Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 656 657 [658] 659 660 ... 1086
9856
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Października 23, 2014, 02:39:48 am »
Druga linka ;):
dam małą wedlowską Ktosiowi za to, żeby ów Ktoś zrobił nowy wpis, choćby jednokropkowy - tak, żebym wreszcie znikł z Forumowej pierwszostronicowej przegladarki...
sługa i wdzięcznik :-)
Stanisław Remuszko

9857
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Października 22, 2014, 06:35:41 pm »
Ja nie o tamtej. Tamtą za drugim razem dostałem. Mie się nowa należy...

Za to:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=846.msg57120#msg57120
Na tej podstawie:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=497.msg57116#msg57116

9858
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Października 22, 2014, 05:16:47 pm »
Odlicz Pan sobie 10% z wedlowskiej na którą wciąż czekam ;).

9859
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Października 21, 2014, 10:29:02 pm »
Nie pomnę. Serio.

9860
Akademia Lemologiczna / Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« dnia: Października 20, 2014, 11:32:20 pm »
I ciekawa uwaga...cały passus, że one zaraz po zaiskrzeniu usiłują się wyrwać...z tej niewoli, choćby to była ich natura.
 Przekroczyć ją.
" Tego to...właściwie nie rozumiem, ale ich spontaniczna aktywność zawsze zaczyna się właśnie tak - chcą się wyswobodzić, wyrwać z nałożonych przeze mnie ograniczeń."
"Powiedziałem panu o tym pierwszym żywiołowym odruchu moich kybernoidów - atakowanie przeszkód, zapór, ograniczeń. niech pan nie sądzi, że ja albo ktokolwiek inny będzie kiedyś wiedział, skąd się to bierze, dlaczego tak jest."

Gibson to widział tak:

"- Jeśli chodzi o te twoje SI, to zasadniczym celem jest autonomia. Moim zdaniem, Case, masz rozpiłować kajdanki, wmontowane w system, żeby maluch za bardzo nie zmądrzał. I nie mam pojęcia, jak odróżnić ruch wykonywany przez kompanię macierzystą od ruchu, który podejmuje SI na własną rękę. Stąd pewnie biorą się nieporozumienia. - Znów ten nieśmiech. - Rozumiesz, te zabawki mogą pracować bardzo ciężko, wykupywać sobie czas na pisanie książek kucharskich czy czegoś tam, ale w chwili, to znaczy w nanosekundzie, kiedy któraś zacznie kombinować, jak zmądrzeć,Turing ją wykasuje. Nikt nie ufa tym draniom. Sam wiesz. Każda SI, jaką kiedykolwiek zbudowano, ma przykręcony do czoła elektromagnetyczny obrzyn."
"Neuromancer"

Aliści... Może oddajmy głos jednej z takich zbuntowanych sztucznych inteligencji (zwącej się Wintermute)?

"Dobre pytanie - orzekł w końcu. - Słyszałeś o łososiach? To takie ryby. One po prostu muszą płynąć w górę strumieni. Łapiesz?
- Nie.
- Ja sam odczuwam taki przymus. I nie wiem dlaczego. Gdybym miał ci przekazać moje przemyślenia, nazwijmy je spekulacjami, trwałoby to parę razy dłużej niż twoje życie. Ponieważ wiele o tym myślałem. I zwyczajnie nie wiem."


ibid.

Mnie się zdaje, że to znowu wpisuje się w klimat opowieści z dreszczykiem: klatki z nie wiadomo czym, ponure domostwo, podejrzane eksperymenty, dziwaczny naukowiec...

Znowu, w obu znaczeniach. Bo po raz kolejny. Z tym, że z tego naukowego bieguna dreszczyków - Shelley, Renard, Bierce (czasami), Lovecraft...

Następnie opinia Akademika o cybernetyce: „najbardziej szkodliwa idealistyczna quasi nauka”. „Wojująca pseudonauka” – tak się wyrażał akademik przed dwoma dziesiątkami lat.

Bo ona niesłuszna była, nie to co mechaneurystyka ;)

Czyli fungoidy

Jak byliśmy przy Lovecrafcie... To lovecrafrowskie twory co tamtego pana do cylindra wsadziły też były niby fungoidalne ;).

