Z munczailda było przejście do UFO, to co poradzę...kiedyś musiałam
Chwalić, nie chwalić się...? Pierwszy duży koncert kapeli zza żelaznej, na którym byłem (I-83, hala Olivia, Gdańsk).
Niewiele pamiętam. Oni, już bez Schenkera, strasznie głośni. Doktora na pewno nie grali. Zaraz potem się rozpadli (na troszki).
Iron Laden - Knpoflera???
Spoko.
W końcu mogłaś wrzucić duet z Emmylou Harris, tam dopiero spokojność .
Ale mną coś targa, po krasnym (najkraśniejszym) Niekrasowie. Znaczy Chworostowski najkraśniejszy (czy może samyj krasnyj???).
Ale wtopa, to przez te beczki chyba
Dobrze, że Lemolog nie zobaczył. Gafa godna bohatera literackiego, chyba był taki. Krasnyj to czerwony, krasiwyj - miało być.
Uff...Już mi lepiej.
Doczytałem - po prostu niereformowalny jestem. Wsio charaszo.
Zostawiam jak było. Bo:
I jeszcze choć jeden przykład z tej grupy: cerkiewnosłowiański krasnyj oznacza piękny, ładny, przystojny, przyjemny. Krasowanije – piękno, okazałość, każda rzecz przyciągająca wzrok, krasota – piękno, piękność, ozdoba. Stąd krasujsia, likuj (likowanije radość, tańce). We współczesnym języku rosyjskim nastąpiło przesunięcicie i zawężenie znaczenia – krasnyj oznacza czerwony. A piękny to krasiwyj (tylko rdzeń zachowano).
http://www.przegladprawoslawny.pl/articles.php?id_n=2795&id=8Aj,
Hoko, też beczkę znalazłeś (ja dziś coś dużo o beczkach
)
Żeby to tylko nie to, zaraźliwe, te.. ech!op!!!
Andrzej Garczarek - RaskolnikowSiekierkę na wszelki wypadek schowałem.
Szybko...coś łagodnego...oj.
Zacząłem koncertem toi kończę (Z cyklu "najmniejszy koncert świata")
Wczoraj (przed północą)
Stadion (były, ale ciągle duży).
Publiczność ( ze 20 osób, z czego 15 to obsługa czekająca, aż "to" się skończy)
Czyli prawie prywatnie (tylko po co na stadionie?)
I tacy jedni (zamykali maraton jako gwiazdy, wcześniejsi mieli ebałt połowę mniejszą publiczność)
Lebowski Cinematic- Encore