5866
Może najprościej zapytać samego M.W.? Jeśli ktoś korzysta z Google+...
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Zawsze mógł mi trafić motyw gałązki w kulturze średniowiecza..To rzeczywiście byłby pech;)
A wśrodku - "Kimże jestem ja sam, poza dzisiejszym etatem. Nazwiskiem, imieniem?oraz:
Z efektów działalności mędrca Oh, mistrza protetyki reformalnej.
Aś mi dosolił, Orzeszku;)Hm...dla mnie ta treść nigdy nie miała znaczenia...Wszystko przed Tobą ...
Chcesz dropsy antydepresyjne?Azali mnientowe?
Od początku Wanną mi waniało.No tak, jeśli to w ogóle "jedenastka" - to sobie pomyślałam, że podczas pisania robociej wersji - wykluła się wersja całkiem ludzka. I Zaczontek został robocio - metaforycznie dopracowany jako ta podróż a pomysł rozwinięty w to inne dekorum czyli Wannę.
To co napisałaś (dla mnie nowość) o Zaczontku mocno na to wskazuje. Z drugiej strony, Wanna ma jednak dekorum z innej bajki. Choć, skoro sam Lem walczył piórem o niepodległość wstępów, to możne i jedenasta się tak wyemancypowała. Albo zwykłą rozgrzewką była.
Ha, tu się przyznam do wyjątku od strumiennoświadomościowej techniki, jakim było właśnie celowe postawienie podchwytliwego pytania:Jaki w sumie sens tej "Podróży..." poza ludycznym?W połaczeniu z sugerowaną odpowiedzią w zdaniu pierwszym:"Podróż dwunasta".(Oraz świadomym ograniczeniem wspominania o wątkach z dziejów tubylców w streszczeniu...)
Tichy twierdzi, że najniebezpieczniejsza.
Czyli, że nie ma nic gorszego niż wpaść w tryby Historii czy to w roli mesjasza czy masażysty.
(...)
(Ale czy on samozwaniec ten Ijon?
A czy ja wartościowałam? Ty to zrobiłeś. Dla mnie Trurl i Golem to inna kategoria bytowania literackiego - taka luźna alternatywa się mi nasunęła.Zaś Kalkulator mógłby skończyć niczem Trurl - na próbach tworzenia idealnego i szczęśliwego społeczeństwa albo jak Golem - jeśli był tak luksusowym modelem;)Hmm, Trurl był jednak raczej wyższej generacji niż GOLEM - Wszechświaty stwarzał... (Ciekawe co jeszcze umiał GOD, skoro był ultymatywnej? )
Podróż trwała 30 lat (w okolice galaktycznego jądra - znów można robic zgrubne rachunki). (...) Pytanie tu: to ile Tichy żyje, jaki czas życia ludzi w jego epoce?(...)Tichy im planetę kupił (pytanie o status materialny Tichego(...)Ile lat właściwie miał Tichy i ile lat ne Ziemi upłynęło, skoro znajomi go witali?To trochę absurdalne żeby wyliczać Tichemu czas podróży i życia. Ja na to zwróciłam uwagę żartem (fakt, nie dałam tam emotki) żeby podkreślić metaforyczność tych podróży i ich groteskowość. Ta 8 minutowa podróż planetobusem? Przecież tego serio nie ma sensu rozpatrywać;) Tichy po domowemu traktuje kosmos, zaś czas zdaje się go nie imać;) Nonszalancko podchodzi do czasoprzesunięć - może pierwsze opowiadanie nie jest przypadkowe? Tichy dosyć często się dwoi i troi...
Jaki w sumie sens tej "Podróży..." poza ludycznym?Hm...chyba jedynie taki, by zwrócić uwagę na: przeplatanie cykli społ. - polit., tarcia wewnątrz społeczeństwa, które np. owocuje a to wynoszeniem na ołtarze, a to zrzucaniem zeń - tych samych obiektów, zachłanność władzy, niewdzięczność jakże ludzką itd.
(nawiasem mówiąc: skoro wszystko agenci - jak to przyśrubowanie stałe znosili? wymykali się nocą z blach?).
(...)
Jadł pasek od spodni i buty. Pod pancerzem miał?
Pytanie pierwsze: czy owej przyrodznej dobroci wpływ ludzki nie popsuje? Pytanie drugie: czy już nie popsuł (vide nawyki robo-lokaja Tichego)?
