Stanisław Lem - Forum

Polski => Lemosfera => Wątek zaczęty przez: Ake w Grudnia 09, 2007, 12:36:13 am

Tytuł: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Ake w Grudnia 09, 2007, 12:36:13 am
Chcialabym prosic o pomoc w rozpoznaniu pewnej ksiazki Lema. Nie czytuje jego dziel, a ostatnio uslyszalam niezwykle krotki opis ksiazki: "o filozofie, ktory rozbiera swoje cialo na atomy". Bliska mi osoba chcialaby wejsc w posiadanie tej ksiazki, ale nie pamieta jej tytulu. Czy ktokolwiek po tak skapym "streszczeniu" jest w stanie wskazac tytul? Wiem, ze to banalna prosba, ale gdzie indziej mam szukac pomocy niz na tym forum? :> bede bardzo wdzieczna
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 09:28:57 am
Witaj, pewnie, że tu. "Cyberiada". Bajki Robotów, bajka "Król Globares i Mędrcy".

O redukcjonizmie osobistym jest też tamże bajka "Doradcy Króla Hydropsa" ale z opisu ta pierwsza pasuje.
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 11:22:42 am
A TU (http://www.nnk.art.pl/bujnos/blada/ocr/bajki/index.html) można ową bajkę przeczytać, jak i pozostałe.

(Czcionka słaba, więc lepiej cały tekst zaznaczyć, wtedy kontrast mocniejszy.)
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Ake w Grudnia 09, 2007, 12:28:55 pm
Dziekuje za pomoc :) Mam jeszcze jedno pytanie - czy kazde wydanie "Cyberiady" zawiera Bajki Robotow?
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 12:53:17 pm
Nie ma za co.

A co do wydań: istnieją (nieliczne) wydania "Cyberiady" bez "Bajek..." (samej części o Trurlu i Klapaucjuszu). Istnieją też wcale liczne wydania samych "Bajek..".  (Niestety w jednym z tych wyborów pominięto "Króla Globaresa...".)
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 06:33:54 pm
Cytuj
A TU (http://www.nnk.art.pl/bujnos/blada/ocr/bajki/index.html) można ową bajkę przeczytać, jak i pozostałe.
Ho, ho, a to tak można?
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 07:25:25 pm
Jak linkowałem "Ostatnią przygodę Tichego" to nie protestowałeś, a przeciwnie... ;)
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 07:34:22 pm
?
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 08:26:08 pm
Cytuj
?

http://www.lem.pl/cgi-bin/yabb2/YaBB.pl?num=1138200442/32#34 !
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 09:02:02 pm
Się pytam czy tak można a nie czy poprzednim razem też to zauważyłem...
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 09:08:28 pm
Cytuj
Się pytam czy tak można a nie czy poprzednim razem też to zauważyłem...

Czy tak można... Hmm trudne pytanie, bo sięgamy tu procederu zwanego piractwem... Ale rozgrzeszam się tym, że nowa Forumowiczka przeczytwszy zachęci się i pewnie i tak kupi tą książkę (bo jak stronę internetową na półce postawić), a potem, gdy sie wciągnie,  i inne mistrzowe dzieła. Czyli z rzeczy wątpliwej, sądzę, dobro wyrośnie... (A i wydawcy nie poniosą straty.)
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 09:17:11 pm
Wydawcy nie poniosą straty, bo Ake od razu zaznaczyła, że chce kupić książkę. Stratę poniesie rodzina Lema, którego nieodmiennie tytułujesz Naszym Mistrzem, Wielkim Mistrzem itd...
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 09:24:06 pm
Cytuj
Wydawcy nie poniosą straty, bo Ake od razu zaznaczyła, że chce kupić książkę. Stratę poniesie rodzina Lema, którego nieodmiennie tytułujesz Naszym Mistrzem, Wielkim Mistrzem itd...

Jakąż stratę, skoro Ake ksiazkę kupi? :o

ps. tytułuję Go Mistrzem "bezprzymiotnikowym"...
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 09:30:43 pm
Takąż, że 20 innych osób nie, bo jeden gość, który prywatnie jest wielkim wielbicielem Mistrza (i to bezprzymiotnikowo) za darmo reklamuje pirackie "wydania" jego książek, na forum tegoż Mistrza zresztą - żeby i Mrożek się pożywił. Dwóch Mistrzów w jednym.
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: dzi w Grudnia 09, 2007, 09:35:56 pm
Q za chwilę przekona nas że jest dobry i postąpił właściwie i że otaczają go źli, acz inteligentni i ciekawi, ludzie.

W razie absolutnego braku szansy natomiast i gdy wszyscy będą przeciw temu co zrobił przeprosi, połechce i zmieni temat dając link.
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 09:37:03 pm
Cytuj
Takąż, że 20 innych osób nie, bo jeden gość, który prywatnie jest wielkim wielbicielem Mistrza (i to bezprzymiotnikowo) za darmo reklamuje pirackie "wydania" jego książek, na forum tegoż Mistrza zresztą - żeby i Mrożek się pożywił. Dwóch Mistrzów w jednym.

