Autor Wątek: Co tępora, to mores...!  (Przeczytany 498202 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1200 dnia: Września 01, 2020, 09:56:31 pm »
Łysiak z tym Berlinem, bo:
Rozpoczęty w roku 1783 rajd von Kempelena i jego automatycznego wirtuoza po Europie (Bazylea, Lipsk, Drezno, Paryż) stał się jednym pasmem niebywałych triumfów. Nie inaczej było w Londynie w roku 1784. Następnie "Turek" wylądował w Berlinie, zakupiony przez Fryderyka II. Od tego właśnie pomazańca rozpoczął swój kolejny spicz Castlereagh:
- Stary Fryc nie wiedział chyba, o co tu chodzi, i dlatego "Turek" w jego rękach nie był zbyt użyteczny. Może zresztą wiedział, nie ma to znaczenia. Dla nas istotne jest, że ja wiem, iż "Szachista" von Kempelena jest genialnym oszustwem. Ale to, że jest on fałszywym androidem, nie zmienia jego oceny: to arcydzieło!


To by była gruba, fastrygująca nić?
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1201 dnia: Września 01, 2020, 10:14:14 pm »
Cytuj
To by była gruba, fastrygująca nić?
Chyba tak.
Linkowana tu już wiki o Turku, wspomina jedynie legendę o tym, że Fryderyk II chciał zapłacić za tajemnicę mechanizmu, a i to uznaje za wymysł. Gdyby maszyna była kupiona przez króla na Prusiech, jakże wtedy  syn konstruktora sprzedawał ja dalej?
Zresztą, ten Fryc był wielkim skąpcem-państwowcem (przetopił koronę królewska).
Wydatek na fanaberię jakoś nie mieści mi się w światopoglądzie jaki mam (o nim), zwłaszcza, że był już w kiepskim stanie. Jeśli potraktować daty Łysiaka poważnie 1785? 1786?
Fryc umierał;
W końcowym etapie życia nie dbał o swój wygląd zewnętrzny, nie mył się, nie zmieniał ubrań. Nie rozbierał się nawet do snu, sypiał w butach i z psami.
We wrześniu 1785 roku Fryderyk przeżył atak serca. Jego stan zdrowia pogarszał się już wcześniej, mimo to ani przed, ani po zawale nie zaprzestał pracy i osobistego prowadzenia spraw państwowych. Fryderyka nigdy nie cechowała tężyzna fizyczna, od dzieciństwa był osobą słabego zdrowia, a ascetyczny tryb życia, niezdrowa, bogata w ostre przyprawy i korzenie dieta dodatkowo je pogarszała. W ostatnim roku życia natomiast doszły do tego astma, kłopoty z krążeniem i puchlina wodna. Siła jego niezłomnego ducha wyraźnie jednak panowała nad słabym ciałem; do końca swych dni systematycznie i konsekwentnie wypełniał to, co uważał za swój obowiązek, wstając po ok. sześciu godzinach snu o 4 bądź 5 rano i natychmiast przystępując do spraw państwowych. To z czasem mechaniczne wykonywanie każdych czynności w połączeniu z coraz bardziej cynicznym i sarkastycznym usposobieniem oraz rozczarowaniem i niechęcią do rodzaju ludzkiego oddaje wydarzenie z 30 maja 1786 roku: kiedy na początku dnia król dyktował swoje decyzje sekretarzowi gabinetu Stelterowi, ten zmarł nagle na atak serca. Fryderyk, nie przerywając pracy, kazał wezwać drugiego sekretarza i dyktował swoje polecenia dalej.
Rano 16 sierpnia 1786 roku król stracił przytomność, której najprawdopodobniej już nie odzyskał i dzień później zmarł.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Fryderyk_II_Wielki#Schy%C5%82ek_%C5%BCycia
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1202 dnia: Września 01, 2020, 10:27:31 pm »
Ale szewek ciekawy, bo wg tej samej linki z wiki:
It seems most likely that the machine stayed dormant at Schönbrunn Palace for over two decades, although Kempelen attempted unsuccessfully to sell it in his final years. Kempelen died at the age of 70 on 26 March 1804
Skoro dwie dekady "Turek" drzemał, to może jego wypożyczenie dałoby się zorganizować...tylko przed 1806 rokiem...paroletnia obsuwka:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1203 dnia: Września 02, 2020, 06:47:02 pm »
Cytuj
Skoro dwie dekady "Turek" drzemał, to może jego wypożyczenie dałoby się zorganizować...tylko przed 1806 rokiem...paroletnia obsuwka:)
1804 pasuje?  :)
Z tymże, to już we Francji.
https://www.theguardian.com/world/2014/sep/27/plot-kill-napoleon-linked-to-cabinet-minister-castlereagh
Patrząc pobieżnie, na N. polowali głownie francuscy rojaliści. Jeśli Anglicy sponsorowali cichaczem sprawy, potrafili się z nich w porę wymiksować...iście "po angielsku".
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1204 dnia: Września 02, 2020, 07:23:14 pm »
U Łysiaka rok 1806, ale jak najbardziej - całość organizuje Lord Castlereagh ( po śmierci Pitta) - przy pomocy: Bathursta i Percivala - tzn. ja jestem na takim etapie. Oni zbierają ludzi do akcji "Porwanie" - w tym Polaków.

