Dzięki, że wam się chciało.
I żeby nie wyglądało na wyłączny lans dziecia, chyba zmieniam zdanie n/t Bajek robotów w kanonie lektur Sz.P.
Widać ,że sensownie wprowadzone, są przystępne, a nawet wciągające. Moja,
nieprzymuszana, przeczytała jeszcze Automateusza, a teraz podsunąłem jej Cyberiadę i widzę, że czyta, a nawet się śmieje (czyli coś tam kuma). Inna sprawa, że geny i środowisko... wiadomo.
.
Vide motto
MaźkaA ,dzieć liczy wiosen 12, ta będzie 13.
I jeszcze taka refleksja ogólnowychowawcza mnie naszła. Dzieci (i nie tylko) robią to, co budzi zainteresowanie innych ich robotą. Jak nie widzą odzewu, uznają temat za niewarty. A wystarczy zagaić, zapytać, kazać se opowiedzieć, zadziwić się. To je (a i temat) strasznie dowartościowuje, wtedy gotowe brnąć dalej. Jak rodzice to odpuszczą, dzieć szuka tego u rówieśników, w mediach, necie - a wtedy może być różnie.
Pole kontaktu zamyka się gdzieś w wieku 13-15 lat. Dziewczynki na ogół odpadają nieco szybciej. Jak się je przegapiło, to już tylko można się przyglądać efektom. Drobne redukcje ,za duże pieniądze (dla psycho....peda...i innych logogogów), z rzadka są możliwe.
Wiem, że to banały, ale widzę, ilu rodziców odpuszcza, dając drogie rzeczy zamiast swojego czasu.