Polski > Wyszalnia

kaganajama

<< < (4/53) > >>

Kagan:
IPN Kr 057/962 (sygnatura poprzednia 2973/SB)

Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Krakowie [1945] 1983-1990

Tytuł: Akta personalne funkcjonariusza UB - Samuel Lem, imię ojca: Herman, ur. 01-11-1879 r. (zmarły w roku 1954)

Dotyczy lat 1945-1954

Akta znajdują się w Oddziałowym Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie

Kagan:
Samuel Lem
Also Known As:   "Lehm"
Data urodzenia:   1879
Death:   1954 (75)
Najbliższa rodzina:   
syn Herman Lem i Sara Lea Sala Lem
mąż Sabina Lem
ojciec Stanisław Herman Lem
brat Josef Lem; Chaje Lehm; Elke Lehm; Dr Frojem Fryderyk Lehm i Basche v Berta Hescheles
Occupation:   lekarz laryngolog
https://www.geni.com/people/Samuel-Lem/6000000033798737496

Kagan:
Wracając do tematu "Samuel Lem jako funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa w latach 1945-1954‎"
Zaczęło się to wszystko, kiedy Ebenzer Rojt, ten niezastąpiony odkrywca wielu niewygodnych ‎faktów z życia znanych osób, w artykule „Wojciech Orliński znowu o Stanisławie Lemie albo ‎zmyśleń ciąg dalszy” (http://kompromitacje.blogspot.com/2018/03/orlinski-znowu-o-lemie.html) ‎napisał: „powojenne koleje losów Samuela Lema czekają jeszcze na wnikliwsze opracowanie. ‎Teraz w najlepszym wypadku plącze się on na obrzeżach życiorysu swego syna jako stary ‎lekarz przyciśnięty biedą i zmuszony do pracy ponad siły. Wiadomo jednak, że w latach 1945-‎‎1954 był (przynajmniej formalnie) funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa.”‎
‎27 marca 2018 Stanisław Remuszko podał zaś link do tegoż artykułu na forum.lem.pl (wątek ‎‎„Lem w/g Orlińskiego czyli pijerwsza bijografia ;)”: Zauważyła to tego samego dnia na tymże ‎forum.lem.pl Kuzynka Pirxa i napisała: „Trafiłam tutaj, bo przeczytałam ostrą recenzję z książki ‎Orlińskiego o życiu Lema i był tam też link właśnie do tego forum i tego wątku. Widzę jednak, ‎że chyba jeszcze tutaj nikt tej recenzji nie skomentował. Była tam także informacja o tym, że ‎ojciec Lema był po wojnie funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa i chciałam zapytać, czy ‎coś więcej o tym wiadomo, bo tam był tylko link do strony IPN.”‎
Stanisław Remuszko napisał z kolei 3 kwietnia 2018 na tymże forum.lem.pl: „Zadzwoniłem ‎zaraz (przed chwilą) do pani doktor Agnieszki Gajewskiej i ona powiedziała, że miała w rękach ‎tę sensacyjnie wyglądającą (internetowo) teczkę i w niej nie ma nic. Ten ‘funkcjonariusz UB’ to ‎był zwykły szpitalny lekarz, a jedyna zawartość teczki, to są rozmaite listy obecności/urlopów ‎pana doktora. W latach pięćdziesiątych - mówiła - wszystkich takich lekarzy zapisywano pod ‎‎‘funkcjonariusz UB’. Podał też link:‎
https://inwentarz.ipn.gov.pl/showDetails?id=2051878&q=lem&page=1&url=[|typ=0‎
I na tym się w zasadzie zakończyła na forum.lem.pl analiza tego arcyciekawego faktu, że ojciec ‎Stanisława Lema, czyli doktor Samuel Lem, był w latach 1945-1954 zawodowym ‎funkcjonariuszem UB. Nikt jednak nie podał na tymże forum dokładniejszej zawartości tej ‎teczki, poza cytatem Remuszki z rozmowy z Gajewską, która twierdzi, że w tej teczce Samuela ‎Lema nic ciekawego nie było. Ale czy aby na pewno? Co jest przecież nieciekawe dla jednej ‎osoby, może być arcyciekawe dla innej osoby. Poza tym, to czy aby na pewno wszystkich ‎lekarzy werbowano wówczas do UB? Co innego jest przecież współpracownik, najczęściej tajny ‎czyli TW owego UB czy też później SB, a co innego funkcjonariusz, czyli etatowy pracownik ‎tegoż UB czy SB. Można sobie wyobrazić państwo policyjne, w którym każdy lekarz musiałby ‎być współpracownikiem tajnej policji, gdyż inaczej nie otrzymałby pozwolenia na wykonywanie ‎swojego zawodu, ale państwo, w którym wszyscy lekarze byliby etatowymi agentami tajnej ‎policji politycznej nie mogłoby funkcjonować, gdyż lekarze nie mieliby czasu na leczenie, w ‎tym nawet innych pracowników i współpracowników owej tajnej policji politycznej, gdyż jak ‎wiadomo, praca funkcjonariusza tajnej policji zabiera ponad 8 godzin dziennie i polega głównie ‎na pisaniu raportów, a wówczas, czyli w latach 1945-1954, to w Polsce było zaledwie kilka ‎prymitywnych komputerów, które nie nadawały się zresztą do edycji tekstu, a więc te raporty ‎trzeba było pisać i przepisywać ręcznie czy też na, deficytowych wówczas, prymitywnych ‎‎„ręcznych” maszynach do pisania.‎
Jedyna więc rada, to sprawdzić samemu zawartość tej teczki, co mam zamiar zrobić wkrótce i ‎złożyć raport z tej kwerendy.‎"

