chociaż to Ty broniłeś Dystrykt - nie ja
Tam zaraz broniłem... Przypominałem raczej, że za młodu - znaczy... we wcześniejszych latach naszej wiecznej młodości
- nie takie rzeczy łykaliśmy...
świat pomyślany kliszowo - z prostym podziałem dóbr. Właściwie taki, jak dzisiaj.
Tylko wyostrzony (większa bieda w kontraście do większego uprzywilejowania ). Więc: czy sensownie pomyślany ten E-świat?
Ale owszem - w szufladce pub. społ.
Ja bym powiedziała, ze plus przesłonił Ci minus - albo odwrotnie;)
Nie...zupełnie. Po prostu po 12 koloniach Kobolu i imperiach gwiezdnych, w których fizyka nie działa gotów jestem
prawie entuzjastycznie witać każdą kreację
SyFy, która usiłuje jakoś komentować rzeczywistość, nawet jeśli robi to z iście putramentowską subtelnością
.
To taka nagroda na zachętę, jak już jesteśmy przy "Misiu"
.
No i trochę za to, że fajną stację tam mają:
http://www.space.com/22287-elysium-space-station-science-nasa.htmlFabuła ma po prostu - wymagane przez Hamerykańskie kino - punkty stałe
To i temu niestrawna (zwł., że poza nimi nic nie ma).
Mnie bardziej zastanawia to:
Może nie do końca SF ale warte obejrzenia.
Gdzie przebiega - wg KarolaJ (dziń bry) - ta "nie do końca" granica sajens i fikszyn;)
Na to chyba umiem Ci odpowiedzieć, acz w imieniu własnym
. Zobacz, bierzemy na przykład ten paradokument com powyżej deklarował, że nań czekam i patrzymy:
Prelude to Axanar - Full Film (1080p)Naukowości tam nie ma za bardzo, ani filozofii (jak za lat lepszych w "ST - TMP" czy "ST TNG") więc liczymy za
nie do końca* .
* choć nie ma tam
Bullocków Sandrów fikających kozły w Próżni
Inna sprawa, że to "Prelude.,." na tyle solidnie jest wykonane, na tyle uczciwie "Treka" z bzdur epigońskich, ale i z części głupoty wrodzonej, czyści
*, że jako fan nie miałem wyjścia i się w tym zakochałem, choć widzę przerost formy nad treścią. Ba, czas był, że codziennie to sobie puszczałem, tak wizualnie mnie uwiodło. (A radość mnie przy tym rozpierała, że oto oglądam w końcu
eSeF -
"StarTrek", w dodatku - który nie jest
gówniarski.)
* rzecz jasna nie w stu procentach -
Łopcy tam nadal tak obcy, że jedni ziemskimi idiomami rzucają, a z drugimi - tymi
kontuszowymi, co
maziek nie lubi
- trwa tam wojna
(Oczywiście na cały film też czekam,
ręców zacierając... acz nie jestem pewien czy nie-fanatykom będę go polecać. Choćby już z tej przyczyny, że widzę tam raczej, póki co, ciekawą formalnie zabawę wszechświatem fikcyjnym niż próbę jakiegokolwiek mierzenia się z problemami Wszechświata prawdziwego.)
Bajdełej: utwierdzam się w przekonaniu, że forma paradokumentu bywa w SF zbawienna. Przynajmniej ratuje przed spapraniem świata czy Pomysłu kretyńską fabułą. Chętnie bym np. taki
para- ze świata "Elizjum" obejrzał. Agitka antyrozwarstwieniowa (sama myśl zresztą słuszna) nadal by była, ale mniej by się ganiali...
Obejrzałem ostatnio "Dawcę pamięci" i brak logiki w filmie był niestety porażający. To taka dystopia, która nigdy w życiu nie miałaby prawa się pojawić. A zakończenie rozbraja naiwnością jeszcze dodatkowo...
Zetknąłem się z opinią, że ten "Dawca..." to takie "Equilibrium" tylko jeszcze bardziej uprzedszkolnione
.