Pytanie piąte, transhumanistyczne (z dedykacją olcepolce ): jaką cywilizację stworzyłby Kalkulator, gdyby był prawdziwy i lektury miał lepsze (nie sadyzmy i średniowiecza, a np. "Summę..." ?Hm...Summę...? Pewnie zainteresowałby go rozdział pt. Inżynieria kosmogoniczna. Zresztą Malingraut chyba czytał, bo:
Może chcieli się Tichego pozbyć, bo psuł im astropolitykę swymi podróżami? A ten nieoczekiwanie - zupełnie niechcący - rozwalił Malingrautowi system;)CytujTylko po co wysyła Tichego?No właśnie.
W sumie rozwalił kawał swojskiej śpiegowskiej instalacji. Może był agentem rywalizującej służby NieSamZwiaKos?
Lub elementem kontroli społecznej
Powinien zaginąć w niewyjaśnionych okolicznościach.
Poza tym, trochę się pogubiłem, gdzie skończyła się rola prywatnej agencji detektywistycznej Pinkertona, a zaczęła onej dwójki. Zwiady kosmiczne przejęły sprawę, gdy ta weszła w sferę dyplomacji, ale z tekstu wynika, że reprezentowały też towarzystwo ubezpieczeniowe SECOS.Wg mnie to tak:
No, chyba że ta ubezpieczalnia również była przykrywką.
Kiedy nie tylko problem w tym, że ten ma różki, a tamten na głowie cycuszki, choć to absurd najłatwiejszy do wypunktownia, po oczach bijący.Czy ja napisałam, że tylko? Napisałam, że skala jednym z marginesów z błędami. Dlaczego przekonujesz mnie do takich oczywistości? Ważniejsza była druga część: mentalność ludzka - ciągle czytamy o przebranych (w skórę obcych) ludziach. Z ich ludzkimi problemami, wadami, celami itd. Czy jest to społeczeństwo poshuman (Egan) czy zupełnie obce planety ( np.ST). Ciągle kręcimy się wokół własnego podwórka. Czy to w małej, czy to wielkiej ( w tej to obowiązkowo) skali. Pytanie czy da się od niego uwolnić, by czytelnik widział związek teraźniejszości z opisywaną przyszłością a przy tym nie popaść w jakowyś bełkot ?
ba nawet z asimovowskiej "Fundacji", która jest ledwo parabolą upadku Rzymu ciśniętą w kosmiczno-imperialne durne realia, udało się - jeśli wierzyć Jęczmykowi i livowi - KGBowcom wysnuć plan podług którego Putin teraz działa. I z wizji poronnych zatem płyną nauki.Można te nauki wyciągnąć wprost z historii Rzymu - po co te realia - skoro są durne?
Racja, że ci Łopcy (bo Obcymi tego się zwać nie godzi) albo za metaforę, albo za punkt odniesienia, i inaczej się nie da
No, ale że jak? Prócz tego, że Coop i Bowman kończą we wnętrzach (Allen? ? Nie dosyć, że chata/pokój wyglądają zupełnie odmiennie, to i inny cel umieszczenia weń bohatera. Właściwie całkowicie odmienny - jak nad tym myślę;) U Lyncha to (w wielkim skrócie) podróż do granic zła, poznania. U Clarke'a czy Kubricka to punkt oswojenia z obcością, to kres życia jakim było by przejść do wiecznotrwania. Inne emocje, inny cel. No jak?Black LodgeTy, ale przyznaj, że jej wnętrze jak z "Odysei..." .
Zauważmy, że cała SF wielkoskalowa (te "Fundacje", "Diuny", "Hyperiony", "Star Treki", "Gwiezdne wojny", "Uplifty") zbudowana jest na założeniach wątpliwych do kwadratu, raz wynika to z tego o czym mówię, dwa z tego, że w space operze mniej wymaga się od autora, biorąc na to jakby poprawkę na starcie.Szczerze powiedziawszy nie wiem czego dowodzisz: że można pisać pierdoły, bo "z góry" wiadomo, że takowymi będą i mamy groteskę nieintencjonalną? To lepiej uciec w świadomą stylizację i się nie wyłożyć? Błędne kółko z którego wyjście: SF winna stać się groteską?
Profetyzm mimowolny? A może znajomość realiów ONZ wystarczyła?Unia, ONZ - wszystkie instytucje międzynarodowe, które wymagają wpisowego i składek.
Kiedy ten sen, który prowadzi Coopera to właśnie sen o Black Lodge...przez Lyncha w Miasteczku Twin Peaks - tam umowność pozwalała np. Cooperowi opierać się na swoich snach w rozwiązywaniu sprawy.Z Lyncha i umowności to bardziej pamiętam labirynt czerwonych kotar i podłogę we wzorki w roli mieszkania Obcych czy też demonów (co mi i finałem "Odysei.." jakoś pachniało).