Kagan:

--- Cytat: olkapolka w Listopada 09, 2019, 11:02:14 pm ---Rozmowa była tutaj.
Zanim się odezwiesz i wrzucisz swoje rewelacje to przejrzyj forum.

--- Koniec cytatu ---
Przeczytałaś to:
Nikt jednak nie podał na tymże forum dokładniejszej zawartości tej ‎teczki, poza cytatem Remuszki z rozmowy z Gajewską, która twierdzi, że w tej teczce Samuela ‎Lema nic ciekawego nie było. Ale czy aby na pewno? Co jest przecież nieciekawe dla jednej ‎osoby, może być arcyciekawe dla innej osoby. Poza tym, to czy aby na pewno wszystkich ‎lekarzy werbowano wówczas do UB? Co innego jest przecież współpracownik, najczęściej tajny ‎czyli TW owego UB czy też później SB, a co innego funkcjonariusz, czyli etatowy pracownik ‎tegoż UB czy SB. Można sobie wyobrazić państwo policyjne, w którym każdy lekarz musiałby ‎być współpracownikiem tajnej policji, gdyż inaczej nie otrzymałby pozwolenia na wykonywanie ‎swojego zawodu, ale państwo, w którym wszyscy lekarze byliby etatowymi agentami tajnej ‎policji politycznej nie mogłoby funkcjonować, gdyż lekarze nie mieliby czasu na leczenie, w ‎tym nawet innych pracowników i współpracowników owej tajnej policji politycznej, gdyż jak ‎wiadomo, praca funkcjonariusza tajnej policji zabiera ponad 8 godzin dziennie i polega głównie ‎na pisaniu raportów, a wówczas, czyli w latach 1945-1954, to w Polsce było zaledwie kilka ‎prymitywnych komputerów, które nie nadawały się zresztą do edycji tekstu, a więc te raporty ‎trzeba było pisać i przepisywać ręcznie czy też na, deficytowych wówczas, prymitywnych ‎‎„ręcznych” maszynach do pisania.‎
Jedyna więc rada, to sprawdzić samemu zawartość tej teczki, co mam zamiar zrobić wkrótce i ‎złożyć raport z tej kwerendy.‎

Kagan:
W biedującego lekarza na etacie UB to nigdy nie uwierzę. Jako lekarz musiał mieć bowiem Lem senior etat ‎oficerski i stosowną pensję oraz odpowiednie znajomości. I co więcej lekarze byli UB potrzebni, aby np. ‎doprowadzać do „stanu używalności” osoby przesłuchiwane przez owo UB. A jak to mawiał ‎Towarzysz nad Towarzyszami, czyli sam Felix Dzierżyński, „nie ma ludzi niewinnych, są tylko osoby ‎źle przesłuchane”.‎

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej