Norkowy offtop - na ile się dało - wydzieliłem (na
NEXowy wniosek rzec można) do stosowniejszego wątku:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1424.msg85218#msg85218ps. Wracając do odmawiania koronki...
Aktualne statystyki:
https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-w-polsce,koronawirus-w-polsce---statystyki-dla-wojewodztw--aktualne-dane-,artykul,20479121.htmlEdit:
Kolejna drugoręczna
relacja - dowiedziałem się dziś z rodzinnych pogaduch, że żona kuzyna, dość znana prawnik (nie tak znana, jak pewien niedawno zatrzymany adwokat, ale zawsze
) - zaraz wyjaśnię czemu o tym wspominam - również
TO przeszła. Objawy na pograniczu bezobjawowości - jednodniowa niewysoka gorączka, lekki katar (bez kaszlu!), potem dwa tygodnie odczuwalnego, ale nie uniemożliwiającego +/- normalnego funkcjonowania (czuła się na tyle źle, że jeszcze przed objęciem kwarantanną nieco zwolniła tempa, ale nie do tego stopnia by musieć leżeć w łóżku, czy - przy rzeczy nieświadomości - całkowicie wziąć sobie wolne od pracy), osłabienia. Zostało jej niegroźne, choć dokuczliwe, powikłanie - utrzymujące się zapalenie spojówek. Co zabawne nie tylko nikogo nie zaraziła (choć, że to
koroniak wyszło przypadkiem, po około tygodniu
*, do tego czasu, jako się rzekło, nie izolowała się szczególnie od otoczenia), ale i nie da się ustalić od kogo złapała. Jej mąż, wszyscy ze sporej grupy osób, z którymi miała kontakt zawodowy, a także znajomi, których podejmowała na (mieszczącej się w dozwolonych ówczesnymi regulacjami limitach ilościowych; to straszna legalistka także w życiu prywatnym) imprezce w dniu, w którym dostała gorączki - a co do jednego ich solidnie przetestowano - nie tylko mieli negatywne wyniki testów, ale i nie skarżyli się w zbliżonym czasowo okresie na jakiekolwiek grypo- czy COVIDoidalne dolegliwości.
* Przetestowała się komercyjnie pod kątem planowanego kilkudniowego wyjazdu zagranicznego. Późniejszy,
państwowy, test potwierdził wynik.