Kompletnie od czapy, nie wiem czy ma to sens z punktu widzenia fizyki, ale a nuż?
Pomysł jest taki, żeby wziąć dwie pary cząstek splątanych kwantowo, jeden "koniec" każdej pary umieścić przy każdym z zegarów A i B, a drugi znajdowałby się przy trzecim zegarze (C), umieszczonym gdzieś w pip daleko od obydwu zegarów A i B. Wykrycie zaburzenia przez każdy z zegarów A i B niech wywoła zmianę spinu cząstki; zmiana zostanie wykryta i zapisana przy zegarze C. W ten sposób można ustalić, czy przesunięcie w czasie miało miejsce, czy też nie, a także w jakiej kolejności.
Ponieważ na kwantach znam się jak papież na kręceniu filmów przyrodniczych, pewnie bredzę. Ale kto mi zabroni?
(Ponadto nie przeczytałem całego wątku, więc całkiem możliwe, że bredzę do kwadratu. No i fajnie.)