Minęło ponad czternaście lat od katastrofy smoleńskiej.
Dla osób, które rzetelnie przeanalizowały dostępne informacje, od dawna jest jasne, że to był CFIT.
https://en.wikipedia.org/wiki/Controlled_flight_into_terrainhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Kontrolowany_lot_ku_ziemi
Kontrolowany lot ku ziemi (ang. controlled flight into terrain, CFIT, akronimu polskiego nie stosuje się).
Termin jest nieco mylący, bo chodzi o to, że samolot był sprawny i prawidłowo reagował na działania pilotów, ale te działania były błędne.
(Nawiasem mówiąc, w pełni kontrolowany lot ku ziemi wykonał Andreas Lubitz.
https://en.wikipedia.org/wiki/Germanwings_Flight_9525 https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotu_Germanwings_9525)
Piloci państwowego Tupolewa nie chcieli zginąć.
Katastrofa była wynikiem olbrzymiego bałaganu w Siłach Powietrznych RP i presji na pilotów.
Bałagan już wcześniej okazał się śmiertelny: 23 stycznia 2008 roku doszło do katastrofy samolotu CASA, w której zginęło dwudziestu żołnierzy.
Pisałem o niej powyżej w piętnastą rocznicę, w tamtym poście zacytowałem listę błędów i zaniedbań, sporządzoną przez komisję badającą katastrofę. Listę szokującą, liczącą dwadzieścia dwie pozycje.
Pomimo tak skandalicznego bałaganu w Siłach Powietrznych ich dowódca, generał Błasik pozostał na stanowisku, bo LK go lubił.
Potem był skandal gruziński (o którym też pisałem powyżej w piętnastą rocznicę), udokumentowany faksem Załęskiego i zapytaniem Gosiewskiego:
https://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/4D0917D9(…)
Według informacji prasowych i wywiadu, jakiego szef MON udzielił dla Radia Zet 19 września br., kpt. Grzegorz Pietruczuk został odznaczony srebrnym krzyżem za zasługi dla obronności. Wedle słów szefa MON pilot otrzymał medal za ˝przestrzeganie procedur i poczucie odpowiedzialności za bezpieczeństwo czterech prezydentów na pokładzie˝. Ministrowi chodziło o lot, jaki wykonał prezydencki TU-154 na Kaukaz 12 sierpnia br. Planowo samolot miał lądować w Azerbejdżanie w Ganji,
ale prezydent RP podjął decyzję o locie do Tbilisi. [bold mój – C.] Pilot odmówił zmiany kierunku lotu.
(…)
Proszę wobec tego Pana Ministra o odpowiedzi na następujące pytania:
1. Czy pilot ma prawo odmówić wykonania rozkazu zwierzchnika Sił Zbrojnych RP?
2. Czy odznaczenie pilota za de facto zaniechanie działania tak wysokim odznaczeniem państwowym jest zgodne z obowiązującymi procedurami?
3. Czy Minister, podejmując decyzję o odznaczeniu, chciał pokazać, iż będzie premiował w przyszłości przypadki niesubordynacji, tchórzostwa i odmawiania wykonywania rozkazów? [bold mój – C]
4. Czemu sprawa odznaczenia pilota została tak nagłośniona w mediach przez szefa MON? Czy był to kolejny element prowokacyjnej polityki rządu wobec prezydenta RP?
5. Czy zbadano przebieg wydarzeń w kabinie pilotów i zgodność podejmowanych przez nich decyzji z obowiązującymi procedurami? Jakie są wnioski z tej kontroli?
6. Czemu szef MON nie odznaczył innych członków załogi?
7. Jak MON zamierza reagować, jeśli w przyszłości będą powtarzać się tego typu przypadki odmawiania zmiany kierunku lotu? [bold mój -C]
Z wyrazami szacunku
Poseł Przemysław Gosiewski
Kielce, dnia 23 września 2008 r.
*
Arkadiusz Protasiuk był wtedy drugim pilotem. 10 kwietnia 2010 roku był dowódcą i jest zrozumiałe, że bardzo nie chciał stać się przedmiotem brutalnej kampanii oszczerstw ze strony PiS, jakiej doświadczył kapitan Pietruczuk.
Protasiuk bardzo chciał wylądować i wylądował.
A raczej dotarł do ziemi i się z nią zderzył.
*
Z okazji czternastej rocznicy katastrofy Jarosław Kaczyński znowu powtarzał kłamstwa o zamachu.
Pytanie zatem:
Skoro był zamach (jedna bomba lub więcej), to jak to możliwe, że
przez osiem lat i dwadzieścia siedem dni (od 16 listopada 2015 r. do 13 grudnia 2023 r.)
prokuratura rządu PiS nie postawiła nikomu żadnych zarzutów?Putin był i jest poza zasięgiem, ale przecież
ktoś powinien odpowiadać za bezpieczeństwo rządowego samolotu. Kontrwywiad cywilny, kontrwywiad wojskowy, Biuro Ochrony Rządu, służby techniczne 36 pułku specjalnego.A jednak żadnemu funkcjonariuszowi czy żołnierzowi tych służb nie postawiono żadnego zarzutu.
Nie postawiono, bo żadnego zamachu nie było i nawet prokuratura, kierowana przez Ziobrę, nie chciała się ośmieszać.
*
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30873340,prokurator-przerywa-milczenie-ws-katastrofy-smolenskiej-mamy.html#s=BoxOpImg309.04.2024
(...)
„- Współpraca z podkomisją [kierowaną przez Macierewicza] była trudna - podkreślił szef Zespołu Śledczego nr 1. Podkomisja przez lata szukała dowodów, że skrzydło tupolewa zostało odcięte za sprawą eksplozji bomby, a nie w wyniku zderzenia z brzozą. Nie zwracano przy tym uwagi na delikatną, wręcz ażurową konstrukcję. Amerykańskie ekspertyzy instytutu NIAR (National Institute for Aviation Research) wyraźnie wskazały, że teza o uderzeniu w drzewo jest jak najbardziej słuszna. Komisja Macierewicza, mimo wydanych ogromnych pieniędzy ukryła te wyniki, a jej przewodniczący utrzymywał, że taki materiał dowodowy w ogóle nie istnieje. Raportów o podobnej treści opublikowanych przez europejskich badaczy podkomisja również nie pokazała.
Prokurator Schwartz zaznaczył, że o raporcie NIAR on i jego współpracownicy dowiedzieli się z mediów. Raporty od europejskich badaczy także nie zostały udostępnione śledczym mimo ich wielokrotnych próśb. Nie pomogły przy tym nawet postanowienia sądu.”