Była już lornetka, była mucha, był kot...czas na zegarek. Taki zwykły, na sprężynkę. Nakręcany.
Znaczy "odruch warunkowy", przeczytany.
Długie...z psychologizmami. Otóż Pirx ma problem - problem brzmi tak - jest za poczciwy!!!
To klamra która spina opowiadanie - ta poczciwość. Walczy z nią na różne sposoby, bo gdzie "Zdobywca Kosmosu" - poczciwy? Im bardziej walczy tym bardziej mu to mówią...dobry chłop...i poczciwy, a w porywach "szalenie poczciwy".
Co gorsza też dziewczęta.
Zdesperowany Pirx sięga zatem po broń atomową, coś, czego nie wybaczyłyby mu dzisiejsze Kingi, Pauliny, Agnieszki i Manuele - odprowadzając po potańcówce dziewczę hoże do domu
"ocknął się w nim diabeł" i... i
dał jej tego klapsa w tyłek...na pożegnanie. I to nawet mocnego.
Po czym uciekł.
A później dozgonnie unikał.
Gdy minęło później ale przed dozgonnie, dojrzalszy już o doświadczenie "macho", bez problemu dał radę w wannie deprywacyjnej, zdobył pierwsze miejsce i zasłużył na księżycową misję.
I na tym Księżycu, te zegarki.
Czy inna grawitacja ma wpływ na mechanizm sprężynowy?Bo nie to, że nie było innych - były, elektryczne, wiszące po ścianach, ale Pirx miał swój - tradycyjny, na ręku.
I takie oto zegarki odegrają swe rolexy w dalszej części, gdzie mamy do czynienia z zagadką śledczą.
Dwa trupy.
Kosmonautów w kombinezonach.
Wyszli na zewnątrz i zginęli.
A na rękach tradycyjne zegarki.
Jak na nie patrzyli przez te aluminia i folije?
Ważne te zegarki, bo wedle nich ustalono przebieg zdarzeń (później okaże się, błędny).
U jednego strzaskany cyferblat zatrzyma wskazówki na 12, choć nie wiadomo południowej, czy nocnej?
U drugiego, stanie już po śmieci gdyż jak odkryli po wnikliwych badaniach fachowcy na Ziemi, sprężynka do końca się rozkręciła.
I to jest dopiero Agata Christi...mieliśmy kota teraz do kompletu jest i trącona myszka (kryminału).
Pirx oczywiście zagadkę rozwiąże - wyjdzie, zaś błąd maszyny ratowany ludzką intuicją.
Zostawiając zegarki, wyskoczył też jeden ciekawy pomysł inżektorowy (w sensie warłamskim) - skafander do chodzenia po Łysym.
Pisałem o aluminiach i foliach ale nie... powłoka jest pojemnikiem z mas plastikowych z czymś pomiędzy - cieniutką szczeliną w której jest płyn - srebrny (aluminizowany) i czarny (nawęglany). W ustawieniu przodem do słońca dawał odbijające srebro, z tylu czerń. Plus pokrętło na wypadek zmiany kierunku marszu - wtedy płyn się przelewa - w tym momencie Pirx nie błysnął inteligencją i zadał bardzo głupie pytanie, widać każdemu się może zdarzyć.
Na koniec w nagrodę za rozwiązanie zagadki dowiedział się że - jest bystry i...zacny aż do poczciwości.
https://i2.wp.com/www.luxmaniak.pl/wp-content/uploads/luxmaniak/2016/06/Bulova-Moonwatch_4.jpg?w=900&ssl=1