Albo też jakieś czynniki oficjalne przeglądajace pewnie to Forum zauważa link i piratu się do d*** dobiorą (wskutek czego będziesz mógł mi mówić Wallenrod ;)). Różnie być może...

Na upartego można też bronić poglądu, że bardziej moralne jest to co daje wiecej dobra większej ilości ludzi, czyli uczynek mój (jeśłi faktycznie ludziska tak się rzucą na tę piracką stronę, w co jednak mocno powątpiewam) może i odbierze rodzinie Mistrza trochę gotówki (swoją droga dlaczego zakładasz, że szacunek dla Mistrza musi sie automatycznie przenosic na Jego rodzinę?), ale da sporej ilości ludzi dostęp do wielkiego dobra jakim jest twórczość Mistrza. (Skądinąd ze statystyk wynika, że zdecydowana większość ludzi, którzy poznają coś w formie pirackiego eBooka póżniej to cos kupuje... Więc - przeciwnie - pomogę Lemowej rodzinie zyskać nieco gotówki.)

(Ale skoro masz mnie tu oskarżać, jak Ake da znać, że skopiowała link mogę usunąć go z posta...)
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 09:39:50 pm
Cytuj
Q za chwilę przekona nas że jest dobry i postąpił właściwie i że otaczają go źli, acz inteligentni i ciekawi, ludzie.

W razie absolutnego braku szansy natomiast i gdy wszyscy będą przeciw temu co zrobił przeprosi, połechce i zmieni temat dając link.

Akurat ty powinienies twierdzić że moralność jest sprawą względną :P. (A gotówka to subiektywne złudzenie...)

A przepraszam tylko wtedy kiedy ja uznam to za stosowne. Opinie innych Forumowiczów (acz przyjmuję je z uwagą i szacunkiem) nie mają wpływu na moje działania.

ps. rzucajac takie uwagi ośmieszasz siebie (a konkretnie niekonsekwencje swojej filozofii życiowej), nie mnie. Więc skoro trollujesz, rób to inteligentnie.
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 10:12:17 pm
Cytuj
Albo też jakieś czynniki oficjalne przeglądajace pewnie to Forum zauważa link i piratu się do d***
Co Ty Q piórkujesz? W d... mam pirata chodzi o to , że Ty, wielki wielbiciel Mistrza bezprzymiotnikowego którego imienia nawet boisz sie wymawiać, przeważnie dla niepoznaki piszący na tym forum nie na temat tylko o jakichś pierdołach którymi Lem ewentualnie w kominku by rozpalił, gdyby oczywiście wcześniej nie podzielił się nimi z miejskim zakładem oczyszczania, więc Ty właśnie, mając tak potworne parcie na klawiaturę, że (jak sprawdziłem przed chwilą) do czwartej strony tego forum we wszystkich postach masz ostatnie słowo (pardon, na drugiej stronie są dwa posty, które Term zamknął, kiedy jeszcze był w stanie to czytać, i one się nie kończą Tobą) - więc mając to parcie po prostu musiałes coś odpisać, a ponieważ nie było co odpisać, to strzeliłeś linka do pirata... W imię Mistrza oczywiście. I nie wykręcaj się Ake (którą mocno przepraszam za tą erupcję) bo ona w ogóle nie pytała o jakiekolwiek linki tylko chciała kupić książkę.

Dzi, zaczynam Cie rozumieć, jak i Terma. Widocznie mam dużo większą pojemność, ale też się przelało...
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 10:21:17 pm
Cytuj
dla niepoznaki piszący na tym forum nie na temat tylko o jakichś pierdołach którymi Lem ewentualnie w kominku by rozpalił, gdyby oczywiście wcześniej nie podzielił się nimi z miejskim zakładem oczyszczania

A wcześniej dokładnie je opisał w "Fantastyce i futurologii"... Czyli był ich wiernym czytelnikiem i starał się wyłuskiwać diamenty z łajna, dokładnie jak ja.

(Swoją drogą: nie mogę się doczekać nowego tematu w "Akademii Lemologicznej", wtedy z chęcia na temat pogadam.)

Cytuj
więc mając to parcie po prostu musiałes coś odpisać, a ponieważ nie było co odpisać, to strzeliłeś linka do pirata... W imię Mistrza oczywiście. I nie wykręcaj się Ake (którą mocno przepraszam za tą erupcję) bo ona w ogóle nie pytała o jakiekolwiek linki tylko chciała kupić książkę.

A nie sądzisz, że chciałem nowej Forumowiczce taki prezent sprawić? :o Zaprawdę, każdy widzi co chce widzieć...

Cytuj
Dzi, zaczynam Cie rozumieć, jak i Terma. Widocznie mam dużo większą pojemność, ale też się przelało...