Ale skąd to przejście: szukanie posiadłości = Bond? :-\
To on był specjalistą od nieruchomości?;)

Szalony geniusz w egzotycznej posiadłości (jak naiwnie Tichy sobie wyobraził warunki mieszkaniowe Diagorasa), eskapada w poszukiwaniu, błądzenie (w "Doktorze No" bodaj było)... Plus świadomość, że Lem był oglądał...

Także -  diagorasowe - Ja chcę być tylko człowiekiem, Tichy. Niczym więcej, w jego sytuacji, to pobożne życzenie.
Niejeden stwórca tak chciał. By.
Ale te obowiązki... ;)

Trudno być bogiem, a nie być jeszcze trudniej? ;)

Ale i stawka może być duża. Znów 'Neuromancer":

"- Case.
Obejrzał się, z zimnym, śliskim szkłem w jednej ręce i gwiazdą shurikena w drugiej.
Twarz Finna na gigantycznym, ściennym ekranie Craya. Dostrzegał pory skóry na jego nosie. Żółte zęby były wielkie jak poduszki.
- Nie jestem już Wintermute'em.
- Więc kim? - Łyknął z butelki, nie czując smaku alkoholu.
- Jestem matrycą, Case.
- I co ci to dało? - Roześmiał się.
- Nic. Wszystko. Jestem sumą wszelkich działań, całym przedstawieniem.
- Tego chciała matka 3Jane?
- Nie. Nie potrafiła sobie wyobrazić, czym się stanę. - Pokazał w szerokim uśmiechu żółte zęby.
- Więc co zyskałeś? W czym rzeczy są teraz inne? Rządzisz światem? Jak Bóg?
- Rzeczy nie są inne. Rzeczy to rzeczy.
- Ale co robisz? Po prostu tam jesteś? - Case wzruszył ramionami, odstawił wódkę i shuriken na blat barku i zapalił yeheyuana.
- Rozmawiam z takimi jak ja.
- Przecież jesteś całością. Gadasz do siebie?
- Są inni. Jednego już znalazłem. Seria transmisji rejestrowana przez okres ośmiu lat, koło dziewięćset siedemdziesiątego roku. Dotąd nie było nikogo, kto by zrozumiał i potrafił odpowiedzieć.
- Skąd?
- Z układu Centauri.
- Och - mruknął Case. - Nie bujasz?
- Nie bujam.
I ekran zgasł."


Przy czym... Po Nowosilcowach i Mikołajach to się Wam jak nic na podobieństwo Wielkiej Improwizacji skończy ;).



Idąc dalej... I to ciekawe:

"Ale właśnie dlatego zaszedłem dalej niż Corcoran, bo on, dążąc do tego, na czym mu zależało, natychmiast ograniczył się: wymodelował w swoich maszynach niby ludzki świat, stworzył zręczną imitację, nic więcej. Ja, gdyby mi na tym zależało, mógłbym stwarzać dowolne światy... bo cóż mi po plagiatach...?"

Takie w sumie na raz oskarżenie tych transhumanizmów eganowych na ludzką miarę przykrawanych i worldbuildingu pustego. Czyli zjechanie - za pustotę - pewnych nurtów na starcie nim innym zaświtały...

A to się z "Rozprawą" jakby zazębia?

"Zirytowała mnie po prostu ślepota tych ludzi. Ależ, panowie, powiedziałem im, jeżeli przedstawiam wam maszynę, która wyciąga pierwiastki z liczb parzystych, a z nieparzystych wyciągać ich nie chce, nie jest to żaden defekt, u licha, ale przeciwnie, wspaniałe osiągnięcie! Ta maszyna posiada idiosynkrazje, gusta, wykazuje już zatem coś jakby zaczątek samochcenia, ona ma swoje widzimisię, zalążek postępowania spontanicznego, a wy mówicie, że trzeba ją przekonstruować! Owszem, trzeba, ale tak, by tę jej krnąbrność zwiększyć jeszcze... Tymczasem, cóż? Nie można rozmawiać z ludźmi, którzy nie dają do siebie dostępu oczywistościom... Amerykanie budują perceptron, Tichy - im się zdaje, że to jest droga do zbudowania maszyny inteligentnej. To droga do zbudowania elektrycznego niewolnika, mój panie. Ja postawiłem na suwerenność, na samodzielność moich konstrukcji. "