Z innej...Łysiak napisał, że szachista był już używany jako futerał: z Polski na Zachód (przez Austrię?) w drugiej połowie XVIII wieku powstańca polskiego, któremu groziło aresztowanie. Najsławniejszy XIX-wieczny iluzjonista francuski Robert Houdin podał, iż był to młody rewolucjonista o nazwisku Worlouski, którego ścigała policja carska (zapewne w dobie konfederacji barskiej). Według innej wersji tym Polakiem był porucznik Woroński, mający amputowane nogi.

Ale ja chciałam o innym moresie...ze zdziwieniem przeczytałam o torturze...kotem. Albo nawet kota.

Na Charing Cross pakowano przestępców w dyby a gawiedź kultywowała zwyczaj ciskania kotów na unieruchomione twarze i dłonie skazańców.

Im gorszy przestępca, tym więcej kotów...hm.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1205 dnia: Września 03, 2020, 11:26:39 pm »
Cytuj
U Łysiaka rok 1806,
Musiał taki być, by akcję rozegrać na ziemiach polskich, gdyż dopiero wtedy wojska francuskie po błyskawicznym pokonaniu Prus w ramach walki z IV koalicją, weszły na te ziemie. To rok graniczny. Rzeczywistość trochę tu nie poszła  pisarzowi na rękę; ... Kempelen mógł umrzeć 2 lata później i wszystko bardziej  by pasowało  :)
Cytuj
Z innej...Łysiak napisał, że szachista był już używany jako futerał: z Polski na Zachód (przez Austrię?) w drugiej połowie XVIII wieku powstańca polskiego, któremu groziło aresztowanie. Najsławniejszy XIX-wieczny iluzjonista francuski Robert Houdin podał, iż był to młody rewolucjonista o nazwisku Worlouski, którego ścigała policja carska (zapewne w dobie konfederacji barskiej). Według innej wersji tym Polakiem był porucznik Woroński, mający amputowane nogi.
Aż zerknąłem w księgę - po co Łysiak zrobił ten przypis (bo to przypis)?  By uwiarygodnić tekst główny?
Nic mi w nim nie pasuje.
Powstańcy polscy w XVIII wieku? Owszem byli konfederaci, choćby barscy, ale to trochę inne byty. Może kościuszkowscy? - ale to też naciągane - przecież jest jeszcze szczątkowo państwo polskie.
Owszem, walczą oni z wojskiem rosyjskim, ale nie ma tu siatki rosyjskich agentów, przed którymi trzeba by się chować po pudłach. Ex-konfederaci, ex-rewolucjoniści (jakobini polscy?) a przyszli emigranci, mogli swobodnie wyjechać z kraju, jedyny problem ten - kto ich przyjmie? -  ale na pewno nie granica, która jeszcze wtedy nie była "za kordonem".
 Ot, taki Pułaski, skazany na śmierć za próbę królobójstwa, po prostu sobie wyjechał. A, że Austria go nie przyjęła, ruszył do Ameryki. Angażowanie w tym celu pudla z maszyną to absurd.
Relacja Houdiniego?
- niczym nie poparta i mocno późniejsza (czyli też zapewne wymysł). On się urodził w 1805, więc co miałby do powiedzenia w wieku dojrzalszym o jakimś szach-pudle do przemycania Polaka sprzed dobrego półwiecza?
  Inna sprawa, że w XIX wieku byli już ci klasyczni "powstańcy", tylko to nijak nie pasuje do Turka, który akurat też wyemigrował  śladami Pułaskiego... nie mówiąc o Napoleonie, który w tym czasie miał zupełnie inne problemy, co najwyżej mógł marzyc, że ktoś go z tej Heleny porwie  8)
Także, jak kiedyś pisaliśmy z maźkiem przy innej okazji -przypisy podnoszą rangę tekstu głównego, nawet jeśli fałszywe.  :-\
Cytuj
Na Charing Cross pakowano przestępców w dyby a gawiedź kultywowała zwyczaj ciskania kotów na unieruchomione twarze i dłonie skazańców.
Co do kociej tortury,...trudno coś rzec...dzicz tam i sadyści (kotków szkoda), u na kulturalnie obrzucano zgniłkami.
« Ostatnia zmiana: Września 03, 2020, 11:40:46 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1206 dnia: Września 05, 2020, 07:57:54 pm »
Cytuj
U Łysiaka rok 1806,
Musiał taki być, by akcję rozegrać na ziemiach polskich, gdyż dopiero wtedy wojska francuskie po błyskawicznym pokonaniu Prus w ramach walki z IV koalicją, weszły na te ziemie. To rok graniczny. Rzeczywistość trochę tu nie poszła  pisarzowi na rękę; ... Kempelen mógł umrzeć 2 lata później i wszystko bardziej  by pasowało  :)
Tak, ale on ma inną wersję życia androida.
Ostatnia część książki to "Komentarze". Jest też punkt 3 - Android von Kempelena.  - skoro wygrzebałeś egzemplarz - to go przeczytaj:)