Smutne kiedy mądry Człowiek daje się ponosić bezsensownym emocjom... :'(
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 10:35:19 pm
Nie pier...wszego maja . Jakbym był modem wyciłąłbym Twoje konto. Albo założył ci ogranicznik 3 posty dziennie. Może wtedy coś mądrego byś napisał, bo byś się musiał zastanowić, czego nie napisać. Dość mam przekopywania sie przez tony Twojej cyfrowej makulatury. Chcesz szukać diamentów w łajnie? Twoja sprawa, musisz koniecznie to łajno tutaj przynosić i pod nos mi podstawiać? I jeszcze jedno: odpiórkuj się od mojej mądrości i nie pochlebiaj sobie, że z Twojego powodu ponoszą mnie emocje.
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 10:46:24 pm
Cytuj
Nie pier...wszego maja .

Nie jestem pewien, który z nas to właśnie robi... Wypiłeś coś Sobie, czy co?

Cytuj
Jakbym był modem wyciłąłbym Twoje konto. Albo założył ci ogranicznik 3 posty dziennie. Może wtedy coś mądrego byś napisał, bo byś się musiał zastanowić, czego nie napisać. Dość mam przekopywania sie przez tony Twojej cyfrowej makulatury.

Teraz rzadko kiedy piszę dziennie wiecej niż 5 postów (można policzyć), bo ogólnie na Forum ruch niewielki, więc spóźnione to żale...

(No chyba, ze mnie kto w durne polemiki wciąga...)

Cytuj
Chcesz szukać diamentów w łajnie? Twoja sprawa, musisz koniecznie to łajno tutaj przynosić i pod nos mi podstawiać?

Podstawiam już to co wyłowione, nie łajno.

Cytuj
i nie pochlebiaj sobie, że z Twojego powodu ponoszą mnie emocje.

Nie muszę (zresztą cóż mnie mogą Twoje emocje obchodzić), sam o tym wymownie świadczysz takimi uwagami...

ps. na dzisiaj over-and-out, bo, jako rzekłem, przepychanki mnie nie bawią.
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 10:56:16 pm
Cytuj
Cytuj
Nie pier...wszego maja .

Nie jestem pewien, który z nas to właśnie robi... Wypiłeś coś Sobie, czy co?

Ty, ponieważ rozmowa jest o tym, i tylko o tym, że z uwielbienia dla bezprzymiotnikowego Mistrza, którego imienia boisz sie wymawiać, podajesz pirackie linki, które obdzierają rodzinę Lema z kasy.

Nie jest o diamentach w łajnie, nie jest o moich emocjach, ani nie jest o całej reszcie Wszechświata. Ani o tym, czy zysk społeczny z piratowania Lema usprawiedliwia piratowanie. Nie jest też o tym, czy używam alkoholu.
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 10:59:30 pm
Cytuj
Cytuj
Cytuj
Nie pier...wszego maja .

Nie jestem pewien, który z nas to właśnie robi... Wypiłeś coś Sobie, czy co?

Ty, ponieważ rozmowa jest o tym, i tylko o tym, że z uwielbienia dla bezprzymiotnikowego Mistrza, którego imienia boisz sie wymawiać, podajesz pirackie linki, które obdzierają rodzinę Lema z kasy.

Wyjaśniłem swoje motywy w tym względzie (jako i fakt, że nie musi to wcale oznaczać obdzierania, a wręcz przeciwnie może reklamę stanowić i zysków przysparzać).
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 11:15:44 pm
Powiedz to CocaColi...
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 11:24:43 pm
Sytuacja nieanalogiczna. Napiwszy sie podróbki nikt nie będzie kupował oryginału (bo pragnienie nasycił).

Tymczasem: przeczytawszy piracką kopię tekstu (jeśli tekst jest dobry, a Lema takie są!) zapragnie (co potwierdzaja wyniki badań, ankiet etc.) postawić ksiązkę na półce (może to dziwne, ale ludzie - ze mną włącznie - przywiazani są do możliwości potrzymania papierowego tomu w rekach). I kupi ją w tym celu. A potem drugą, i trzecia tego samego autora...

W tym konkretnym wypadku kwestia nośnika informacji jest sprawą kluczową. Może za jakieś 100 lat eBooki wyprą tradycyjne książki, ale póki co absolutnie się na to nie zanosi. (Co czyni piractwo tego typu nieco rózniącym się od piractwa komputerowego i audiowizualnego.)
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 09, 2007, 11:39:10 pm
Czyli reklamowanie pirackich stron z Lemem jest po prostu samym dobrem, za które generalnie należy się serdeczne Bóg zapłać (co ja mówie Bóg, kasa się należy za reklamę) od dysponentów jego praw autorskich?
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2007, 11:43:43 pm
Jak powiedziałem: jest to czynność cokolwiek moralnie wątpliwa jednak (czego mam świadomość). Uważam sie jednak za nieco usprawiedliwionego w tym względzie... (Z tej racji, że drzewo tak wątpliwe wydać moze jednak dobre owoce.)

