Polski > Akademia Lemologiczna

Akademia Lemologiczna [Dzienniki gwiazdowe]

<< < (2/158) > >>

Q:
Bardzo dobrze, że przypomniałeś o armijnych ;) zasadach. Czyli tak jak proponujesz: od soboty lecimy "Podróżą siódmą", potem co trzy dni opowiadanie według listy. Do soboty mamy jeszcze czas na dzielenie się impresjami z "Przedmowy/Wstępu"...

Będzie ok?

Terminus:
No, rozumiemy się. Jak się rozumiemy, to będzie dobrze. Jak się nie rozumiemy, to... rozumiemy się?

Q:
Moderator, straszyć musi ;).

A wracając do adremu ;): sam początek "Podróży siódmej" przypominał mi niemądrą scenę meteorytową z - za przeproszeniem - "Misji na Marsa", resztę fabuły - znaczy Tichych koegzystujących - odbierałem przez pryzmat "Moona" (odkąd ten film obejrzałem, czepiło się mnie skojarzenie jego treści z "... siódmą" i vice versa, i trzyma nadal), w Vortex Gravitatiosus Pinckenbachii (kolejna piękna lemowska nazwa) dostrzegłem wczesną - znacznie śmielszą - wariację na temat później przedstawiony i we "Fiasku", w postaci bradychron. Wreszcie sporo tam było - typowego dla "Dzienników..." - przechodzenia od niby-sierioznej kosmonautyki do czystej groteski. No i w naradzie Tichych pobrzmiała charakterystyczna lemowska kpina z nadętej "komitetologii" etc.

A Wy jakie macie refleksje?

olkapolka:

--- Cytat: Q w Października 29, 2011, 05:31:12 pm ---A Wy jakie macie refleksje?

--- Koniec cytatu ---

Jedną mi "ukradłeś" ;): skojarzenie z Moonem. To ogólniejsze i bardziej szczegółowe: zwłaszcza w scence kiedy Tichy - opowiadający spotyka się z Tichym - piątkowym, który przykłada sobie nóż do czoła. W Moonie była bardzo podobna scena kiedy Sam spotyka Sama...siebie - poturbowanego.
A propos skojarzeń filmowo - książkowych to narzuca mi się Borges z opowiadaniem pt. Tamten z Księgi piasku: tam Borges spotyka samego siebie sprzed - chyba - 50 lat. Konfrontacja własnych przemyśleń, przeżyć itp. - wg Borgesa to spotkanie z własną karykaturą. Na końcu "siódemki" też pojawia się zaawansowany wiekiem Tichy i ma opowiadać młodszym o ich życiu...jednak, jak wiemy, na skutek różnych zawirowań nie dochodzi do tego.
U Borgesa to zadziwiające spotkanie - sen. U Lema fakt autentyczny do praktycznego wykorzystania;)
Ta podróż to właściwie taki wstęp to do tych, które  lubię.

Q:

--- Cytat: olkapolka w Października 29, 2011, 08:19:48 pm ---jak wiemy, na skutek różnych zawirowań nie dochodzi do tego.
--- Koniec cytatu ---

Znamienne zresztą, że tabu poznania swojej przyszłości zostało zachowane nawet tu. Przypomina się - polecana przez Mistrza - carollowa "Kraina Chichów", gdzie do tego poznania doszło na skalę masową; przypominają się też, częste w "FiF", lemowe narzekania na paradoksy temporalne. Ciekawe to zresztą w opowiadaniu paradoksami temporalnymi naszpikowanym po brzegi  (do tego stopnia, że nie ma tu chyba co gadać o konsekwencji w prezentowaniu tych czasowych fenomenów, tak jak Dickowi rozjechały się w pewnym momencie próby literackiego ujęcia problem wszechświatów alternatywnych, acz Lem lepiej to maskuje).


--- Cytat: olkapolka w Października 29, 2011, 08:19:48 pm ---Ta podróż to właściwie taki wstęp to do tych, które  lubię.
--- Koniec cytatu ---

A ja - przyznam - lubię ją per se, jako kawałek, poniekąd, hard SF. Napisany jednocześnie tak, że widać jak ludzki umysł i ludzka codzienność wykłada się koncertowo gdy wykraczamy poza własne podwórko. (Vide te nasze, forumowe, dyskusje o problemach wynikłych z mechaniki kwantowej, choć tu akurat w grę wchodzi przeciwny - einsteinowski - koniec skali.) Zatem rozwinięcie tego co było sygnalizowane w "Przedmowie".

(Z drugiej strony optymistyczny jest - trochę heinleinowski w wymowie - uwypuklony przez Ciebie mimochodem wniosek, że każdy kosmiczny cud da się wykorzystać w praktyce, by ruszyć do przodu.)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej