Homoseksualizm jest wrodzony? To nie jest pewne, chyba nie da się tego nijak udowodnić. Na pewno tego typu zachowania seksualne, są mniejszością, bodajże 1/005 albo coś koło tego w skali europejskiej, włączając lesbijki. Nie da się statystycznie obliczyć dokładnej ilości, ponieważ spora ilość homoseksualistów się nie ujawnia ze względu na brak tolerancji, szczególnie w obszarach o szczególnym nasileniu tego zjawiska.
Czyli jak zwykle wszystko sprowadza się do seksualności, kto z kim i w jakim celu, jeśli np. pary tej samej płci nie są dla gatunku dobre bo nie robią dzieci, to są złe dla całego gatunku, a raczej bez użyteczne, no chyba że ich postawa, obecności, pobudza pary heteroseksualne do prawych czynów dziecko twórczych.
Jeśli chodzi o adopcję w związkach homoseksualnych jest to aberracja trzeciego stopnia, czyli absurd oficjalny, schowany pod płaszczem idei tolerancji, która ma już wypaczone, spłycone, wykolejone, zmielone publicznie i medianie znaczenie. Wydaje mi się że oni chcę mieć dzieci ponieważ im sie tego zabrania, i jest to modne, takie rodzinne i nadające im status normalności, chcą wyposażyć się w dzieci, żeby ten błąd genetyczny czy przystosowawczy, na forum publicznym uniewinnić, zmniejszyć, zbagatelizować, zatrzeć. Ten rodzaj fortelu, wynika z inteligencji która wytworzyła się w relacjach przystosowawczych, tak samo jak powstawała inteligencja całego gatunku ludzkiego. Tyle tylko że ten rodzaj działań przystosowawczych jest na poziomie seksualności, wiec u podstaw, inny w skali 1/005 niż reszty populacji, stąd produkty tej inteligencji wydają się innym wypaczone, i słusznie, bo właśnie takie są, i w tym cały problem leży.
Z drugiej strony czytając post Anieli, pomyślałem że niektóre sierotki, miały by chyba lepiej w domu z dwoma tatusiami niż w sierocińcu, jednak nie jestem co do tego przekonany osobiście.