Nieśmiertelność czyli "nie" - "śmiertelność", "nie" jest zaprzeczeniem, negacją, stwierdzeniem przeciwnym do stanu właściwego, śmiertelność czyli "śmierć". Śmierć czyli ustanie pracy narządów wegetatywnych i mózgu w konsekwencji brak życia. Ergo, nieśmiertelności w swym znaczeniu odnosi się do życia z krwi i kości, nie do jak kolwiek, pojętej duszy poza ciałem. Chodzi mi rzeczywiście o ciągłe życie w fizycznej powłoce. Użyłem tego słowa świadomie, jeśli zakładał bym poza fizyczną wieczność bytu, pisał bym o wniebowzięciu czy wstąpieniu i o wiecznym lub jego braku, bycie poza granicami materialistycznie ujętej kwestii. Jeżeli ta dyskusja ma zejść na tor metafizyczny to ja się na to nie piszę bo ostatecznym efektem takich rozważań jest sprzeczność.
Znowuż się troszkę pobawię w słowa... Jeśli piszesz "życie w fizycznej powłoce" to niejako rozgraniczasz "życie" i "fizyczną powłokę"; inaczej mówiąc, z tak sformułowanego stwierdzenia można wysnuć wniosek, że życie może być w jakiś sposób niezależne od fizycznej powłoki... co skolei kłóci się z resztą Twojego postu...
Tak czy siak, o ile zgodzę się, że życie sprowadza się do zjawisk materialnych, to już jego sprowadzanie do krwi i kości, jakigokolwiek mózgu, czy cotam, jest już przesadzone - równie dobrze może egzystować w innych postaciach, o czym już z resztą była mowa.
Tzn. Chcesz powiedzieć że jeśli zapominam. to po jakimś czasie zapomnę wszystko, ale w tym samym czasie nauczę się czegoś nowego, ale to nie będzie to samo, ergo to nie będę już ten sam ja bo to będzie coś innego,. Więc jeśli tak, to znaczy że teraz pamiętam to co kiedyś zapomnę, a jeśli zapomnę to nie będzie już mną. Zgadzam się jednak kto wie kiedy i co zapomnę i czego się w między czasie nuczę, a z doświadczenia wiem że w wymiarze ludzkiego życia pamięta się fragmenty, piaskownicę i przedszkole a w tym samym czasie uczy się na studiach. Ludzka osoba jako całość jest wypadkową wszystkich aktualnie przeżywanych stanów psychiczny i fizycznych. Wydaje mi się że moje ja jest, sumą tych wszystkich elementów zmiennych w czasie, z wielu względów całościowe i centryczne. Jeśli to całościowe zjawisko ustanie to jest zgon.
Co do ludzkiej osoby jako całości, to są różne szkoły. Ale jesli "Ludzka osoba jako całość jest wypadkową wszystkich
aktualnie przeżywanych stanów psychiczny i fizycznych", to ja tu nie bardzo widzę miejsce na nieśmiertelność... jak Cię ktoś zastrzeli w czasie, gdy będziesz spał, a potem Cie zamrożą, Twój
aktualny będzie kontynuowany... (dziura w głowie nie ma znaczenia, bo gdyby miała, to utrata nogi w takim stanie również powinna by mieć znaczenie i prowadzić do końca "aktualnego życia...)
trochę uprościłem...