(Można też zadać pytanie: czym rózni się w sumie przeczytanie pirackiego eBooka od skorzystania z dowolnej Biblioteki Publicznej? Czy biblioteki wyparły ksiegarnie?)

ps. a swoją droga sądż se o mnie co chcesz, i tak Cię lubię, bo fajny człowiek jesteś, Twój maksymalizm etyczny kolejnym tego dowodem...
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: SetaurSaves w Grudnia 10, 2007, 01:35:18 am
Cytuj
Chcialabym prosic o pomoc w rozpoznaniu pewnej ksiazki Lema. Nie czytuje jego dziel, a ostatnio uslyszalam niezwykle krotki opis ksiazki: "o filozofie, ktory rozbiera swoje cialo na atomy". Bliska mi osoba chcialaby wejsc w posiadanie tej ksiazki, ale nie pamieta jej tytulu.

Zakladajac, ze ta osoba poznala ksiazke podczas szybkiego wertowania w ksiegarni, prawdopodobienstwo ze trafila na problem rozbierania filozofa w "Dialogach" jest wg mnie wieksze niz prawdopobienstwo znalezienia tegoz w "Cyberiadzie"... Z tym, ze "Dialogi" to juz dzielo nie takie latwe w lekturze (mowie z wlasnego doswiadczenia i moge sie mylic). Biore pod uwage rowniez to, ze rozbieranki atomowe w Dialogach ida prawie od samego poczatku (Hylas i Filonous maja na tym punkcie obsesje). Natomiast szczerze mowiac, nie kojarze tego tematu z "Cyberiady"; nawet przejrzalem na szybko bajke o Globaresie z linku (bylo szybciej niz wyciagac z polki) i tez nie zauwazylem. Ale bardzo mozliwe, ze zapomnialem, dosc dawno temu czytalem obie te ksiazki.

Domyslam sie, ze pytanie ma zwiazek z nadchodzacym przesileniem zimowym. Polecam obejrzec sobie oba dziela w ksiegarni i wybrac to, ktore bedzie lepiej pasowac do adresata. Choc jak dla mnie, to ten krotki opis (zaiste, czy nie dalo sie jeszcze bardziej strescic :-P) bardziej pasuje do "Dialogow".

Pozdrawiam
   --- Setaur Saves ---
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 10, 2007, 01:58:46 am
Cytuj
Zakladajac, ze ta osoba poznala ksiazke podczas szybkiego wertowania w ksiegarni, prawdopodobienstwo ze trafila na problem rozbierania filozofa w "Dialogach" jest wg mnie wieksze niz prawdopobienstwo znalezienia tegoz w "Cyberiadzie"... Z tym, ze "Dialogi" to juz dzielo nie takie latwe w lekturze (mowie z wlasnego doswiadczenia i moge sie mylic). Biore pod uwage rowniez to, ze rozbieranki atomowe w Dialogach ida prawie od samego poczatku (Hylas i Filonous maja na tym punkcie obsesje). Natomiast szczerze mowiac, nie kojarze tego tematu z "Cyberiady"; nawet przejrzalem na szybko bajke o Globaresie z linku (bylo szybciej niz wyciagac z polki) i tez nie zauwazylem. Ale bardzo mozliwe, ze zapomnialem, dosc dawno temu czytalem obie te ksiazki.

"Dialogi" powiadasz? Słowo "filozof" faktycznie "Dialogami" pachnie, bo w "Cyberiadzie" był "mędrzec"... (Choć o teleportacji - a co za tym idzie - i rozkładaniu na atomy, to chyba i w "Summie..." jakiś się passus pojawił...)

ps. skoro o "Dialogach" mowa (http://odra.okis.pl/article.php/173)...
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: SetaurSaves w Grudnia 10, 2007, 02:41:12 am
Cytuj
"Dialogi" powiadasz? Słowo "filozof" faktycznie "Dialogami" pachnie, bo w "Cyberiadzie" był "mędrzec"... (Choć o teleportacji - a co za tym idzie - i rozkładaniu na atomy, to chyba i w "Summie..." jakiś się passus pojawił...)

Nie bralem  "Summy" pod uwage, bo tam nie ma fabuly. Ze zdziwieniem zauwazam, ze wiecej Lema zapomnialem, niz mi zostalo do przeczytania. Trzeba bedzie zrobic powtorke.

Cytuj
ps. skoro o "Dialogach" mowa (http://odra.okis.pl/article.php/173)...

