W pewnym sensie, obaj macie rację. Nexus twierdząc, że nie można odrzucać poglądów nie zapoznawszy się z nimi. A Cet twierdząc, że nie warto się zapoznawać - wszakże wymaga to (1) obejrzenia półtoragodzinnego filmu, (2) czytania dwóch ksiąg. Nexus musisz przyznać, że to słona cena to zapłacenia dla zajętego człowieka (ja się za takiego uważam - czytam biografię Hitlera, pióra Kershawa, już od 4 miesięcy:) ). Zatem Cetarian opiera się na reputacji tych gości, która pozostawia wiele do życzenia.
I tu właśnie dochodzimy do tego, ile waży w nauce reputacja, i po co te wszystkie żurnale, recenzje, akredytacje, komisje, blabla. Otóż właśnie po to, by ten opisywany przez Lema potok nowości przejść nie zachłysnąwszy siem.
pozdrówka
t