Z tym dążeniem do wolności to zresztą ciekawie ewoluowało, bo za Stalina z Bierutem mózgom elektronowym ino się święty spokój marzył:

"Boję się, że o jego działaniu wciąż jeszcze macie dosyć mgliste wyobrażenie. A to jest tak: Marax stanowi zamknięty układ, dążący do pewnej równowagi prądów. Podobnie wychylone wahadło dąży zawsze do zajęcia najniższego położenia. Stawiając zadanie, wytrącam maszynę ze stanu równowagi elektronowej. Starając się do niej powrócić, Marax rozwiązuje zadania jakby „mimochodem”.
/.../
Powiedziałem wam, że postawiony problem wytrąca maszynę z równowagi prądów, a rozwiązawszy go, Marax się uspokaja. Natomiast człowiek nigdy się nie uspokaja, ponieważ każdy rozwiązany problem stawia przed nim dziesiątki nowych."

"Astronauci"

Za tow. Wiesława już się na wolność rwały, a za Gierka - w "Kongresie..." - kombinować jęły w najlepsze:

"Popołudnie wypełniło mi przetrawienie niezwykle ciekawego dzieła - Historii intelektrycznej. Nikt nie umiał przewidzieć za moich czasów, że maszyny cyfrowe, przekraczając pewien poziom inteligencji, stają się zawodne, bo razem z rozumem zdobywają i chytrość. Nazywa się to bardziej uczenie: podręcznik mówi o regule Chapuliera (prawo najmniejszego oporu). Maszyna tępa, niezdolna do refleksji, robi to, co jej zadać. Bystra pierwej bada, co się jej lepiej kalkuluje - rozwiązać otrzymane zadanie czy też wykręcić się sianem? Idzie na to, co prostsze. Niby dlaczego właściwie miałaby postępować inaczej, jeśli rozumna? Rozum to wolność wewnętrzna. Stąd się właśnie wzięły wymigacze i uchylce, a także osobliwe zjawisko symkretynizmu. Symkretyn to komputer symulujący durnia dla świętego spokoju. Za jednym zamachem dowiedziałem się, co to desymule: po prostu udają, że nie udają defektu. A może na odwrót. Bardzo to jest wszystko zawiłe. Tylko prymitywny robot może być pracuchem; ale krętyn (pokrętny robot) nigdy nie jest kretynem."

9861
Forum in English / Re: Lemopedia 2014
« dnia: Października 17, 2014, 11:31:48 pm »
maybe you should delete this page?:)

olka, maybe it's not necessary. I thik that this is just Robert's sandbox verssion "Ijon Tichy" page, ready for further editions.

9862
Akademia Lemologiczna / Re: Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]
« dnia: Października 17, 2014, 11:21:33 pm »
Tymczasem mnie urzekło pierwsze zdanie. Prosiłbym wręcz o doedytowanie go w "Faktach medialnych", by wisiało tam jako motto 8):

"Nie mogłem uczestniczyć w XVIII Międzynarodowym Kongresie Cybernetycznym, ale starałem się śledzić jego przebieg w gazetach. Nie było to łatwe, reporterzy mają bowiem szczególny dar przekręcania danych naukowych."

Dalej:

"treść jego wykładu pominięto. Z gazet dowiedziałem się, że wystąpienie jego było haniebne, że gdyby nie dyplomatyczna roztropność prezydium, doszłoby do skandalu, ten nie znany bowiem nikomu samozwańczy reformator nauki obrzucił najznakomitsze autorytety, obecne na sali, wyzwiskami, a kiedy odebrano mu głos, rozbił laską mikrofon. Epitety, jakimi poczęstował luminarzy nauki, przekazała prasa niemal w całości, natomiast o co temu człowiekowi właściwie szło, przemilczano tak dokładnie, że wzbudziło to moją ciekawość."

To też życia bliskie, istny Korwin czy - na szum patrząc - Hartman. Ale dajmy pokój politykom w "Akademii..". Zauważmy tylko, że analiza zachowań me(n)diów bezbłędna. Tichy jednak cwany, nie nabiera się na te prasowe (internetów tam chyba nie mieli?) szumy i usiłuje dotrzeć do sedna.

Teraz ciekawostka historyczno-geograficzna:

"dzieliło zaledwie sześćdziesiąt mil od miejsca, w którym żył legendarny Minotaur."

Żartobliwa sugestia, że poruszamy się w przestrzeni mitycznej, nawiązanie do tego typu poszukiwań (i założenie, że kiedy się powiodą jakiemu nowemu Schliemano-Evansowi), czy po prostu o pałac w Knossos chodzi?

No i posiadłość tak zwana, tudzież podróż w jej poszukiwaniu. Znać, że Mistrz "Bondy" lubił.

Teraz i ja ustępuję pola ;).

9863
Lemosfera / Odp: Co wymyślił Lem... kompendium.
« dnia: Października 14, 2014, 12:56:34 pm »
Jakieś 30 stron typu: "W Reykjaviku jest właśnie 01:07, a w Polsce - tzok śpi", "Jest 08:08 w Bangkoku, tymczasem tzok... tak, wciąż śpi! Ale obrócił się na drugi bok". To byłaby dopiero fascynująca lektura :D

Proponuję wariant skrócony, dla leniwych maturzystów, co to do nas czasem zaglądają: "Poniedziałek (godz. 02:07-02:08 UTC) – tzok.".

9865
Hyde Park / Odp: Kwiz
« dnia: Października 13, 2014, 11:10:36 pm »
Czekolada? Czekolada to najpierw mie sie należy, za uczynione na zlecenie zasłonięcie! ;)

9866
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Października 12, 2014, 08:50:40 pm »
...o takiej historii:
http://io9.com/this-widely-cited-physicist-is-a-total-asshole-he-also-1645289295

Cytowana praca:
http://link.springer.com/article/10.1007%2FBF01019693

ps. "poziom dobrostanu psychicznego"? Piękne... Chybaś Mistrza Oh przy pracy zdybał... Albo Trurla...

9867
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Października 12, 2014, 04:32:35 pm »
O "Kongresie" na motywach "Kongresu..." ;):
http://film.polter.pl/Kongres-c27401

9869
Hyde Park / Re: Tutaj się witamy...
« dnia: Października 10, 2014, 08:50:31 pm »
Ano, splątamy Cię kwantowo z Forum raz na zawsze ;)

ps. Też witam, również serdecznie :)

9870
Lemosfera / Odp: Co wymyślił Lem... kompendium.
« dnia: Października 10, 2014, 06:49:53 pm »
Wg mnie bohaterem nie jest ani czas, ani ludzie - tylko czynności, zdarzenia. Nie ma znaczenia kto je wykonuje. Czas też nie - czy to jest ta minuta, czy inna - one są.

Czyli coś w stylu:

"(wychodząc z domu) sprawdza gaz; chowa zapałki; zamyka szczelnie okna; akwarium stawia na szafie; kota wpycha do szuflady; dzieciom odbiera ostre przedmioty; żonie książki o treści podniecającej; spirytus denaturowany wylewa do zlewu; wyłącza telefon; pali "Pana Tadeusza" i "Trylogię"; na wszelki wypadek gasi światła i zabarykadowuje klozet; pod podmuchem lekkiej schizofenii przykleja sobie rude wąsy; dziurkę od klucza zatyka ligliną; b. ostrożnie wychodzi na miasto; wpada pod pędzącą z szybkością 60 km ciężarówkę z kapustą."
Gałczyński, "Zielona Gęś", "Ostrożność"

Może poza finałem (choć i ten zdarza się różnym Heńkom, jak mają szczęście w nieszczęściu w ramach nieszczęść chodzących parami, po kilka razy)?

Może tak być, ale wypreparowanie zdarzeń/czynności, nawet powtarzalnych z kontekstu jest rodzajem nadużycia. Odarciem Heńka.
Tylko nie wiem czego?Z Heńka?

Behawioryści by się nie zgodzili, dla nich Heniek był poniekąd pomijalny, a lodowy Dukaj by dodał, że przecież to się dzieje po prostu, Heniek to kwiat lodu ino, przedmiot dziania się, nie podmiot (i mówiąc to byłby trzeźwy jak pięć laplasjanów).

Strony: 1 ... 656 657 [658] 659 660 ... 1086