Coz, tak sie wlasnie konczy kiedy pisarz nie usmierci w pore swoich bohaterow. Wlocza sie po miescie i robia mu obciach (rozmiar obciachu nie calkiem do mnie dociera, bo niektorych slow nie zrozumialem, pewnie chodzi o jakies plugawstwa). O postmodernizmie dyskutuja. A o entropii zapomnieli. Mam nadzieje, ze zaplacili za kawe zamiast uciekac przez okno w wychodku. Co teraz bedzie - Trurl napisze muzyke do tekstu Klapaucjusza? Zaspiewaja w "Dobranocce"? ;-)

Pozdrawiam
   --- Setaur Saves ---
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 10, 2007, 08:03:57 am
Cytuj
Nie bralem  "Summy" pod uwage, bo tam nie ma fabuly.

W "Dialogach" też jest pretekstowa...

Cytuj
Cytuj
ps. skoro o "Dialogach" mowa (http://odra.okis.pl/article.php/173)...

Coz, tak sie wlasnie konczy kiedy pisarz nie usmierci w pore swoich bohaterow. Wlocza sie po miescie i robia mu obciach (rozmiar obciachu nie calkiem do mnie dociera, bo niektorych slow nie zrozumialem, pewnie chodzi o jakies plugawstwa). O postmodernizmie dyskutuja. A o entropii zapomnieli. Mam nadzieje, ze zaplacili za kawe zamiast uciekac przez okno w wychodku. Co teraz bedzie - Trurl napisze muzyke do tekstu Klapaucjusza? Zaspiewaja w "Dobranocce"? ;-)

Cóż. Hylas i Filonous obsadzeni w roli obrońców postmodernizmu i to w tej samej "Odrze", w której Mistrz tyle pisał to faktycznie podejrzana sprawa (w dodatku dość teatralnie ustrojeni). To nie mogli być ONI, to chyba jakieś kopie przez wrażych Obcych paskudników atom po atomie zbudowane... Zwłaszcza, że z wpatrzonych w przyszłość piewców Technologii zrobili się z nagła miłośnikami mętnawych filozofii. W celach dywersyjnych ich tu przysłano, ot co. Aby rozmiękczali i od technologii ludzkość odwracali. Dywersanci ideologiczni paskutni ;).
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: dzi w Grudnia 10, 2007, 10:00:46 am
Cytuj
Na upartego można też bronić poglądu, że bardziej moralne jest to co daje wiecej dobra większej ilości ludzi, czyli uczynek mój (jeśłi faktycznie ludziska tak się rzucą na tę piracką stronę, w co jednak mocno powątpiewam) może i odbierze rodzinie Mistrza trochę gotówki (swoją droga dlaczego zakładasz, że szacunek dla Mistrza musi sie automatycznie przenosic na Jego rodzinę?), ale da sporej ilości ludzi dostęp do wielkiego dobra jakim jest twórczość Mistrza. (Skądinąd ze statystyk wynika, że zdecydowana większość ludzi, którzy poznają coś w formie pirackiego eBooka póżniej to cos kupuje... Więc - przeciwnie - pomogę Lemowej rodzinie zyskać nieco gotówki.)

Cytuj
Cytuj
Q za chwilę przekona nas że jest dobry i postąpił właściwie i że otaczają go źli, acz inteligentni i ciekawi, ludzie.

W razie absolutnego braku szansy natomiast i gdy wszyscy będą przeciw temu co zrobił przeprosi, połechce i zmieni temat dając link.

Akurat ty powinienies twierdzić że moralność jest sprawą względną :P. (A gotówka to subiektywne złudzenie...)

A przepraszam tylko wtedy kiedy ja uznam to za stosowne. Opinie innych Forumowiczów (acz przyjmuję je z uwagą i szacunkiem) nie mają wpływu na moje działania.

ps. rzucajac takie uwagi ośmieszasz siebie (a konkretnie niekonsekwencje swojej filozofii życiowej), nie mnie. Więc skoro trollujesz, rób to inteligentnie.

Ahahaha mówiłem, mówiłem!!!  ;D Q jest największy. Ma zawsze rację i to on decyduje kiedy kończy się dyskusja oraz kiedy przeprasza.

Ide czytać dalej bo doszły dwie strony <zaciera z rozbawieniem ręce>

OK, wyłowiłem jeszcze jedną perełkę ;)
Cytuj
ps. na dzisiaj over-and-out, bo, jako rzekłem, przepychanki mnie nie bawią.
Widzisz maziek, cisza! Q zakończył rozmowę. Słuchaj się go, przecież jest najważniejszy, największy i najlepszy.
Mam nadzieję też że jasnym dla Ciebie jest że miał rację wklejając link i nie będziesz więcej zamęczał go rozmową o rzeczach oczywistych.
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 10, 2007, 02:08:37 pm
Młodzieńcze tak ciągle imputujesz mi posiadanie wybujałego ego, że musisz to sądzić według siebie. Niedowartościowany się czujesz, czy co? Panienkę se znajdź.

ps. nie mam najmniejszej ochoty robić za obiekt rozmów na Forum, natomiast za uczestnika: owszem. Dlatego z utęsknieniem czekam na powrót "Akademii Lemologicznej".
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 10, 2007, 05:36:24 pm
Cytuj
Widzisz maziek, cisza! Q zakończył rozmowę. Słuchaj się go, przecież jest najważniejszy, największy i najlepszy.

