Z kolei Oferta Króla Okrucyusza nudziła mnie nieco, aż do momentu gdy nie pojawiła się scena treningu potwora za pomocą "modelu matematycznego". Eh... pamiętam, że obśliniłem pół autobusu wtedy z wrażenia. Ogólnie była to rzecz bardzo sprawnie napisana, ze świetnym pomysłem, wartką akcją etc. Eh... przywalę jakieś cytaty, ale to może jutro albo i pojutrze [/color]
Przeczytałem to (tzn. ofertę)... no i...
lignąłem. Cóż bowiem rzec mogę kiedy Autor pisze "do mnie":
"...Gdzieś mam matrycę. Jestem potwór algorytmiczny, antydemokratyczny, ze zwrotnym sprzężeniem, z zabójczym spojrzeniem, z policją, ornamentacją, aparycją i samoorganizacją, króla mam w brzuchu, ni słychu ni duchu, dyszelek z dwukółką, postukaj się w czółko, weźcie się pod boki, zróbcie cztery kroki, i buch na kolana, kompanio kochana!"
Tak żem i jest zgięty wpół bo brzuch boli, a są jeszcze: "2, 3, cztero- i n-kółka jako i ogólna teoria mono- i
policyjnej potworystyki."
Czy mam podziwiać Lema, czy li Mu wyrzucać, że taką bzdetykę literacką tu uprawia ? To pytanie retoryczne. Czyta się to, bowiem, świetnie; napisane potoczyście, język ma rytm i melodykę, unika się też kalek, schematów i zbitek słownych oraz typowego słowotwórstwa.
"Jak ocalał świat" dawało jakby sygnał, że tu będzie robota w języku i tak jest ..
Co tu wiele myśleć - dobrze mu tak, temu Okrucyuszowi, że wreszcie ktoś mu dał w dupę należycie i zbezcześcił go sromotnie. Ha !