Tak, to dokładnie to samo, tylko innymi środkami. To z artykułu jest jeszcze prostsze, w roli szczelin dyfrakcyjnych jest pionowa szpilka umocowana pomiędzy dwoma polaryzatorami - z jednej strony o polaryzacji pionowej, z drugiej o poziomej. W roli detektora "strony przejścia" polaryzator, który można ustawić pionowo, lub poziomo (przepuszcza wówczas fotony które przeszły tylko z jednej, bądź drugiej - wzór dyfrakcyjny niknie). W roli kasownika informacji polaryzator o kącie polaryzacji 45stopni, który z jednakowym prawdopodobieństwem przepuści foton spolaryzowany pionowo jak i poziomo - wzór odtwarza się. Ot i wszystko. Musze tylko skołować błonę do polaryzatora, bo przecież nie będę tłukł filtrów fotograficznych. Zdaje się, że na allegro można nabyć. Co za czasy...
W tym samym nrze WiŻ jest bardzo ciekawy artykuł o realiźmie lokalnym. Niedawno Draco przytoczył to słynne Einsteina "Bóg nie gra w kości". Odnosiło się to do tezy jakoby obiekt kwantowy nie posiadał realnie istniejących wartości takich jak pęd/połozenie itd dopóki nie wykona sie ich pomiaru. Tzn. Einstein uważał, że te wartości już są, zanim się je zmierzy. Naukowcy z Wiednia i Gdańska we wspólnym doświadczeniu (a jakże, ze splątanymi fotonami) udowodnili niezbicie, że Einstein mylił się. Rzeczywiście obiekty nie mają tych cech, póki nie zostana one zmierzone. Bóg gra w kości. Tak, że źle napisałem Termowi - Einstein też jest w naszym klubie.
W ogóle ten nr WiŻ jest bardzi ciekawy a już troszkę to pismo zaczęło dołować...