Tak, dotarło do mnie, że moralnym jest co służy ludzkości, nawet jeśli jest przestępstwem. Czyli rozumiem, jeśli z przestępstwa skorzysta dostatecznie wielu jest ono usprawiedliwione. Tak dzi, zapamiętajmy sobie, nie wolno wyrywać staruszkom torebek, chyba że za uzyskane środki zrobisz kolegom balangę. Tylko balanga musi być solina, żeby sie dużo kolegów zeszło.

Po zrozumieniu tego faktu czuję sie nieco zagubiony, bo moja praca polega właśnie na wytwarzaniu substancji niematerialnej, w prawniczym języku nazywanej własnością intelektualną. Robię coś, co łatwo można sobie przywłaszczyć poprzez e-mail czy zwykłe ksero. Cóż, słusznym jest jednak podawanie bez litości do sądu, ponieważ jak widzę wciąż jeszcze ludzie myślą, że jak coś łatwo ukraść, to nie jest to kradzież. Zresztą... w końcu ile kosztuje książka? Nawet Lema? 30 złotych?
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 10, 2007, 07:08:49 pm
Cytuj
Tak, dotarło do mnie, że moralnym jest co służy ludzkości, nawet jeśli jest przestępstwem. Czyli rozumiem, jeśli z przestępstwa skorzysta dostatecznie wielu jest ono usprawiedliwione. Tak dzi, zapamiętajmy sobie, nie wolno wyrywać staruszkom torebek, chyba że za uzyskane środki zrobisz kolegom balangę. Tylko balanga musi być solina, żeby sie dużo kolegów zeszło.

Po zrozumieniu tego faktu czuję sie nieco zagubiony, bo moja praca polega właśnie na wytwarzaniu substancji niematerialnej, w prawniczym języku nazywanej własnością intelektualną. Robię coś, co łatwo można sobie przywłaszczyć poprzez e-mail czy zwykłe ksero. Cóż, słusznym jest jednak podawanie bez litości do sądu, ponieważ jak widzę wciąż jeszcze ludzie myślą, że jak coś łatwo ukraść, to nie jest to kradzież. Zresztą... w końcu ile kosztuje książka? Nawet Lema? 30 złotych?

W sensie prawnym z pewnością masz rację. W sensie b. rygorystycznie traktowanej moralności pewnie też... Ale czy nie przyszło Ci na myśl, że wkraczamy nieubłaganie w erę przesytu dóbr konsumpcyjnych i swobodnego przepływu informacji. W epokę, w której pojęcie własności (intelektualnej czy materialnej) szybkimi krokami przechodzić będzie do lamusa? Jako łagodny transhumanista tak właśnie myślę i stąd nasza róznica zdań. Ty oceniasz fakt z perspektywy "tu-i-teraz", ja usiłuję sięgnąć poza lokalność. (Sądzę po prostu, że wiek, dwa i tak sie rozwiniemy, że po pojęciu własności śladu nie będzie, chyba, że nas po drodze meteor załatwi, ale wtedy też własność zniknie...)

Albo też naczytałem się cyberpunku i bredzę jak potłuczony :D

ps. rozumiem, że (uniesiony słusznym - jak sądzisz - gniewem) usiłujesz mi"dokopać" i każdy sposób dobry, ale po co dobierasz Sobie tak niefortunnie sojuszników. Nie poniżaj się stajac w jednym rzędzie z pseudo-nihilistą, który nawet swej filozofii zdaje się nie rozumieć...
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Hokopoko w Grudnia 19, 2007, 05:05:44 pm
Cytuj
Co Ty Q piórkujesz? W d... mam pirata chodzi o to , że Ty, wielki wielbiciel Mistrza bezprzymiotnikowego którego imienia nawet boisz sie wymawiać, przeważnie dla niepoznaki piszący na tym forum nie na temat tylko o jakichś pierdołach którymi Lem ewentualnie w kominku by rozpalił, gdyby oczywiście wcześniej nie podzielił się nimi z miejskim zakładem oczyszczania, więc Ty właśnie, mając tak potworne parcie na klawiaturę, że (jak sprawdziłem przed chwilą) do czwartej strony tego forum we wszystkich postach masz ostatnie słowo (pardon, na drugiej stronie są dwa posty, które Term zamknął, kiedy jeszcze był w stanie to czytać, i one się nie kończą Tobą) - więc mając to parcie po prostu musiałes coś odpisać, a ponieważ nie było co odpisać, to strzeliłeś linka do pirata... W imię Mistrza oczywiście. I nie wykręcaj się Ake (którą mocno przepraszam za tą erupcję) bo ona w ogóle nie pytała o jakiekolwiek linki tylko chciała kupić książkę.

