Nex, ponawiam - to dlaczego policja przyjechała po panią? Próbujesz wybudować (a może tylko przytaczasz te próby) nie wiem jaką filozofię opartą na bzdurnym twierdzeniu, że aresztowano ją, "bo się milcząco modliła". Nieprawda, ona przyszła manifestować i za to ją aresztowano. "Dlaczego tu jesteś, mieszkasz gdzie indziej" - "bo tu jest klinika aborcyjna". Plus fakt, że jest działaczką, już karaną za to samo. Wszystko. Cała reszta to bicie piany, bo przecież w tym "orderze" nie ma nic o "silent pray".
Chyba ktos po nich zadzwonil, ale to przeciez bez znaczenia dlaczego tam sie pojawili. Sorry Maziek, ale sie mylisz. Przeciez pisalem, i wyraznie bylo slychac. Chyba nie wlazles w linki. Jeszcze raz, zagadywali ja: Protestujesz, co robisz, czemu tu, bla, bla... modlisz sie? Ona: Moge sie modlic w myslach. I wtedy ja zwineli, uzasadniajac to slowami, ze robia to za "antyspoleczne zachowanie". Istniejace prawo (ktore mi sie nie podoba, ale to margines) nie zakazuje przebywania w sferze, takze dzialaczom pro-life. Nie mieli sie jak do niej przyczepic. To teraz wyjasnij mi, w jaki sposob jej zachowanie bylo antyspoleczne? Samo przebywanie tam, czy jej, czy kogokolwiek innego, nie moze byc pod to podciagniete, chocbys pekl. To pierwszy link (drugie aresztowanie, a i nie byla juz skazana tylko aresztowana).
Drugi link z filmem, podobna sytuacja, zaprzecza ze protestuje, powtarza ze modli sie w myslach. Gliniarz klamie, ze prawo zakazuje przybywania, ona go poucza, ze zakazuje protestowania. On kombinuje i gada, ze "ludzie" wiedza kim jest i ze oni to postrzegaja jako protest i wszystko rozbija sie o ich percepcje. Ona, ze tak nie jest i ze musi istniec jakis obiektywny, mierzalny poziom molestowania, nagabywania i ze ona tego nie robi, a jedyne co robi to modli sie w myslach. A na koniec filmu jest nagrany poczatek tej rozmowy, sam dzwiek:
- Opusc strefe "ochronna"
- Ale ja nie protestuje i nie robie nic zakazanego przepisami
- Ale powiedzialas, ze sie modlisz, a to jest przestepstwo
- Modle sie w myslach
- Nie, to nadal znaczy ze sie modlisz, a to jest przestepstwo
- Nie zgadzam sie
- Ok, wiec wolisz byc aresztowana
- Nie dokonuje przestepstwa, nie molestuje, nie zastraszam, nie protestuje
No a potem byla ta pierwsza czesc. A teraz prawo:
https://www.birmingham.gov.uk/downloads/file/24121/robert_clinic_station_road_b30A tam:
"THE ACTIVITIES
The Activities prohibited by the Order are:
i Protesting, namely engaging in any act of approval or disapproval or attempted act of
approval or disapproval, with respect to issues related to abortion services, by any means.
This includes but is not limited to graphic, verbal or written means,
prayer or counselling (...)"
Jak sie przeczyta ten fragment i wierzy sie w nieorwellowska nature politykow, to pierwsza mysla jest to, ze chodzi o glosna modlitwe. Wiec grupa parlamentarzystow, wystosowala poprawke, zeby wyjasnic watpliwosc, czy chodzi o modlitwe verbalna, czy w myslach. I chciala wylaczenia z tego prawa modlitwy w myslach i dobrowolnej rozmowy. No i parlament odrzucil ja, tym samym umozliwiajac penalizacje myslozbrodni. Jasniej juz wyjasnic sie nie da.
OlkaNie zająknęłam się nawet w temacie aborcji, za to widzę, że Ty - niczym angielski policjmajster - wlaśnie odkryłeś, że popełniłam myślozbrodnię. Aresztujesz mnie?
A jak! I zaraz na stos!

Ale zasugerowalem sie Twoja wypowiedzia:
Spod tej wolności został wyłączony tylko niewielki skrawek wokół kliniki.
Wstrząsające gdyby ową zupełnie przypadkową kobieta nie była:
Isabel Vaughan-Spruce, 45, a director of anti-abortion group March for Life UK.
czy ktoś wpada do domu i pałuje, po czym wywleka delikwenta, bo wzywał w myślach boga do ukarania bezbożnych kobiet?
Została ukarana aktywistka za uporczywe stanie w wydzielonej strefie. Mogła stać tuż za nią i nawet głośno klepać pacierze, ale po co?
Jak napisałam: sądzę, że uczepiłeś się modlitwy miast sedna problemu.
Uczepilem sie mysli i jej penalizacji, bo to jest dla mnie sednem, jechac ta aborcje...
Ja bym to podciągnęła pod nękanie psychiczne kobiet, które chcą skorzystać z usług tej kliniki.
Noo, Panie... To jest grube przegiecie interpretacyjne zaistnialej sytuacji. Jak niby kobita, stojaca w odleglosci, nie w drzwiach od kliniki, z rekoma w kieszeniach, bez zadnych znakow, gestow, slow ma niby nekac psychicznie te inne kobiety? No chyba ze ta myslozbrodnia...
Jeżeli tamtejszy council posunął się do wydzielenia strefy itp. musiało tam być gorąco.
Niekoniecznie. Moze po prostu chcieli zglanowac odmiennych ideologicznie? Sadzac po tresci tego zakazu, jest to bardziej prawdopodobne.
Tak, jak ta kobieta ma prawo do modlitwy, tak inna ma prawo decydować czy skorzystać z usług owej kliniki bez słupów stojących jej na drodze, gdyż sam fakt pójścia do tej kliniki jest czymś wysoce trudnym dla większości kobiet.
No, wlasnie problem w tym ze kobieta A nie ma prawa do modlitwy nawet w myslach w tej okolicy, a kobiecie B zadne slupy na drodze nie staly.
Widzę, że jesteś niezłym specem od myślozbrodni, a nawet potrafisz ją przewidzieć jak w jednym raporcie... 
Po prostu opisalem ta sama sytuacje, ze zmiana osob.
A, czemu nie dalas znac ze bedziesz w mojej zapyzialej dziurze? Az tak mnie nie lubisz?

Jak bym byl na chodzie, moglbym Cie oprowadzic, pod warunkiem ze bys myslala tylko to co aprobuje
