psychofizjologiczne - związane np. z zagrożeniem życia - stąd uczucie strachu, zagrożenia. Czy np. bólu.
Człowiek często odczuwa lęk nieokreślony, z niczym nie związany, zwłaszcza nie z bodźcami czy sytuacją ogólną.
Jasne, ale uściślijmy - lęk to wytwór wyobraźni, który drąży myśli. Jednak nawet on ma podłoże - najczęściej są nimi wcześniejsze przeżycia, które głowa przerabia na drobne. Z pustego i Salomon...
Strach zaś płynie z zagrożenia zewnętrznego - musi być bodziec (jak powiedział pewien młodzieniec na ŚDM - bolec;) i jest reakcja obronna organizmu.
Jeśli chodzi o komputery, nie ma żadne fizycznej różnicy między danymi a programem ani też między danymi z zewnętrznych czujników a danymi (prawdziwymi lub syntetycznymi) wprowadzanymi z pamięci.
Dla tego moim zdaniem komputer nie musi mieć łączności ze światem zewnętrznym w sensie sztucznych zmysłów - aby, o ile to w ogóle możliwe, odczuwać strach.
Zgoda, dla kompa nie ma znaczenia jak się wprowadzi dane.
Ale czego komp ma się bać jeśli nie miał i nie będzie miał kontaktów ze światem zewnętrznym? Skąd ma czuć zagrożenie? Z siebie samego? Ma mieć lęki egzystencjalne?
Chyba tego punktu nie rozumiem.
Chyba, ze chcesz mu zapodać - jak do skrzyni Corcorana - całe życie na szpulce filmu...
Może też odczuwać go w czasie snu, paranoi itd. - kiedy bodźce są urojone.
Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?
Jednak chorób bym nie mieszała do tego, bo one rozmywają nieco pojęcia - w sensie można podciągnąć prawie wszystko "jako ludzkie". Chociaż i przecież nieprawidłowo działające.
chodzi mi o to, że lęk pojawia się też u pacjentów, którzy nie są świadomi
Jakoś nie myślałam o kompie w stanie wegetatywnym:)
Nie upieram się, ale strach chyba występuje u pacjentów w stanie minimalnej świadomości, nie w stanie wegetatywnym. Zresztą to płynne i nie wiadomo jak działa.
Utkwił mi w głowie art ze
Świata nauki, gdzie opisywano eksperyment z ludźmi w tym stanie - podłączano ich do rezonansu i okazywało się, że chociaż nie mogą się kontaktować z otoczeniem i są uważani za omalże roślinki - są świadomi (bądź w stanie minimalnej świadomości, także fazy przejściowe), bo ich mózg reaguje w obrazowaniu. Koszmar. I lęk.
O, tutaj opracowanie podobnego eksperymentu z Nature:
http://laboratoria.net/pl/naturecom/Czytaj%C4%85c%20w%20my%C5%9Blach;14181.htmlLęk wydaje się czymś dużo starszym, niż świadomość. Przewrotnie można powiedzieć, że przynajmniej w przypadku życia na Ziemi musiał się pojawić strach, aby zaistniała świadomość.
Nie wiem, bo jednak strach wiąże się z zapamiętywaniem sytuacji zagrożenia, kojarzenia jej i natychmiastowej reakcji organizmu na bodziec w oczekiwaniu, że złe się zdarzy. Czy bez świadomości można przewidywać/przeczuwać zagrożenie?
Po prostu strach nie kojarzy mi się z odruchami bezwarunkowymi, które przebiegają nieświadomie.
Może więc można stworzyć komputer, który będzie się bał, aczkolwiek nie będzie świadomy.
Może można - niemniej jak stwierdziłbyś, że odczuwa strach? Przy braku komunikacji? I jeszcze potrafiłbyś go porównać z ludzkim?
Sądziłem, że chodzi Ci o redukcję efektów (nie sposobu działania).
Nieporozumienie - ja zrozumiałam, że Ty o działaniu mózgu - zapytałam Cię czy wg Ciebie działanie mózgu (w tym generowanie emocji) - da się wyzerojedynkowac. Napisałeś, że w większości da.
A Tobie chodziło o emocje, ze one są zerojedynkowe?
Chodzi mi o to, że nie ma znaczenia jaką drogą uzyskano wynik - mieści się on w dwóch przegródkach.
Mieści się w jednej, ale są dwie możliwości T/N, +/-.
Niemniej - tylko irracjonalny (bo niczym nie umotywowany), ale sprzeciw, że emocje są podzielne na dwa proste wyjścia. Bez szarości.
Nie byłbym skłonny kłócić się o liczbę tych przegródek, ale myślę, że poczucie, że jest się w porządku, albo, że nie jest się w porządku jest bardzo ważne i kieruje naszym życiem. Dlatego sądzę, że to są dwie najważniejsze przegródki.
W porządku-nie-w porządku...w stosunku do siebie, czy innych? To te szarości. Czasem nieredukowalne:)