Dzi, zaczynam Cie rozumieć, jak i Terma. Widocznie mam dużo większą pojemność, ale też się przelało...

 (http://smileys.sur-la-toile.com/repository/Respect/F_EYEB%7E1.GIF)
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 19, 2007, 05:23:08 pm
Była tu (ze dwie strony temu) mowa o "Dialogach". Oto dwa adekwatne cytaty:

Cytuj
FILONOUS: Cóż to za myśl cenna?
HYLAS: Doszedłem do przekonania, będącego pewnością, że ludzie zyskają w przyszłości nieśmiertelność.
FILONOUS: Czy dobrze słyszę? Jakże to, czyżbyś się sprzeniewierzył materializmowi, który dotąd głosiłeś?
HYLAS: Nigdy w świecie..
(...)

i

Cytuj
HYLAS: (...)Tak więc ten, kto posiądzie sztukę układania atomów w struktury ciał dawno zetlałych, tym samym będzie mógł powołać owe ciała w pierwotnym ich kształcie i działaniu. Kto złoży ciało nieżyjącego już człowieka na nowo z atomów [ch8211] będzie go miał przed sobą w pełni życia, choćby tamten przed wiekami został do grobu złożony...
FILONOUS: Tak mniemasz? Doskonale. Czy pozwolisz, bym gwoli zbadania specyfiki twojej machiny, wskrzeszającej z atomów, stawiał ci pytania, na które będziesz udzielał odpowiedzi?
HYLAS: Przystaję na to chętnie.
FILONOUS: Wybornie. Wyobraź sobie, Hylasie, że musisz dziś umrzeć, albowiem znajdujesz się we władzy pewnego tyrana, który postanowił solennie cię uśmiercić, a ma po temu wszystkie możliwości. Czas twojej egzekucji został wyznaczony na siódmą rano. O szóstej, to znaczy teraz właśnie, dręczony smutkiem i trwogą, udajesz się na ostatnią przedśmiertną przechadzkę, spotykasz mnie i opowiadasz mi o swoim nieszczęściu.
Czy zgadzasz się przyjąć taki wstęp do dysputy o swej wyobrażonej sytuacji, w której ty będziesz skazanym na śmierć, a ja [ch8211] przyjacielem twym, pragnącym ci pomóc, a zarazem wynalazcą machiny do wskrzeszania z atomów?
HYLAS: Zgadzam się, mów.
FILONOUS: Biedny Hylasie, masz zginąć, biada, to straszne! Ale prawda, tyś jest przecież materialistą?
HYLAS: Tak.
To doskonale się składa. Właśniem skonstruował machinę, o której tyleśmy ostatnimi czasy rozprawiali. Kopie, jakie za jej pomocą sporządzam, w niczym nie różnią się od oryginałów. Człowiek, którego z atomów składa moja machina, nie tylko powłoką cielesną nie różni się od oryginału, ale posiada wszystkie cechy umysłu takie same, że dl przykładu wspomnę o pamięci [ch8211] jak wiesz, polega ona na pewnych indywidualnych właściwościach struktury mózgu. Otóż machina moja stwarza kopię ze wszystkimi szczegółami budowy mózgu, a więc i pamięcią zdarzeń przeszłych, z myślami, wspomnieniami i pragnieniami. Krótko mówiąc, mój Hylasie, gdy za godzinę ulegniesz przemocy i skonasz, twoja powłoka jeszcze nie zdąży ostygnąć, a już wprawię w ruch machinę i z atomów takich samych, jakie się teraz na twoje ciało składają, zbuduję żywego, myślącego Hylasa. Ręczę ci za to. I cóż, czy rad jesteś?
HYLAS: Ależ tak, po trzykroć tak, oczywista. Musisz tylko zbadać moja strukturę atomową, aby ją przedstawić machinie.
FILONOUS: To się rozumie. Pozwólże, mój przyjacielu, abym wzmógł jeszcze twą pewność przeżycia śmierci. Znasz mnie, wierzysz mym słowom, mym zapewnieniom, wszelako ułomne są rzeczy wytworzone przez człowieka, tu wszakże pewność jest niezbędna. Pozwól przeto, bym tego Hylasa, który twoim ma być przedłużeniem, twoją kontynuacją, już teraz stworzył. Będzie on oczekiwał twojej śmierci, a po niej wspólnie z nim, to jest z tobą, oddamy się uciechom wskrzeszonego żywota.
HYLAS: Co ty mówisz, Filonousie?
FILONOUS: To, co usłyszałeś: dla zwiększenia twej pewności kopię twoją stworzę już teraz...
HYLAS: Ależ to nonsens!
FILONOUS: Czemuż to?
HYLAS: To będzie odrębna ode mnie, obca istota!
FILONOUS: Tak sądzisz?