Moim zdaniem Łysiak po prostu napisał to, co zapowiedział: Tekst, który zaczniecie czytać niebawem, nie jest pracą historyczną. Nie jest także powieścią. Prędzej już można nazwać go beletryzowaną opowieścią dokumentalną z roku 1806, lub raczej - wychodząc od greckiego słowa, które oznacza szersze rozwinięcie myśli jakiegoś tekstu, opisanie, omówienie, przeróbkę - beletrystyczną parafrazą Memoriału.

Czy Memoriał istnieje? Czy to tylko narzędzie do przedstawienia historii wg Łysiaka? Zdaje się, że tak nawlekał zdarzenia, że wyszła mu teoria o nieudanym zamachu, który miał drugie dno.

Wieszanie psów, rzucanie kotów...ot, korona stworzenia w praktyce.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1207 dnia: Września 05, 2020, 08:42:05 pm »
Cytuj
Tak, ale on ma inną wersję życia androida.
Na to rady nie mam  :D  Wedle jego wersji maszynę zakupiono dopiero "po 1806".
Bo tak pasuje.
Wyjaśnienie powodów, dla których Napoleon zagrał z Turkiem kilka lat później, i dlaczego pamiętnikarz zdarzenia bredził, to mistrzostwo świata w psychoanalizie. Sam Napoleon by się zdumiał... że się tylko "chciał podrażnić" z ukrytym graczem. Po prostu - Waldki zawsze wiedzą lepiej.  :)
Cytuj
Czy Memoriał istnieje?
Jeśli istnieje dokument, o którym wie tylko jeden badacz na świecie, w dodatku obcokrajowiec, i tego dokumentu nie da nijak obejrzeć, ba, nawet cienia ni ma - to robię  się podejrzliwy.  ;)
Cóż, ponieważ historia ma ambicje być nauką, sprawa jest jednoznaczna.
« Ostatnia zmiana: Września 05, 2020, 08:51:01 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16084
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1208 dnia: Września 05, 2020, 10:23:13 pm »
Czy Memoriał istnieje?

Cóż, odpowiedziałem już w sumie na to pytanie, ale mogę jeszcze raz, szerzej... Pamiętajmy, że mówimy o Łysiaku, który w swoim opowiadaniu SF "Eliksir życia" (słowami: "Przeczytam ci fragment książki pewnego Polaka, który spotkał się z Saint–Germainem w latach siedemdziesiątych minionego wieku.", i następującym po nich autocytatem) b. niedwuznacznie dał do zrozumienia, że Santini, spotkanie z którym opisał we "Francuskiej ścieżce" był Saint–Germainem (w samej "Ścieżce" zadowolił się sugerującym niedopowiedzeniem, czytelnym jednak nie tylko dla mnie)*, a w "Harfie trubadura kosmitów" bronił Dänikena jako mitotwórcy:

"Czy mu rzeczywiście klakieruję? Prawda wygląda tak, że moja przyjaźń z Erichem nie zmienia tego podstawowego faktu, iż (o czym on dobrze wie) nie obchodzi mnie zbytnio czy Däniken ma rację, czy też nie. Idzie o coś zupełnie innego. Kiedy słyszę co dzień ze wszystkich głośników, że w tym a tym kwartale wyprodukowano tyle a tyle obrabiarek, sam zaczynam się czuć obrabiarką. Żyjemy w epoce straszliwie pragmatycznej. Ta epoka - w przeciwieństwie do minionych - znalazła lekarstwa na wiele chorób, natomiast choruje na dolegliwość największą: na brak mitu. I oto pojawia się człowiek, który taki wielki, romantyczny mit sprzedaje nam, budząc jednocześnie zainteresowanie ludzi archeologią, historią sztuki i dziejami naszego gatunku w ogóle. /../ Na tym polega kolosalna wartość jego działania."

Sądzę więc, że i Memoriał z tej samej półki. (Przy czym nie miałbym mu tego za złe, z przyczyn, które sam - w przytoczonym - wyłożył.)

