OJP, panowie drodzy.
Zastanawianie się, badanie, a nawet miękkie wnioskowanie, nie budzi chyba zastrzeżeń?
Raczej strona praktyczna-stosowana. Te programy w przedszkolach, żądania parytetów etc.
że bardzo dużo zachowań "naturalnie związanych z płcią" wcale nie wynika z natury, ale z kultury.
Ja nie zgodziłbym się jednak na taką opozycję. Związki są ewidentne, ale albo-albo?
To nie.
Za bardzo marksistowska ta dychotomia (człowiek podporządkowuje przyrodę sam będąc jej częścią), może heglowska, na pewno uproszczona.
Najpierw trzeba by ustalić co rozumiemy pod tymi pojęciami.
U Ciebie natura to mózg i hormony, ja widzę to szerzej. Także środowisko.
Ma wpływ na mózg i hormony? Czytam akurat o początkach futurystów, dadaistów (w sumie nihilistów a potem rewolucjonistów) i innych modern.
Niby od rzeczy, ale trochę, nie.
Ich kultura zrodziła się z nowej natury, przetworzonej przez kulturę (masa-miasto-maszyna).
Podstawą była negacja. W nowej naturze nowa kultura. Rozwalić starą.
Ale skutkowało to przetworzeniem też natury (w sensie środowiska).
To jest przemieszane, sprzęgane zwrotnie z, jednak, pewną wtórnością kultury. Nb. wiekszość wylądowała koniec końców w komunizmie. A część w faszyzmie.
I sama płciowość wreszcie.
Mężczyzna-kobieta to tylko ramki. Natura nie jest prosta.
Choćby anima w facecie, animus w kobiecie. Ich proporcja może być różna i tyleż płciowości. W tym sensie nie ma "prawdziwych", czystych typów kobiet i facetów. Może po skrajach, ale to muszą być wyjątkowo nudne typy.
A jak jeszcze nałożyć na to różnorodność kulturową...?
Tu bardziej mi pasuje teoria queer (ale tylko w tym zakresie).
Każdy jest inny.
I czy wy wszyscy interesujecie się piłką nożną, bronią i samochodami?
Trafiłaś jak kulą w brzytwę...takie nudy zapodać przykładowo. Tylko polowania i rybołowienia brakuje.
Jako facet czuję się obrażony