Nolan zaś rozczarowywał mnie systematycznie, w/w "Insomnia" broniła się doskonałym aktorstwem Ala Pacino, "Memento" już tylko formą - inteligentnym wykręceniem narracji, która bez tego byłaby raczej sztampowa
Systematycznie - to byłoby na odwrót:
Memento -
Insomnia, bo w takiej kolejnosci powstawaly te filmy.
Memento to nie tylko wykręcona narracja to jak w
Primerze - problemy z przyczynowością, ustaleniem co jest rzeczywistoscia?co wymyslem?snem?problemy z ustaleniem prawdy, złożoność świata (niektorzy zresztą ten film łącza z
Incepcją).
Poza tym - wg mnie - sęk w tym by schemat (bo naprawdę trudno o oryginalny pomysł którego ktoś nie podczepi pod "ale to juz bylo" ) zostal tak podany by widz zyskał nowy punkt widzenia, spojrzał na dany problem z pewną świeżością, by cos w fabule zmusilo go do myslenia, nie pozostawiło obojętnym. Słowem - urzepiło się;)
Incepcja zaś - wg mnie - jest schematyczna i nic na nowo nie oświetla.
Z drugiej strony Orson Scott Card zapytany na ostatnim Euroconie (Cieszyn 2010) o najlepszy film SF podał właśnie Incepcję.
Card?To wiele tłumaczy - zdzierżylam jeno jedną część Endera;) Ale może za stara byłam jak sie za czytanie tegoż zabrałam.
Rzeczy o których pisał Orliński (i pisała olkapolka) jakoś za mnie nie raziły. Może po prostu jestem mało wybredny w stosunku do filmów i efektowny pościg plus zawijanie miasta wystarczą, żeby mi się podobało. Tak czy inaczej, nie ma się czym zachwycać, ale imo nie jest źle.
Nad gustami i wybrednością nie ma co dyskutować. Hmm...ale sam widzisz: z jednej strony śmiejesz się, że
Incepcja jest nominowana do Oscara w kategorii najlepszy film ( zreszta juz wspominałam co myślę o tych Oscardach...) z drugiej piszesz ze nie ma co sie zachwycać , zaś z trzeciej, że nie jest złe...to w końcu jak jest? Jest byle jak - po prostu. Stąd przykre, że film robi za arcydzieło;)
Ja po
Incepcji wrzuciłam na szybko ( między innymi) 2 filmy:
Moon i
Primer.
Przy
Incepcji wrecz ascetyczne.
Pierwszy z nich - jakkolwiek mogę wypunktować błędy i niedociągnięcia fabuły - byl wręcz wytchnieniem po tych lawinowych pościgach z końcówki filmu Nolana i dlatego miłosiernie mu odpuszczam wszystkie grzechy i zaniedbania;)
Moon został zrealizowany przez syna...Davida Bowie' ego - Duncana Jonesa. Stawia całkiem ciekawe pytania o m.in. nasza tożsamość, klonowanie, możliwość wykorzystania zdobyczy tech, znowu realność i pewność tego co pamiętamy itd. I naprawdę bez strzelanek, bez pościgów - chociaż końcówka mogła zostać rozegrana sensacyjnie. Ponadto wszystko podane w świetnej scenerii z prawie- HALem na pokladzie;)
Drugi -
Primer - też pozostaje w podobnej tematyce: zapętleń, rozpadu zależności czasowych, warstw rzeczywistości, które są znacznie trudniejsze do odszyfrowania niźli te incepcyjne...czyli co czynnik ludzki wyprawia ze złożonością swiata;)
Wszystko te filmy jakoś łączą się mi i współgrają z opowiadaniem Borgesa z
Księgi Piasku : pt
Tamten Czy to sen czy jawa? I gdzie w tym - o ile w ogóle - jestem ja? I która ja?