* Nawiasik: pamiętam jakie rozczarowanie lata temu przeżyłem, że Eco nie kazał swoim, wahadłowym, bohaterom włączyć owego rencontre do - urwanej na latach '30 - listy spotkań z wiadomym hrabią, choć zdarzało mu się powoływać na polskich autorów, konkretnie na Ossendowskiego.
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2020, 12:20:27 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1209 dnia: Września 05, 2020, 10:49:47 pm »
Moje pytanie o Memoriał było retoryczne - Łysiak tylko się nim posłużył do beletrystycznej parafrazy historii - to element jego układanki. I w tamtym punkcie jest moje zdanie o książce.

Natomiast zostawiając całkowicie na boku "Szachistę" i Łysiaka...ale drążąc temat maszyny:
Cytuj
Wedle jego wersji maszynę zakupiono dopiero "po 1806".
Bo tak pasuje.
na czym opierasz swoją pewność co do losów Turka w latach 1804 - 1809? Czyli pomiędzy śmiercią właściciela i notowaną partią z Napoleonem?

Cytuj
Cóż, ponieważ historia ma ambicje być nauką, sprawa jest jednoznaczna.
Kiedy zaczyna się interpretacja faktów sprawa przestaje być jednoznaczna;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2195
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1210 dnia: Września 06, 2020, 03:56:37 am »
https://twitter.com/NiezalenyM/status/1302262670960328705?s=09
zmuszono właścicielkę salonu piękności by usunęła ogłoszenie o pracę, w którym zaprasza do pracy u siebie szczęśliwych i przyjaznych pracowników.
Powód? Bo to dyskryminuje nieszczęśliwych ludzi 🤦🤦🤦 https://t.co/CzZJt2p4Tm

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2424
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1211 dnia: Września 06, 2020, 09:33:49 am »
Cytuj
https://t.co/CzZJt2p4Tm
Karen Evans commented: "The world has gone absolutely mad."
Mad? Hm. :-\
Co to takiego, owa lewicowa, doprowadzona do absurdu politpoprawność? Żywiołowa manifestacja ludzkiej głupoty? Czy też celowa akcja, cios wymierzony w Zachód?

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13390
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1212 dnia: Września 06, 2020, 11:49:51 am »

Tak jest źle,





I będzie jeszcze gorzej:







Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16084
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1213 dnia: Września 06, 2020, 02:16:50 pm »
@S.E., L.A.

Czegóż chcecie, Panowie? Przecież dyskryminować kogoś, kto i tak cierpi, nie jest ładnie  8).

ps. Wracając do Łysiaka (choć odbiegając od Napoleona, Turka i porwania)... Zwróciliście uwagę, że jego "Cena" z roku 2000* - choć znacząco potęguje stawkę - wykazuje podobieństwo do wczensolemowskiego "Hauptsturmfuhrera Koestnitza"? B. zbliżony wątek hitlerowca-Mefistofelesa.

* Na podstawie której Zelnik zrobił niedawno Teatr Telewizji:
https://vod.tvp.pl/website/cena,41512500
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2020, 02:26:45 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #1214 dnia: Września 06, 2020, 07:26:38 pm »
Cytuj
Tak jest źle,
Najwyraźniej jedno z tych zdań, to było zdanie fałszywe - powinno być ; "Trzymam kredens, bo nie śpię"  :)
Cytuj
na czym opierasz swoją pewność co do losów Turka w latach 1804 - 1809? Czyli pomiędzy śmiercią właściciela i notowaną partią z Napoleonem?
Pewność to duże słowo... ale zasadniczo na Wikipedii. Ta zaś, powołuje się na to - Gerald M. Levitt, The Turk, Chess Automaton (Jefferson, NC: McFarland, 2000
Nie prowadziłem badań źródłowych... jeszcze  8)
Cytuj
Kiedy zaczyna się interpretacja faktów sprawa przestaje być jednoznaczna;)
A tak, to jak ze wszystkim...przynajmniej od jakiegoś poziomu.
Cytuj
Na podstawie której Zelnik zrobił niedawno Teatr Telewizji:
Z ciekawością wysłuchałem sztuki.
 Ten temat (selekcja, odpowiedzialność, wolna voila-wola, i przewrotne skutki) Łysiaka fascynuje - z tego nurtu podobnie dobra -  "Selekcja". Druga i trzecia też...piętra rzeczywistości, kolejna jego knorr fix (cztery sery w sosie brokułowym okazują się być ekspozyturą carbonara w Napoli i robią takie świderki z kurczakiem, że...)
Można obejrzeć, ale cza zmęczyć reklamy, i trochę poczekać na ładowanie.
https://zaq2.pl/video/pikbq
Wracając do bezecnej ceny... miałem jeszcze (bardzo luźne) skojarzenie do "Żuka w mrowisku" Strugackich.
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2020, 07:50:23 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana