Czym tu się martwić tak w sumie? Jak utwór dobry, to zasadniczo wszystko jedno kto/co jest autorem. Jak grafomania - tym bardziej obojętne: ludzka czy maszynowa. Nadto: gdzie płody AI pasują, jeśli nie do czasopism SF?
(Przy czym wychodzi na to, że Dukaj z Astromancerem za daleko odpłynął - żaden z Przypadku zrodzony bezosobowy geniusz czy też szaleniec, zwykły zaprogramowany wyrobniczy algorytm. To samo Patron z Elektrybałtem; nie musi cyber-poeta historii Wszechświata znać, wystarczy by umiał słowami chińskopokojowo żonglować i copy+pasty stosować.*)
* Zmitologizowaliśmy samych siebie (nawet Lem temu uległ), a tu wystarczy byle maszynowy grafoman, by nasze duchowe porywy, czy raczej ich efekty, kopiować. Pchać produkcje tego GPT pod nosy piewcom luckiej wyjątkowości. Do skutku...