Dzi bardzo mi przykro to zauważyc, ale twój technokratyzm jest dla mnie zupełnie niezrozumiały a poza tym wydaje się łączyc z jakąś niezdrową fascynacją.
Twoje przekonanie o nieuchronności nadejścia upowszechnienia się pewnych mechanizmów uważam także za dziwne.
Weź przecież pod uwagę, że poza ludźmi takimi jak Ty, którzy ślepo wierzą w to, że elektronika pochodzi od bozi, są także ludzie tacy jak Rachel (i Ja), którzy nigdy, przenigdy, za żadne pieniądze i za żadne obietnice bezpieczeństwa nie zgodziliby się wszepiac sobie żadnego metalowego draństwa. Czy to będzie nadajnik, który powie mojej przyszłej żonie, że właśnie śpię pijany pod schodami dworca; czy zestaw robocików, które mój nieznośny bratanek przeprogramuje tak, żeby mi co rano zapychały arterie powodując chwilowy knockout...
Czy ty nie rozumiesz, że każdy mechanizm kontroli obiecuje bezpieczeństwo tym, którzy go sobie narzucą? Jak można dobrowolnie się na coś takiego zgadzac? To, co robią Amerykanie z odciskami palców to ich sprawa, powiedzmy że mi ich żal, chociaż ogólnie mam do Amerykanów bardzo chłodne uczucia z powodu historii ich kraju, opartej na morderstwie Indian ... ale nawet ten ich system nie opiewa wszczepiania w ciało jakichś urządzeń identyfikujących.
To, co człowiek ma z natury ,,na pokładzie'' musi wystarczyc do jego identyfikacji. To przecież oczywiste. Poza tym każdy kretyn zrozumie, że jeśli identyfikują cię na podstawie chipu, to ów chip jest właśnie identyfikowany, tak więc każda identyfikacja o podstawie elektronicznej może byc pozbawiona autentyczności, ponieważ funkcjonalnośc każdego ukłądu elektrycznego może byc skopiowana w innym układzie.
Dobra... kończę optymistyczną konkluzją, że mam nadzieję nie dożyc tego, gdy te twoje wizje zaczną się spełniac.
Jest takie mądre przysłowie, które mówi, że im człowiek ma więcej rzeczy, tym ma więcej problemów. Zastanów się nad tym, dzi, bo zdaje się, że twoja fanatyczna miłośc do high-tech zamroczyła ci serce. Nie mózg, lecz serce właśnie.
Idź kiedyś w góry, odejdź 20 km od jakichkolwiek ludzkich osad, usiądź na brzegu strumienia i poczujesz, że oprócz czegoś do zjedzenia i miejsca do spania człowiek nie potrzebuje niczego - tylko dla swojej wygody. Ale potrzeba tej wygody jest też stymulowana przez ludzi, którzy chcą cię kontrolowac.
To właśnie, jak myślę, w Polsce, te mżonki nigdy się nie ziszczą. Polacy cenią wolnośc chyba najwyżej; i to nie taką, jaką ją rozumieją Amerykanie (że człowiek jest wolny tylko wtedy, gdy jest Amerykaninem)... ale taką, jak ją rozumiem ja - że dla własnej wolności można obrócic się przeciwko każdemu systemowi, który przebiera swoje faszystowskie ciało w dobroduszne ciuszki. Ja wiem, dzi, że ty myślisz że wszystko, co elektroniczne można kontrolowac, ale ja w to po prostu nie wierzę. I nie jest to jakiś zabobon ciemniaka. Mam techniczne wykształcenie, programuję, rozumiem zasady działania urządzeń. I wiem, że nawet jeśli sam stworzę jakieś urządzenie programowalne, to zawsze kto inny niż ja może mu wydac polecenie. I zamiast kodowac sygnały do tego urządzenia, lepiej wywalic je na śmietnik, wyjąc z kieszeni kiełbasę, zagryśc cebulą i idź na piwo (albo sok).
Nikt nie ma prawa mi kazac sobie czegokolwiek wszczepiac. To się nazywa nietykalnośc osobista.
Pozdrawiam, przyjaciele.