HYLAS: A jakże inaczej? Ten człowiek może i będzie nieskończenie do mnie podobny, wszyscy go za mnie brać będą, będzie żywił te same, co ja uczucia, chęci, zamiłowania, nawet prace, przeze mnie rozpoczęte, on w moim duchu dokończy, ale to nie ja będę! To będzie sobowtór, jakby bliźniak, ja zaś umrę na zawsze!
FILONOUS: Skądże ta pewność?
HYLAS: A stąd, że jeśli stworzysz go teraz i on będzie tu przytomny, to będę o nim mówił [ch8222]on[ch8221], jak o każdym innym człowieku, i widział go na zewnątrz siebie [ch8211] i będzie drugą, odrębną ode mnie, inną istota ludzką, jak każdy człowiek, i to, że będzie do mnie podobny jak kropla do kropli, w najmniejszej mierze śmierci mej nie osłodzi. Owszem, dla żyjących dalej, dla mych przyjaciół, krewnych, będzie złudzeniem mego bytowania skończonym i doskonałym, ale ja [ch8211] ja umrę i już żyć nie będę.
FILONOUS: Skądże ta pewność?
HYLAS: Nie możesz mieć wątpliwości w tym przedmiocie, Filonousie, i jeno mnie próbujesz. Przecież gdybym podniósł z ziemi ten oto wilgotny, zwiędły liść i podał owemu [ch8222]drugiemu Hylasowi[ch8221], jeśliby tu stał, to on przecie wdychałby i czuł jego woń cierpką i miłą, a nie ja. I podobnie by się rzecz miała po mojej śmierci, bo przecież wskutek mego zgonu w nim się nic nie przemieni, nic nie nastąpi nowego. On będzie po świecie chodził dalej, jego pięknem się radował, ja atoli istnieć przestanę zupełnie.
FILONOUS: Tak? Hm, więc co robić? Mów, co mam uczynić z machiną, aby zapewnić ci wskrzeszenie?
HYLAS: To całkiem proste. Musisz stworzyć moją życiową i myśląca kopię p o moim zgonie.
FILONOUS: Tak mniemasz?
HYLAS: Tak.
FILLONOUS: Kopia stworzona po twym zgonie będzie tobą, a stworzona przed twoją śmiercią nie będzie tobą, lecz człowiekiem, choć niezmiernie podobnym, ale innym? Jakaż różnica pomiędzy tymi dwiema istotami, wyjaśnij mi, proszę?
HYLAS: Najpierw, ów stworzony przed mym zgonem będzie mnie widział, a ja jego; będzie wiedział, że ja ginę, a on został stworzony, będzie...
cd drugiego cytatu w następnym poście
Tytuł: Re: jaka to ksiazka?
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 19, 2007, 05:25:54 pm
kontynuacja rozważań o kontynuacji ;):
Cytuj
FILONOUS: Jeśli to tylko stanowi szkopuł, bez trudu go usunę: kopia w jednym i drugim przypadku będzie spała smacznie, napojona płynem usypiającym, i obudzi się dopiero p o twym zgonie, tak więc nie będzie nic wiedziała o niemiłych wydarzeniach wokół twego końca ani o tym, jak sama na świat przyszła...
HYLAS: Nie, nie o to chodzi. Byłem, jak widzę, nie dość ostrożny, Filonousie. Do tego zagadnienia trzeba przystąpić z ostrym narzędziem rozumu. Z chwilą mej śmierci, gdy przestane istnieć, na całym świecie nie będzie sposobu, który by stwierdził, że to nie jestem ja, tylko moja kopia. Nieprawdaż?
FILONOUS: To prawda.
HYLAS: Gdybyś wszakże stworzył kopię wcześniej, z łatwością można by stwierdzić, że ona nie jest mną, a to dlatego, iż kopia istniałaby obok mnie, w innym miejscu przestrzeni. Byłoby to więc współistnienie, ipso facto wykluczające kontynuację. Tak, teraz widzę, gdzie tkwił błąd. Kopia stworzona po mym zgonie będzie mną, przed mym zgonem zasię stworzona [ch8211] będzie innym, obcym, odrębnym człowiekiem. Nie mów, że moment stworzenia możesz dowolnie przesuwać w czasie, tak że w końcu jedna milionowa część sekundy będzie oddzielać moje zmartwychwstanie od stworzenia obcego mi sobowtóra. Nie mów tego, gdyż aczkolwiek rzecz wydaje się dziwna, musi być taka. Osobliwa sytuacja rodzi osobliwe konsekwencje.
FILONOUS: Dobrze. Powiadasz tedy, że kopia złożona z atomów przed twym zgonem będzie człowiekiem całkiem ci obcym, z którym nie łączy cię nic oprócz nadzwyczajnego podobieństwa. Kopia stworzona natomiast po twym zgonie będzie twoją kontynuacją, to znaczy tobą samym, czy tak?
HYLAS: Tak.
FILONOUS: Można wiedzieć, czym różnią się te kopie pomiędzy sobą?
(...)

Bo za daleko od tematu odchodzimy...